Rak jajnika
Zachorowałam w lipcu tamtego roku.Był to szok,do konca nie wierzyłam,ze mnie to spotkało.Zaczęło sie nagle.Całe zycie zdrowa jak ryba.Póżno,jak zwykle przy I ttym raku pózno.I tutaj zaczyna się moje forum.....Dlaczego tyle krzyczy się o raku piersi,o raku szyjki macicy,a o raku jajnika nic.Mamy profilaktyczne badania cytologiczne,mamografię,a o badaniu CA 125 nikt nam nawet nic nie mówi.Przecież o raku jajnika mówi się(dzisiaj to wiem)"cichy zabójca".Dlaczego ma tak znikomą wyleczalnośc.......Jego wykrywalnośc jest w 3,4 stadium,wiadomo co to znaczy.....Nikt nam kobietom nie mówia by profilaktycznie badac sobie krew,bo to jest jedyna szansa aby uchwycic go szybciej.I wbrew pozorom choroba ta nie dotyczy kobiet tylko po40-tce.Umierały przy mnie dziewczyny,które miału niespełna 20-cia lat.Czy na prawdę w naszym kochanym kraju nie możemy zrobic nic,aby uświadomic przynajmniej kobietom co może im grozic?Ja przeszłam cięzką operacje,dzisiaj jestem zdrowa i wierzę,że tak zostanie.Wiem,że to moja siła mnie pcha do przodu.Tej siły życzę każdemu
-
38% przyjęć do programu in vitro motywowane "nieokreślonymi problemami z płodnością". Tymczasem jedzie się po naprotechnologii, która najpierw stara się zdiagnozować problem, a potem go wyleczyć. Invitro to tylko strata kasy. Nie jestem temu przeciwny, ludzie mogą wydawać kasę jak chcą, ale refundacja zabiegu, który kosztuje grubą kasę a niczego nie leczy przy braku kasy na leczenie np. nowotworów jest idiotyzmem.
Zarodków powstało 40tys. 4,4 implantowano z nich urodziło się ponad 800 dzieci. 9000 jest przechowywane, reszta obywatela czyli żeby powstało ponad 800 ludzi, skazano na obumarcie jakieś 31 tysięcy. Gdzie tu są prawa człowieka?
-
38% przyjęć do programu in vitro motywowane "nieokreślonymi problemami z płodnością". Tymczasem jedzie się po naprotechnologii, która najpierw stara się zdiagnozować problem, a potem go wyleczyć. Invitro to tylko strata kasy. Nie jestem temu przeciwny, ludzie mogą wydawać kasę jak chcą, ale refundacja zabiegu, który kosztuje grubą kasę a niczego nie leczy przy braku kasy na leczenie np. nowotworów jest idiotyzmem.
Zarodków powstało 40tys. 4,4 implantowano z nich urodziło się ponad 800 dzieci. 9000 jest przechowywane, reszta obywatela czyli żeby powstało ponad 800 ludzi, skazano na obumarcie jakieś 31 tysięcy. Gdzie tu są prawa człowieka?
Jego wpis, któremu się przeciwstawiłam
Co wy Na to?
-
Jak we wsi panuje ciemnogród to się tym nie przejmuj. ;)
-
Kochana,siostra mojego szwagra i moja koleżanka urodziły córeczki invitro.Nie są onkologiczne ale z racji zdrowotnych jedna a druga z racji kiepskiego nasienia męża zdecydowały się na takie zapłodnienie.Obydwie są przeszczęśliwymi mamami.Jestem katoliczką ale uważam,że kościół zbyt radykalnie podchodzi do tematu.Gdybym nie miała wyboru też bym próbowała.Zresztą nikt nie musi wiedzieć o szczegółach.Nawet rodzina jak się nie chce.Tak samo ten organista wie o kobietach pragnących mieć dziecko jak zdrowy o chorych na raka .Czyli g...
-
cześć dziewczyny
Dziś chciałam Was zapytać a coś z innej beczki a mianowicie wo wasze podejście do invitro. Jestem pacjentka onkologiczną, ziarniszczak, usunięty jeden jajnik więc możemy założyć że w sposób naturalny mogę zaść w ciąże. Mieszkam na wsi i swoim poglądem że nie mam nic przeciw wywołuje oburzenie wsród "katolików". Ze mna jest coś nie tak czy może brak dzieci, strach związany z chorobą spowodował że mam inne nastawienie do tej sprawy. Ostatnio nasz organista ba face napisał że jest kategorycznie sprzeciw (prywatnie ojciec trójki dzieciaków), za swoje poglądy we wsi grozi mi inkwizycja. Proszę napiszcze co wy o tym sądzicie, a może któraś z was cieszy sie rodzicielstwem dzięki invitro?
-
Magg:) Spróbuj być optymistką. Wiem, że to się łatwo mówi ale spróbuj. Z całego serca życzę Ci polepszenia:) Udanego spaceru:)
-
Ogarnelam tu troche swoje tematy i chce sie zaraz ruszyc na spacer.
-
Tatmag, Carmen, staram sie to wszystko brac pod uwage ale czuje ze znowu cos sie dzieje. Do tego zaczelam znowu kaszlec a nie kaszlalam juz po drenie i po chemii az do wczoraj. Dzisiaj sie zaczelo wszystko. Nie jest to tez przeziebienie.
-
Magg, miałaś wczesniej problemy z opłucna i brałas antybiotyk, który obok chemii dodatkowo osłabia organizm. Ja nieźle znosiłam chemię ale z każdą następną ubywało sił. U Ciebie też bedzie dobrze. Trzymaj się :)
-
Magg:) Nie denerwuj się. To nie musi mieć żadnego związku z płucami. Może to z powodu chemii. Często pogarszają się wyniki jeśli idzie o krew. Wtedy człowiek jest także bardzo osłabiony. Odczułam to na własnej skórze, bo mieszkam na czwartym piętrze bez windy. Też obawiałam się wtedy o płuca a wszystko z nimi było okay. Pozdrawiam:)