Ostatnie odpowiedzi na forum
Edyta,
ja miałam robione tsh i ft4.
Miłego dnia.
Jadzia,
ja nie miałam problemów z ciśnieniem. Teraz też nie mam. A czemu nie pozwala Ci lekarz brać leków (oczywiście takich zaleconych przez niego lub kardiologa)?
Bania,
oj, tak prasowanie to to czego nie znoszę wręcz nienawidzę. Za to uwielbiam myć okna :o)
Wiesz teraz to mój mąż się ze mnie śmieje, że mi się zmieniła detekcja na bałagan, kurz, itd. bo nie biegam kilka razy dziennie ze ścierą.
Jadzia,
do 18 czer. już nie tak daleko. Ze szpitalem u mnie było tak, że przeszłam w czwartek rano(na czczo) z kompletem wszystkich badań potrzebnych przed operacją, w piątek 8.15 byłam na operacyjnej, a w poniedziałek ok 10-11 w domu. Jak nie ma komplikacji to nie trzymają długo (3-4 doby). Co masz na myśli pisząc "niedotlenią"? Jak miałaś wcześniej pełna narkozę i były jakieś komplikacje to powiedz o tym anestezjologowi, który będzie z Tobą przeprowadzał wywiad i usypiał do operacji. Można po operacji normalnie ćwiczyć, pracować w niczym to nie przeszkadza. Oczywiście nie od razu w tydzień po. Jak szybko będzie to możliwe u Ciebie zależy jak szybko poczujesz się an siłach by ćwiczyć-ja po 2 m-cach.
Bania,
wiesz ja przed chorobą taka byłam-wszystko musi być od razu, najlepiej natychmiast, nie ważne jak byłam zmęczona. A teraz wiem, że są rzeczy ważne i ważniejsze, że mogę coś zrobić później bo teraz mi się nie chce. I zgadzam się z Tobą-świat się nie zawali jak coś tam zrobię jutro a nie teraz.
Miłego wieczoru.
Kinia,
może się opalać, a Twoje samopoczucie to wyniki-wysiłku, stresu i takiego stania w słońcu. Mi czasami wystarczy chwila jak tak postoje jak Ty i mam wrażenie że za chwilę zemdleję.
Bania,
oj tak o tych "lekarzach" można pisać dużo. Tak sobie pomyślałam że może lepiej piszmy o tych dobrych by nakierować osoby poszukujące i żeby nie myślały że nikt im nie chce pomóc.
Jorkga,
wiesz moja chrzestna (33lata) zmarła na nowotwór szyjki macicy-miała nadżerkę, malutką, podpytywała moja mamę jak to się leczy, czy boli itd. Mama spytała ją czy ona ma a ta że nie tylko koleżanka. Niestety po 3 m-cach, operacja (w sumie 5), naświetlania, po roku zmarła-2 dni po moich urodzinach, na miesiąc przed komunią. Mimo iż wtedy byłam dzieckiem to tak sobie zakodowałam, że muszę w przyszłości robić badania i dbać o siebie bo nikt inny tego za mnie nie zrobi, a mam po co żyć.
Miłego i słonecznego dnia ;o)
Ona,
ja też dowiedziałam się przypadkiem-jak w wywiadzie powiedziałam internistce o siostrze to ta zaczęła macać i wymacała-jeden mały poniżej centymetra.
Widzisz mi też hormony szalały, teraz też i wcale nie mocno odbiegały od normy a problem z @ i nie tyle co zanikał a przychodzi baaardzo późno (przy za niskiej dawce) lub dużo wcześniej (przy za wysokiej). Co organizm to inaczej, nie ma jednej żelaznej zasady, najważniejsze że już się unormowało.
Jorkga,
ja miałam 28 lat jak usłyszałam że mam raka. Teraz (w sierpniu minie 5 lat od operacji i leczenia) od roku jestem mamą :o) Wiesz, masz prawo być smutna, masz prawo płakać, masz prawo przestać pocieszać-jeśli tylko to wszystko pomoże Ci psychicznie to płacz, nie uśmiechaj tylko dlatego, że tak trzeba bo tak jak sama zauważyłaś będzie Cie to męczyć i przytłaczać. Między moją operacją a jodem było 6tyg. cały czas bez tabletek, były takie chwile, że leżałam w łóżku i gapiłam się w sufit, wstawałam dosłownie na 5 min. przed przyjściem męża z pracy i dopiero się ubierałam i robiłam obiad. Myślałam, że oszaleję bo tak naprawdę nikt do końca nie mógł czuć tego co ja. Na moje szczęście w szpitalu na jodowaniu spotkałam fantastyczną koleżankę, z którą byłam w izolatce-niby nic nie zrobiła takiego wielkiego, ot siedziałyśmy i gadałyśmy o wszystkim i o niczym. Ale właśnie sam fakt, że ona też leczy się z tego samego powodu co ja, to samo przechodzi, wie dokładniej co czuję bardzo mi pomógł, i jak to ona mówi bo w kupie raźniej. Ja masz potrzebę się wyżalić to pisz tutaj, nie duś w sobie. Co do miesiączki to zarówno stres ale i hormony mogły ją opóźnić-wszystko wróci do normy jak tylko ustabilizują Ci hormony. Gdyby jednak @ nie przyszła do najbliższej wizyty u endo to powiedz mu o tym koniecznie.
Ona,
oj, hormony mogą namieszać, mogą i to mocno, szczególnie na początku przy ustalaniu właściwej dawki. Współczuję z powodu tej "lekarki" i mam nadzieję, że nigdy więcej jej nie zobaczysz. W Pl taka skarga pewnie nic by nie dała. Twoja historia wykrycia guzów trochę jest podobna do historii mojej siostry. "Spuchła" 2 razy, za każdym razem była jednocześnie przeziębiona więc lekarz powtarzał, że ma zapalenie węzłów chłonnych i anginę. Dostawała antybiotyk i wszystko niby wracało do "normy". Poszła robić badania bo miała jechać jako opiekunka dzieci na kolonie i wtedy w laboratorium powiedzieli że teraz mają jakąś promocję na badania tarczycowe i za 1zł robią komplet, no to zrobiła. Z wynikiem (bo u niej hormony były w cały świat) poszła do endo, zrobiła usg i wyszło że ma guza a nie zapalenie węzłów chłonnych, biopsja (podejrzenie r.pęcherzykowatego), operacja-u niej skończyło się na usunięciu połowy tarczycy bo guz okazał się jednak niegroźny.
Jorkga,
witaj. Przykro mi z powodu Twoich sióstr :o( Jakiego miałaś raka tarczycy?
Ona25,
to teraz już rozumiem czemu Ty miałaś takie zalecenia (kwarantannę). Tej kobiecie też mówili, że pies mniej narażony ale lepiej dmuchać na zimne.
Warto sie oczywiscie konsultowac, ale ostatecznie trzeba zaufac jednemu prowadzacemu, bo inaczej mozna wpasc w psychoze.
Święte słowa. Też tak uważam.