Ostatnie odpowiedzi na forum
Ja jestem osiem lat po leczeniu na raka jajnika . Wszystko było O.K. A teraz dowiedziałam się , że mam przerzuty i tak naprawdę teraz chyba pierwszy raz w życiu bardzo się boję. Na razie czekam jeszcze na PET-a i wtedy dowiem się o kolejności leczenia , ale jest ogromny strach ponieważ w swojej pracy wiele razy spotykałam się z tymi którym się nie udało............
Nie ja na szczęście nie miałam wodobrzusza bo u mnie rak jajnika był szybko wykryty. Niestety w kolejnym etapie tego nowotworu jest wodobrzusze i najczęściej kobiety wtedy dopiero odczuwają dolegliwości i trafiają do lekarza .Chemia może zahamować powstawanie i gromadzenie się płynu w jamie brzusznej. Z mojego doświadczenia (a byłam pacjentką onkologiczną, i pracuję na ginekologii onkologicznej), większości kobiet przed chemią odbarcza się płyn ponieważ chemioterapia już sama w sobie jest ogromnym obciążeniem dla organizmu a tutaj jeszcze dodatkowe dolegliwości związane np. z dusznościami. Ale o postępowaniu z daną pacjentką zawsze decyduje lekarz prowadzący. Pozdrawiam i trzymam kciuki!
Witaj , jedyną możliwością pozbycia się płynu w jamie brzusznej jest punkcja. W momencie gdyby Twoja mama miała problemy z oddychaniem i nie dostałaby jeszcze chemii , musi się zgłosić do szpitala na punkcję odbarczającą .
Witaj Amelia mocno trzymam kciuki za ciebie i Twoje maleństwo. Ja siedem lat temu też przeszłam całe leczenie , ale pierwsza diagnoza była 20 tyg. ciąży. wiedziałam , że lekarz się myli i zaraz poszłam do znajomego lekarza który skierował mnie natychmiast na operację , a później potoczyło się jak lawina. Leczenie jest ciężkie ale myśl, że robisz to dla siebie i maleństwa doda Ci skrzydeł. Mocno w to wierzę i pozdrawiam.
Droga szymczakanna bądź pełna wiary, że będzie dobrze już zawsze . Nie myśl na jak długo lecz powiedz, że teraz już na zawsze Wygrałaś............
Pomysł bardzo dobry, bo potrzeba ludziom, którzy są na starcie swych zmagań pokazać, że można wygrać. Wiem coś o tym bardzo dobrze ponieważ pracuję w szpitalu onkologicznym i spotykam się z ludzkim dramatem i pytaniami czy to już koniec. Wtedy mówię wszystkim, że sama byłam chora (rak jajnika w wieku 35 lat) a dziś pracuję i niosę innym pomoc. I choć walka z chorobą była bardzo ciężka to wiem, że warto było. Trzeba o tym wszystkim mówić,że nie będzie łatwo ale na końcu jest WIELKA WYGRANA
Witaj Dronka , Twoje obawy są normalne bo nie ma takiej osoby, która nie bała by się lub nie miała chwili zwątpienia. Łysa głowa to owszem jest szok na początku. Ja pierwszy dzień przepłakałam a później nie widziałam już tej łysej głowy bo byłam po każdej chemii silniejsza psychicznie, A nawrót choroby co to jest, pomyśl sobie My jesteśmy pod stałą kontrolą onkologów a inni nie. Więc to My mamy przewagę nad przerzutami . Głowa do góry będzie dobrze, ja dziś mimo tego co przeszłam byłam w górach i świat jest naprawdę piękny . Pozdrawiam i trzymam kciuki.
Do kasja , ja tez jestem po raku jajnika, byłam starsza od Ciebie chociaż też młoda 35 lat. Jestem położną i pracuję w szpitalu onkologicznym i z reguły powinno się wykonywać radykalne operacje po to, żeby nie dochodziło do tak stresowych i niepewnych sytuacji jak u Ciebie. Nie piszesz czy masz dzieci a to jest bardzo ważna informacja ,bo jeśli masz dzieci to ja zastanowiłabym się nad radykalną operacją (bo cały czas się coś u Ciebie dzieje po prawe stronie), i nie kusiłabym losu. A bez obydwu jajników i hormonów zastępczych można żyć nawet będąc młodą osobą .Pozdrawiam !
Mam na imię Małgosia , jestem 7 lat po raku jajnika ,,jestem położną pracuję w szpitalu onkologicznym; mnie się udało ale w swojej pracy spotykam się z wieloma osobami, którzy przegrywają tę nierówną walkę. Wiele z tych osób na zawsze pozostanie w mej pamięci. Dziś jestem silniejsza niż byłam przed chorobą , ale gdy widzę jak wiele ludzi odchodzi zawsze myślę, że mogłam być jedną z nich. A życie jest takie piękne i mimo,że leczenie jest bardzo ciężkie to jednak warto to wszystko przejść bo bez leczenia od razu wszyscy bylibyśmy przegrani ,a jednak tak wielu z nas wygrywa............
A ja poszłam na zwykłą kontrolę do ginekologa, a pani dr. stwierdziła - ciąża ok.20 tyg. Ale, że jestem położną i mam już dwoje dzieci wiedziałam,że ktoś tak szczupły jak ja nie może być w tak zaawansowanej ciąży bez żadnych objawów. Po moich tłumaczeniach poszłam do lekarza z którym pracowałam i zaraz zostałam skierowana na operację a później diagnoza rak jajnika i całe leczenie. Dziś zastanawiam się co z ludźmi , którzy nie mają możliwości tak szybkiej weryfikacji błędnej diagnozy jak ja ,a tutaj czas działa na naszą niekorzyść.Pozdrawiam...