Ostatnie odpowiedzi na forum
Ilona2- jesteś jak kij w mrowisku, mam nadzieję, że na następnej stronie nikt już ciebie nie będzie pamiętał i moja rada więcej osobistej pokory i otwartości na drugiego człowieka.
Dzięki za wsparcie, jesteście kochane, dzisiaj jestem już trochę spokojniejsza, czuję się nad podziw dobrze. Jestem co prawda trochę ospała, ale nie mam żadnych sensacji żołądkowo-jelitowych. Muszę zebrać siły i znowu pojechać do Lublina bo lekarz nie dał mi wyniku z TK, a chcę złożyć papiery na zasiłek, zawsze to parę groszy więcej.
Jasia dzięki za przepis na wzmocnienie, ale napisz mi co daje kąpiel w sodzie,bo mnie zalecili tylko branie chłodnego prysznica, a i skąd bierzesz miso.
Kucja pozdrów znajomą, bo ulżyło mi gdy napisałaś, że chemię miała bez problemów.
Witajcie dawno mnie tu nie było, ale ostatnie 3m-ce to był dla mnie koszmar. Przez ten czas markery z 18 urosły do 1000.Badali mnie,konsultowali i nic, aż doczekałam się swojej kolejki na TK i jak pojechałam w czwartek po wynik, to w trybie pilnym musiałam porobić wszystkie badania, bo z przychodni odesłali mnie prosto na oddział. Rozpoznanie- wznowa, przeżuty i woda w brzuchu.W piątek już miałam podaną chemię. Jestem przerażona i wściekła, że nikt wcześniej nie chciał ze mną normalnie porozmawiać, pomimo że kilka razy jeździłam do lekarza,a jedno co słyszałam to to, że trzeba czekać na tomograf. No to się doczekałam!!! Tym razem dostałam jakąś inną chemię -czerwoną, CAELYC , możecie mi coś więcej o niej powiedzieć, jak się bronić przed jej skutkami i czym, na co muszę się przygotować. Jestem całkowicie załamana, ale wiem że muszę znowu zebrać siły i stanąć do walki. Lekarz jak zwykle nie miał dla mnie czasu z rana,a potem jak już mnie odłączyli to jego już nie było.Trochę informacji zdobyłam od pielęgniarek i innej pacjentki. Jak coś wiecie pomóżcie mi proszę.
Żona przegląda kobiecą prasę. Nagle z przerażeniem zrywa się z fotela i biegnie do męża:
- Kochanie czy ty wiesz ile trzeba biegać, żeby spalić jednego pączka?
On leniwie odrywa wzrok od telewizora, a gębę od piwa:
- CO ty pleciesz ,po jakiego diabła palić pączki?
Przyjemnego łasuchowania:)
Lilcia ja operację miałam w normalnym małym szpitalu powiatowym i wszystkimi rzeczami związanymi z dalszym leczeniem zajęli się tamtejsi lekarze. Miałam załatwione i poumawiane wszystko jedynym moim zadaniem to było pojawić się w CO w konkretny dzień, o konkretnej godzinie z przygotowaną teczką dokumentów. Więc tu ci nic mądrego nie podpowiem, ale co do dolegliwości op operacji to na ból-gazy w jelitach brałam No-spę i Espumisan, a na kłopoty z pęcherzem też coś z Furaginem. Zpęcherzem przeszło szybko, ale z jelitami męczyłam się dość długo. Zdrowiej szybko i wypoczywaj jak najwięcej.
Zakup rezonansu to pikuś w porównaniu z budową nowego budynku onkologii w Lublinie.
Zaczęto z rozmachem 3 lata temu z czego od 2lat nic się tam nie dzieje, bo wykonawcy się wycofali.A miała to być taka inwestycja piorytetowa, nowoczesna, obawiam się że zanim ją zrealizują to ta nowoczesność przejdzie do historii, no ale obym się myliła.
Przeczytałam dzisiaj na WP.pl wypowiedz Kory jak na razie jest chyba leczona tak jak my ,
radykalna operacja i chemioterapia, i co mnie zaskoczyło najbardziej, że tu w Polsce w naszych polsko-siermiężnych warunkach. NFZ niby obiecuje zniesienie limitów na leczenie onkologiczne, ale to chyba za piękne aby się ziściło.
Nana, Magnum przy tej chorobie nie ma nic pewnego, przy moim stadium IIIC i podejżeniu kolejnej wznowy nie stwierdzono u mnie żadnych śladów wody w brzuchu.
Tymczasem siedzę w domu na antybiotykach i leczę jakiś prawdopodobny stan zapalny z powodu którego być może wariują mi markery. Powód cieknie mi z nosa i ciągle kicham, a jak leki nie pomogą muszę jeszcze odwiedzić alergologa, no i zrobić analizy krwi i moczu.
I na dodatek muszę się z tym wszystkim wyrobić przed tomografem czli 6 marca.
Czuję się tak jakby na siłę chcieli mi udowodnić,że naprawdę jestem chora.
A tymczasem topnieją nam już te wszystkie zwały śniegu i w ogrodzie zaczynają kwitnąć przebiśniegi.
Miłka życzę ci wytrwałości i wiary,że wszystko się uda.
Dzień Świętego Walentego
To dzień dobry dla każdego!
W tym dniu wszyscy to wyznają,
że chcą kochać i kochają.
Jak najwięcej miłości, pozytywnych myśli i szczęśliwych dni
dla kochających, kochanych i zakochanych.
Nareszcie wróciłam do domu i doszłam już do siebie. Markery znowu poszły do góry, i pani doktor załamała ręce i stwierdziła że nie wie co ma ze mną zrobić. Zadzwoniła na oddział do ordynator i umówiła się na konsultacje, a wizytę przełożyła mi na następny dzień.
Debatowało nade mną (prawdopodobnie) pięciu lekarzy, przejrzeli całą moją dokumentację, po to tylko aby przesunąć mnie w kolejce do TK z 30.04 na 6.03, bo jak stwierdziła pani ordynator na podstawie przedstawionych badań i wyników nie może postawić odpowiedniej diagnozy i zalecić dalszego leczenia.
Tak więc czekam kolejny miesiąc, a markery sobie rosną, mam już ponad 300.
Ale najbardziej zdenerwowałam się tym, że zapomniałam porozmawiać o skierowaniu na "peta", a jest w Lublinie, tylko że realizują jedynie skierowania refundowane przez NFZ, nie robią nic prywatnie.