Ostatnie odpowiedzi na forum
Czarownico, napisze jutro co z tym pecherzem bo nie mam akurat opisu pod reka. Cos o nieregularnym obszarze wzmocnienia, ale nie chce mieszac.
Zastanawia mnie jeszcze temat watroby. Zauwazylam ze w kazdym tk chodzi chyba o inne zmiany, bo w kazdym te zmiany hipodensyjne sa w innym segmencie watroby. Raz sa w 3 raz w 4 czy 6 i innych. Czasem sie powtorza ale nie widac w tym zaleznosci. Czy to jest mozliwe?
Czarownico, pewnie kazdy ma takie swoje miejsca. Jeden blizej, drugi dalej, jeden stawia na przyrode, drugi np. na sztuke. Ahh... te moje miejsca wiem ze mnie uksztaltowaly. Glebokie ale prawdziwe:)
Aha, i odebralam tk. Wyraznie porozrastalo sie na watrobie i cos jest przy pecherzu co sugeruje meta, ale nie rozumiem co. Na koncu jako podsumowanie napisano progresja. I jak tu miec inne nastawienie?
Mario, ja jestem dosc sentymentalna, choc tez dosc zimna i twarda w obyciu. Jest kilka takich miejsc do ktorych chcialabym wracac i sa tacy ludzie, z ktorymi chce sie spotykac a na codzien nie ma takiej mozliwosci. Moze nie tak bardzo chodzi o pozegnania jak o kolejne spotkania.
Bylam dzisiaj u ginekologa, dr M. Powiedzial ze ginekologicznie patologii nie widzi. Brzuch moze mnie bolec od zrostow. Mam jeszcze duzo wody w miednicy, jest to tez opisane na tk. Powiedzial ze w styczniu nie mogli dobrac sie do reszty narzadow rodnych bo "zrobiliby krzywde". Domyslam sie ze chodzilo o stomie. Mowil cos ze jelita moga byc posklejane. Wtedy tez o tym mowili. I powiedzial ze po zakonczonej chemii, jesli bedzie to mozliwe to beda chcieli wycinac reszte.
Ja tez uwazam ze nie ma co sie katowac tylko korzystac z zycia. Nie zamierzam czekac na wznowy tylko zyc i korzystac na maxa, na ile tylko sil starczy. I cokolwiek wydarzy sie pozniej, nie bede zalowac. Mialam usuwana torbiel graniczna rok temu w kwietniu, pozniej w lipcu jajnik. Wszystko bylo czyste. Na komisji jak odbieralam hispat zapytalam prof. W. czy moge leciec we wrzesniu do Gruzji z plecakiem. Powiedzial ze moge. Bilety mialam juz znacznie wczesniej. Ostatecznie zmienilysmy tylko z kumpela sposob poruszania sie z transportu publicznego na wynajety samochod zeby nie trzeba bylo dzwigac i zeby bylo wygodnie. Chodzilam wszedzie i nie odczuwalam zadnych ograniczen. W pazdzierniku mialam kontrole u dr M. (chyba ten sam co Miłka). Pozwolil mi leciec do Meksyku w grudniu. Po kilku dniach mialam juz bilet. Co prawda z tego Meksyku wrocilam juz z ta zaraza ale nie wierze ze to byl powod. Mysle ze zbieg okolicznosci. Pierwsze objawy byly gdzies na poczatku grudnia tylko ja ich nie potrafilam zinterpretowac.
Po 2 chemii pytalam prowadzacego lekarza czy moge leciec do Wloch na 3 dni. Spojrzala na mnie jak na wariatke o co ja pytam, przeciez to oczywiste ze moge. I swietnie sie bawilam. A pozniej zaczely sie schody... czy sa jakies powiazania nie wiem i nie chce wiedziec. Czuje ze niewiele mi czasu zostalo wiec nie ma na co czekac. Wiem ze jesli do jesieni nie polece tam gdzie chce to juz nigdy nie polece. Teraz mam parcie na miejsca do ktorych mam sentyment i chce tam wrocic kolejny raz niz na nowe miejsca. Bardziej dla wspomnien i ludzi chce w tych miejscach byc.
Miłka, straszne jest to co piszesz, co przeszlas. Dobrze ze wszystko dobrze sie skonczylo. To ja sie juz nie przejmuje swoimi objawami, przy Twoich u mnie nic sie nie dzieje.
Ale znowu boli mnie ten brzuch, cale podbrzusze, jelita czy co? Tak mrowi jakby. Juz mam dosc tego bo nic zaplanowac i zrobic sie nie da, ciagle cos, jedno przejdzie, drugie sie zaczyna. Mam juz dosc ciaglego jezdzenia do CO i ze zbita mina proszenia o pomoc. To jest takie upokarzajace. Nie wiem nawet do kogo sie zglosic. Wszystko zalatwiam przez oddzial, a to tez nie jest najlepszy sposob. Cala noc prawie nie przespalam.
Czarownica, z tym carpaccio to grubo pocisnelas...:) jak robic akcje na oddziale to konkretnie:)
Ja tego grejpfruta doslownie 3 male lyki wzielam:( doslownie na posmakowanie. Wiedzialam ze sie nie pije tego ale wydalo mi sie ze tak malo to nawet organizm nie zauwazy:( jakis czas temu bezmyslnie wypilam szklanke naturalnego soku pomaranczowego zaledwie kilka godzin po chemii to tez odczulam i od tamtego czasu uwazalam na surowe owoce i swieze soki.
Czarownica, ja sushi bardzo lubie i kilka razy miedzy chemiami bylam. Teraz ostatnio tez mnie napadlo i na razie dosc na jakis czas:) podobno ryby sa zdrowe.
Jutro zamierzam pojawic sie w pracy na troche. Trzymajcie kciuki bo nie wiem co tam zastane i jak sobie poradze w sensie fizycznym... no ale trzeba zaczac wracac do zycia powoli.
Miłka, a mnie wczoraj kawalek arbuza poskrecal. Ewentualnie mogly to byc doslownie 3 lyki soku grapefruitowego na posmakowanie. Teraz mam uprzedzenia do arbuza a taki dobry byl.
Miłka, jak sie czulas jak mialas porazenie jelit w czasie chemii?
Kilka z nas chyba jest na dluzszych wypocznykach - Lena, Kucja?
Miłka, a mnie wczoraj kawalek arbuza poskrecal. Ewentualnie mogly to byc doslownie 3 lyki soku grapefruitowego na posmakowanie. Teraz mam uprzedzenia do arbuza a taki dobry byl.
Miłka, jak sie czulas jak mialas porazenie jelit w czasie chemii?
Kilka z nas chyba jest na dluzszych wypocznykach - Lena, Kucja?
Hej, ja na zmiane spie, czytam, leze i wchodze pod prysznic. Chemia nie jest specjalnie uciazliwa tym razem za to pojawiaja mi sie mroczki przed oczami a wczoraj wieczorem prowadzac samochod czulam wyraznie slabszy wzrok. Jeszcze mi tylko brakuje oslepnac. No ale poczekam jeszcze kilka dni. Moze sie ustabilizuje, bo na razie do jutra bore steryd po chemii a tam sa wypisane zaburzenia wzroku wiec licze ze przejdzie z odstawieniem leku. Siedze jednak w pokoju bo na dworzu sie boje w ten upal choc uwielbiam taka pogode. W normalnych warunkach siedzialabym na jachcie i grzala na maxa, tym bardziej ze wieje. No ale teraz wiadomo jak jest. Odpuscilam nawet jacht i dopiero ok. 16-17:00 chce sie ruszyc nad jezioro. Ale bez zeglowania bo sama sie na razie nie rzucam na te wyzwania. Test za tydzien. Manewry portowe moje. W najgorszej sytuacji pojawi sie komunikat z moim zdjeciem "tej pani nie czarterujemy";) lubie wode, po prostu patrzec w wode i czuc wiatr na sobie. Nie potrzebuje do tego nawet towarzystwa, bo cala energie laduje w skanowanie widoku i chwili. Taka dziwaczka troche:)
Wczoraj spotkalam sie z kumpela fizjoterapeutka. Niestety nie mieszka tu na stale i rzadko sie widujemy ale powiedziala ze widac z daleka po mojej postawie ze mam duze zrosty i co mnie najprawdopodobniej ciagnie i jak najbardziej drobna rehabilitacja by sie przydala. Troche podpowiedziala jak delikatnie rozciagac brzuch. A w szpitalu powiedzieli ze to moje zachcianki i skierowania nie dostane, nawet zeby platnie chodzic. Na oddychanie polecila dmuchanie balonow wiec teraz nic tylko impreze trzeba zrobic:)
Grzebalam wczoraj po stronie LOT-u. I takich cen w moim kierunku to nigdy jeszcze nie bylo. I tak mysle zeby risknac i kupic bilet na sierpien mimo wszystko. Najwyzej przepadnie, raz sie zyje i to nie wiadomo jak dlugo. Taka okazja ze zal nie zaryzykowac:)
Wlosami przestalam sie przejmowac. Dokladnie, nie to jest najwazniejsze choc fajnie byloby je miec. Nawet krociutkie. Skupilam sie na obserwacji rzes i brwi bo to bardziej widoczne i krepujace. Peruke znosze dobrze nawet w ta pogode, ale ja mam bardzo cienka i przewiewna peruke. W zapasie jest czapka jakby co choc po miejscach publicznych wole peruke.
Najbardziej ciesze sie ze zaczynam myslec troche do przodu, jem znacznie lepiej i poruszam sie troche lepiej. Oby tak zostalo i szlo do przodu. Wkurza mnie tylko ze np. w sytuacji jak wczoraj, po dluzszym niewidzeniu sie z bliska kumpela, wieczor zdominowaly moje problemy. I tak jest zawsze. A przeciez inni tez maja swoje problemy i inne tematy sa na tym swiecie a przy mnie to ciagle sie gada o jednym. I to obustronnie wyplywa zawsze cos.
Mialo byc krotko a wyszlo jak zwykle:) a co tam u Was?