Ostatnie odpowiedzi na forum
Siwe wlosy najwyzej sie pofarbuje. Fajnie byloby juz miec rzesy i brwi. To mnie bardziej krepuje.
Przyszla wczoraj informacja z Belgii ze w moich probkach jest za malo komorek nowotworowych i nie podejmuja sie badan. Ostatnio doslalam im wszystko co bylo. I znowu pod gorke. Trzeba bedzie biopsje robic zeby te komorki wyciagnac, o ile to sie okaze mozliwe...
Zauwazylam dzisiaj ok. 2mm szczotke w miejscu rzes:) i niewielki odrost w miejscu brwi:) z daleka miejsce brwi zaczyna byc jakby troche szarawe. Moze niedlugo zaczne wygladac normalnie:) i moze jednak wlosy tez troche rusza mimo nowej chemii:)
Ankaraz, osobiscie nie mialam stycznosci. Na oddziale nigdy go nie spotkalam, ale dwie znajome chodzily do niego na konsultacje do poradni w CO. Jedna miala podejrzenie raka szyjki macicy, ale zabieg miala ostatecznie w Bizielu. Dlaczego tak, nie wiem, ale skonczylo sie dobrze.
Shushu, no niby wiem ale czlowiek to takie stworzenie ze lubi sie dowiadywac, porownywac, nastawiac, nawet jesli wie ze to zle. I zeby tego uniknac mam silne postanowienie od poniedzialku wrocic do pracy. Tyle o ile, zeby zajac sie czyms, przypomniec i zaznaczyc swoja obecnosc, pomoc i podbudowac ludzi. No i poucinac ploty, ktorych sie nazbieralo jak slyszalam.
Czarownico, wizyte odpuszczam. Czuje sie niezle w tym temacie i jakos nie mam ochoty patrzec na CO. Najwyzej bede w poniedzialek dzialac. Troche zaczelo mnie mulic nad ranem, a cala noc do 10:00 rano przespalam. Mam nadzieje ze to opanuje. Wieczorem w planie bylo wyjscie na spotkanie z kumpela...
Zastanawiam sie czy jechac jutro na kontrole pluc i ew. spuszczanie plynu. Tydzien temu umowilam sie z lekarzem ze przyjde jak bede miec potrzebe, zobaczymy jak chemia zadziala. Czuje ze jest lepiej. Po schodach w domu wchodze na raz i nie jestem na maxa wypompowana jak wczesniej. Meczy mnie spacerowanie ale to jest do przejscia w porownaniu z tym co bylo. Mam wieksza swobode oddychania. Podsumowujac, szalu nie ma ale jest znacznie lepiej. Ciagle sciaganie plynu do niczego nie prowadzi. Chemia chyba zadzialala. Poza tym na kondycje wplywa tez hemoglobina, ktora znowu poleciala w okolice 8. I na tej podstawie moglabym jutrzejsza wizyte ze spokojem odlozyc ale ten moj prowadzacy, dr Bella, ktory jest rewelacyjnym lekarzem z zaangazowaniem, przyjmuje w poradni w piatki. Tzn. ze albo trafie do niego jutro albo za tydzien albo w tygodniu do innego przypadkowego lekarza, ktorzy tez sa dobrzy ale nie sa w temacie. No i nie wiem...
Nutka, a jak czesto ta chemia? Mi dali Caelyx co 4 tygodnie. Na razie 2 dzien i czuje sie rewelacyjnie. Nic mnie nie meczy ze skutkow ubocznych. Jedyne co to po powrocie z miasta polozylam sie na chwile ok. 18:00 i obudzilam ok. 21. Ciekawe jak bede spac w nocy. W miescie zahaczylam o sushi (jednak czytam dalej blog Chustki, ona tam ciagle na sushi chodzi a ja tak czytalam i sie nakrecalam i w koncu peklam:)). Zaczelam jesc w miare normalnie z czego bardzo sie ciesze bo juz sie troche balam ze ide na wykonczenie nowotworowe. Jak narazie najlepiej idzie mi jedzenie po knajpach:)
Nutka, jesli ten skrot to rzeczywiscie carbo to ciekawe rozwiazanie bo chyba obie jestesmy platynoodporne. No ale dr Ch. wie co robi (miejmy nadzieje). Zycze Ci powodzenia. Fajnie ze udalo sie szybko i sprawnie.
Znam to miejsce ale bardzo rzadko tam bywam (zeby nie powiedziec prawie w ogole) bo mam dosc daleko jednak i zawsze nie po drodze.
Lilith, ja pamietam z czasow licealnych jak to miejsce bylo najwieksza melina w miescie... a teraz tak tam ladnie, najwieksza atrakcja miasta:)
Nutka, powodzenia:) wygodnie z tym Wloclawkiem dla Ciebie. Z Lodzi chwila moment autostrada (na razie jeszcze nieplatna:))
Ja na razie dosc dobrze sie czuje po chemii. Troche mam chyba posmak w ustach ale jest niezle. Ruszam niedlugo do miasta po paszport i na spacer po klimatycznej Wyspie Młyńskiej. Kto zna Bydgoszcz to wie:)
Czuje sie nawet na tyle niezle ze takie plany mi po glowie chodza ze juz mi czasu w grafiku do pazdziernika zaczyna brakowac:) no ale po kolei zeby sie nie rozczarowac.
No to mam nadzieje ze u mnie sie nie zapedzaja z intensywnoscia...
Nie podoba mi sie przy tym caelyxie ze zarowno u Garcii jak i Mamy Shushu progres nastapil zaledwie po pol roku i trzeba bylo przerwac leczenie i zmieniac chemie. Poza tym wydaje sie byc niezle. Marzy mi sie troche odpoczynku mimo wszystko...
Lilith, nie wiem czy mozna u mnie mowic o chemii podtrzymujacej efekty leczenia bo efekty leczenia jeszcze nie sa wlasciwe. Zmiany sa jakies jednak nadal i marker podwyzszony. Ale rozne Wasze propozycje sa mile widziane. Wszystkie bede brac pod uwage i konsultowac.
Odnosnie pytania o ginekologa uslyszalam ze nie jest to konieczne bo robimy tk. Mimo wszystko uwazam ze usg dopochwowe czy cytologia by sie przydaly. Poza tym mogliby sie ginekolodzy wypowiedziec co do ew. operacji z troche innego punktu widzenia niz chemicy. Na komisje na razie mnie nie skierowano bo niby nie ma sensu wiec nie bede tam na razie zawracac glowy. Zaczne od poradni. Tylko nie wiem do kogo. Chyba skusze sie na dr Nowickiego bo do dr M. mam uprzedzenia. Pewnie operacje wykonal poprawnie ale zapapral mi rane, mimo ze zglaszalam przez tydzien to nie reagowal. Obudzil sie w dzien wypisu na chemie i oddal w rece wlasnej zony (jak to typowy facet jak juz nie wiedzial co robic to podrzucil zdechlaka do zony;)) i na chemii tydzien goili rane a pozniej jeszcze miesiac sie z tym papralam w domu. Takze wole sprobowac u kogos innego. A dalej moze jednak uderze na komisje.