turczynko, z tego co pamiętam to kilka tygodni temu skończyłaś chemię, myślałaś, że teraz to będzie dobrze, a tu klops, wcale nie jest dobrze, mogę cię pocieszyć, że to typowe, też tak miałam, najpierw szok, że to rak, potem zbieramy się w sobie i walczymy, operacja, chemia, chemia to w jakiś sposób organizuje życie, myśli się tylko jak wytrzymać pierwsze dni po chemii, potem aby wyniki były dobre na następną chemię i jakoś to idzie, potem jest koniec leczenia i dopada nas dół, chciałoby się zacząć żyć normalnie, ale boimy się planować dłużej niż na miesiąc, dopada lęk, ze to wszystko było na darmo, że nic już nie będzie takie jak przedtem, pierwsze miesiące czułam właśnie tak, wybrałam się do psychiatry i leki antydepresyjne sporo mi pomogły, ale bardzo pomogła mi również książka " Zycie po raku" , to co ty czujesz, co czułam ja jest tam określone jako bardzo typowe, tak po prostu ma być, ale na szczęście to mija, ja po pół roku od końca chemii, zaczęłam planować na następne pół, a teraz mam już plany na długie lata, uwierz ty też poczujesz, że wiele przed tobą, że wszystko będziesz mogła, a ten stan teraz trzeba po prostu przeczekać, otaczaj się pogodnymi ludźmi, sprawiaj sobie codziennie jakieś drobne przyjemności, rozpieszczaj się z poczuciem, że to ci się należy,
pozdrawiam :D :) <3