Ostatnie odpowiedzi na forum
Dzieki Miłka. Oby tak bylo. Jakbys miala czas jutro to moze na herbatke do Patio bysmy skoczyly? Napisze Ci nr na priv.
A co do zagli to jestem szalona i nienormalna. Umawiamy sie z dziewczynami na weekendowy rejs w lipcu. Niedawno odwazylam sie odnowic kontakt z moja kumpela z Moskwy po pol roku bo w czasie choroby urwalam go i wlasnie ja na ten rejsik zaprosilam. Glupia i nieodpowiedzialna jestem. Jak ona kupi bilety a ja wypadne w ostatniej chwili to bedzie glupio. Choc juz z nami plywala kiedys wiec ekipe zna jakby co. No nic, dogadamy to jeszcze. Fajnie jakby dolaczyla. Polskich jablek sie naje:) pozniej moze mi sie uda do Moskwy wyskoczyc. Bardzo bym chciala jeszcze kolejny raz tylko na to miasto potrzebna jest sila. Duzo sily... i to jest na razie problem.
Tak, ale u mnie norma bedzie teraz inna w lewej oplucnej przez te bakterie.
Chemii nie dostalam bo juz jestem po. Podobno 10dni po chemii sa najgorsze wyniki a to akurat jutro by wypadalo. Mam nadzieje ze w koncu zacznie sie stabilizowac. Tk 25.06.
U nas tez wczoraj bylo goraco a dzisiaj zimnica. Wieczorem troche sie zaczelo przejasniac.
Hej hej, jestem:) jeszcze zyje jak narazie:) psychicznie mega dol z krotkimi przerwami. Rodzinka wlasnie wyszla. Spotkalam Pania, z ktora spotykalysmy sie na chemii czasem wiec troche pogadalysmy. Dali mi krew. Hemo poleciala. Jeszcze jeden woreczek zostal. Mam jakies slabe wkucie bo bardzo wolno leci i niewygodnie jest. Sa tez pozytywy:)
Przyszla p.dr torakochirurg z oddzialu gdzie bylam na drenie. Powiedziala ze porownala zdjecia od nich z obecnymi i z echem, zbadala i mowi ze nic sie nie zmienilo od wypuszczenia mnie od nich. I ze ten plyn w tym miejscu gdzie jest byl i bedzie juz zawsze z powodu tego co przeszlam. Moze byc go troche mniej lub troche wiecej ale w pewnych granicach bedzie i koniec. Nie ma sensu tego sciagac bo mozna pogorszyc. No k. nikt nie mogl tego wczesniej porownac? Znowu sajgon.
Przyczyny szybkiego bicia serca nie znalezli. Teraz mysla ze krwia pomoga ale wiem ze nie. Juz to przerabialismy. Najprawdopodobniej to wynik chemii i skonczy sie na lekach blockerach podobnie jak dali kiedys Miłce. Oby zadzialalo...
Zocha, bardzo mi przykro. Pociesz sie, ze mama juz nie cierpi. Wiem, ze to bardzo trudne. Bardzo szybko to sie potoczylo u Was. Trzymaj sie!
Mama niech odpoczywa w pokoju.
Dziekujemy za wsparcie. Kazde jest cenne.
Tak czytam o tej immunoterapii i okazuje sie ze cos sie w tej sprawie przy raku jajnika dzieje. Najwiecej informacji jest z lat 2007-2010. Pozniej jest cisza. Nie wiem dlaczego, wycofali sie czy jak? Podobno w Lublinie byly zaawansowane badania. Moze ktos jest z tamtych okolic i wie cos wiecej?
Mialyscie moze stycznosc z prof. Szczylikiem z Warszawy? Podobno bardzo dobry i tez w tej immunologii siedzi.
Dzieki Tatmag:) Tobie tez niekonczacego sie zdrowia!
Tatmag, dzieki za odpowiedz. A powiedz jeszcze jak mozesz czy w tym plynie w oplucnej bylo cos? Komorki rakowe, bakterie, cokolwiek innego? Nie mialas przerzutow tam? U mnie to o tyle dziwne ze przed chemia bylo ok a pod koniec chemii cos sie zaczelo dziac.
Piekna pogoda. Posiedzialam troche na zewnatrz.
Lena, nie mam napisane ph. Plyn bedzie sciagany w niedziele wieczorem. Tez mysle ze powinni pobrac na badania. Wczesniej mowili ze bakteria pojawia sie sama z siebie. Jak zbierze sie troche plynu to on sam z siebie moze sie zakazic i wtedy narasta.
Lena, pomagaja mi oboje rodzice. Tata jest od formalnosci, konsultacji itd. Najlepiej z wszystkich sie do tego nadaje. To jest czlowiek czolg, nie do zatrzymania. Wejdzie przez zamkniete drzwi wszedzie. Czasem tylko z tym swoim optymizmem jakby w innym swiecie zyl. On wierzy w calkowite wyleczenie... a jak juz sobie cos wmowi to nikt go nie przekona ze moze byc inaczej. No ale dzieki temu swoje w zyciu osiagnal. Jeszcze pol roku temu bylam taka sama. Choc ja jestem realistka.
Mama to bardziej sprawy codzienne, wiadomo, jak to mama. Z siostra relacji praktycznie nie mam. Nawet nie wiem czy wie ze jestem w szpitalu. Ale nie chce o tym pisac.
No i znajomi, przyjaciele. Ci ktorzy sa na miejscu odwiedzaja, wspieraja. Szczegolnie jedna kumpela bardzo mi pomaga. Ci, ktorzy sa w innych miastach dzwonia, pisza, jak sa tu to odwiedzaja, ja dopoki moglam jezdze do nich. Dobrych ludzi jest wokol bardzo duzo. Tylko ze ja czesto nie potrafie z nimi rozmawiac. Na ta godzine czy dwie zaciskam zeby i mowie ze jest ok, ze bedzie dobrze. Nie chce pokazywac swoich slabosci. Co oni pozniej gadaja miedzy soba to nie wiem. Ale gadaja na pewno. Miedzy nami to jak w malej wiosce, choc porozrzucani jestesmy po roznych miastach.
Kurcze, obliczenia szlag trafia. Oplucna jest pewnie dookola wiec powierzchnia i objetosc ok. 3x wieksza:( nie wiem.