Ostatnie odpowiedzi na forum
Witaj Moniko:)) Ja mam trochę obrzęku, bo chwilami zapominam o tym, że muszę sie pilnować i nie przemęczac strony operowanej. Na szczęście nie wykonuję takich "mocnych" prac tą ręką, ale.........w moim przypadku jest to ręka prawa i trudno czasem człowiekowi. Choć juz wiele rzeczy nauczyłam się wykonywać na lewo:)) - mówie o ręce:)) hi, hi
Ja chodzę na rehabilitację, którą mamy w klubie amazonek i co jakiś czas sprawdzam się u pani doktor rehabilitacji.codziłam tez na specjalną jogę dla amazonek - suuuper sprawa, ale narazie zajęcia się skończyły.
Witaj sniezko007 - nasza onkologia kielecka jest na naprawde dobrym poziomie - jesli blisko mieszkacie, to faktycznie nie ma sensu mamy męczyc dodatkowo długimi dojazdami. a jesli to nie tajemnica - to gdzie mieszkacie??? ja mieszkam koło Pińczowa i od ponad dwóch lat jestem stałym bywalcem tej instytucji:))
Iwonko - moja prawie rówieśniczko w niedoli:)) Mnie minęło 2 lata od operacji 19 marca i też traktuję tę rocznicę jako kolejny cud.
Ale.....nie o tym chciałam tak naprawdę pisać - bardzo, ale to bardzo ucieszyła mnie Twoja Iwonko wiadomość, że..............będziemy piły pępkowe!!!!!!! Nawet nie próbuję sobie wyobrażać jak wielką radość i nadzieję masz w swoim serduszku, a pod serduszkiem maluszka:))))
To naprawdę piekna i wzruszajaca wiadomość i pamiętaj!!!!!! masz nas zaraz poinformować o rozwiązaniu okej???:)))
Tym bardziej zyczę Ci kochana niezapomnianych chwil ze swoimi bliskimi:)))) Trzymaj sie cieplutko, sorry - trzymajcie sie cieplutko:))
Ale się cieszę!!!!!!!!!!
Kochani moi - dzisiaj jest już czwartek przed pięknymi, wiosennymi świętami, a zatem życzę:
Jaj pomalowanych w najskrytsze marzenia. Bab smacznych i słodkich jak miód. Zajęcy hasających po ogródkach Waszej wyobraźni. Mokrego od wrażeń śmigusa dyngusa oraz wielu cudnych chwil w gronie rodziny i przyjaciół.
Wszystkiego najzdrowszego dziewczynki:)))
Witam Was kochane w zimne przedwiosenne sobotnie popołudnie:)))
Moja wizyta kontrolna sie odbyła i jest okej!!!! A zatem.....szaleję dalej:))))
Dokładnie dzisiaj tj. 19 marca mija mi 2 rocznica operacji - od niej - po pełnej diagnostyce - zaczął sie dla mnie zasadniczy etap leczenia, czyli wyganiania resztek paskudy:)) chemia + radio.
W tę drugą rocznicę pozwolę sobie na parę zdań refleksji:
kiedy zaczęłam (dzis to wiem) potworną walkę ze skorupiakiem, byłam tak mocno skupiona na sobie, że wiele rzeczy nie widziałam, nie czułam i nie próbowałam zajmować sie tym, co działo się wokół mnie. Dopiero po skończeniu leczenia - w zeszłym roku w styczniu - czułam się tak, jakbym się powolutku wybudzała z ....no właśnie z czego???To było takie uczucie powracającej świadomości, która w trakcie leczenia oddała się całkowicie programowi wyzdrowienia.
Dopiero ten rok odczuwam tak juz coraz normalniej, tak zwyczajnie sobie żyjąc - oczywiście wiele rzeczy zmieniłam w swoim postrzeganiu świata, ludzi czy też jakości zycia.
Ale jedno wiem - warto walczyć, bez względu na wszystko co jest przeciwko nam - życie jest cudne i wręcz doskonałe, każda chwila bezcenna i niepowtarzalna:)))
Wszystkiego najzdrowszego dziewczynki:)))
Witaj!!!
Ja jestem po radykalnej mastektomii z wycięciem 18 węzłów, po chemioterapii, naświetlaniach i w trakcie brania hormonów.
Dzisiaj byłam na kolejnej kontroli i......jest okej. operacje miałam 19 marca 2014 roku a więc za chwilkę będę świetować dwa lata. - to tyle, jesli chodzi o rzut oka na mnie:)))
Choroba nowotworowa - bo tak ja nazywam: CHOROBA - jest niestety takim dziadostwem, które leczy sie długo. To nie jest grypa, tutaj należy przyjąć (psychicznie) inną taktykę. Przede wszystkim chory musi mieć chęć do życia, wtedy jest gotów na czasem wręcz ekstremalne leczenie. Wtedy przyświeca mu jeden cel - ja mam żyć!!!!
Ja wiem, że dla kobiet utrata piersi, włosów jest czasem baaardzo dołująca, ale............w przypadku piersi - są coraz doskonalsze protezki, albo rekonstrukcja - w przypadku utraty włosów - peruki, turbaniki, czapeczki itp nakrycia. A poza tym, problem byłby wtedy, gdyby te włosy juz nie odrastały, ale odrastają piekniejsze i bujniejsze - to jest tylko kwestia czasu.
Skontaktuj sie proszę z jakimś klubem Amazonek, gdzieś w pobliżu - dziewczyny dadza Twojej mamie konkretne wsparcie i pomogą jej zmotywować się do dalszej walki.
A przerwanie leczenia??? W takim stanie ducha nie powinno się podejmować zasadniczych decyzji.
Przejdź na wątek: rak piersi założony 5 lat temu przez Barbarę - tam nas trochę jest i jesteśmy gotowe pomóc tobie i Twojej mamie:)
pozdrówka:))
Cześc dziewczyny:)))
Nieładnie - spadłyśmy na 3 stronę, a zatem proszę się po kolei meldowac i odfajkowywac na naszej liscie obecności:)))
Co u mnie??? Okej - żyję, pracuję, cwiczę, tańczę, namiętnie zwiedzam naszą piękną Polskę i.........mam stracha przed jutrzejszą wizytą kontrolną:(((
Niestety ten scenariusz jest wpisany w nasze dalsze istnienie, a zatem.........bójmy się, róbmy kolejne badania i.....żyjmy:))
Wszystkiego najzdrowszego kochane:))
Popieram w całości Rybenkę - klubów Amazonek jest dużo i konkretne dane kontaktowe znajdziesz na oficjalnym portalu. U nas na onkologii kieleckiej po oddziałach szpitalnych chodzą kobietki wolontariuszki z klubu, rozmawiają, podają kontakt do klubów i takie praktyczne pierwsze wskazówki po operacji. Nie wiem jak jest w innych Onko.
Witaj Mileno:)) Jeśli rozmawiacie z mamą przez skypa to znaczy, że mama chyba lubi poruszanie się w świecie wirtualnym - a może jakaś nauka języka? Przyjemne z pożytecznym zajęcie.
Choć to straszna dla nas wiadomość - dziękuję Ci Michale za nią w imieniu swoim i dziewcząt. Przyjmij Ty i Twoi bliscy najszczersze wyrazy współczucia.
Jeśli mogę o coś Cię prosić - napisz proszę kiedy odbędzie się pogrzeb - choć myślami i modlitwą w tej godzinie spróbujemy być z Wami i oddać cześć Twojej mamie.
Potwornie mi przykro...............