Ostatnie odpowiedzi na forum
Rybeńka wszytko niby dobrze. Usg nic nie wykazało, ale trzeba mieć rękę na pulsie. Dziękuję że jesteście :-)
Hej Dziewczynki!
Ja też z ogromnym niepokojem. Boli mnie pierś i coś tam czuję. Nie wiem czy to węzeł czy co. Z rana biegnę prywatnie na usg. 3 lata od zakończenia leczenia. Oby fałszywy alarm. Pocieszam się, że wtedy nie bolało. Uściski i moce dla wszystkich
Cześć Dziewczyny!
Leżę i nie mogę zasnąć. Coraz rzadziej tu zaglądam, to już niemal 4 lata od operacji. Na co dzień staram się nie myśleć o gadzie, tylko czasami mnie dopada to przerażenie. Ostatnio miałam potworny ból w okolicy korzonków, nie mogłam wstać bo to kończyło się omdleniem. I jaka pierwsza myśl? Przerzuty oczywiście. Głowa nabita wiedzą typu "przerzuty do kręgosłupa często imitują inne schorzenia jak np. dyskopatia itp." Byłam na SOR, zrobili tk (bez kontrastu) i niby wszystko ok. Po 3 dniach ból minął i nawet przez myśl mi nie przeszło, że to wynik dźwigania prawie 10 kg synka. Znacie tą panikę? Ten strach, że ledwie poskładane po wielkiej traumie życie znów się rozpadnie? Niby wyniki dobre, a człowiek i tak już nigdy nie będzie "wolny", nigdy taki sam. I tylko kalkuluje kiedy będzie musiał stoczyć kolejną walkę...
A co u Was?
Ściskam Was wszystkie! Zdrówka i wytrwałości Kochane!
Cześć Dziewczyny!
Nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie. 2 lata temu prowadziłam walkę ze skorupiakiem, czy wygraną? Okaże się, bo pole bitwy ciągle jest z tyłu głowy. Dziś jestem mamą niemal miesięcznego chłopczyka i gdyby ktoś na początku mojego zderzenia się z rakiem powiedział mi, że to kiedykolwiek będzie możliwe to bym nigdy nie uwierzyła. Urodziłam zdrowego, pięknego synka, który dostał 10/10 w skali Apgar! To mój cud, moje szczęście! Mam problemy z karmieniem piersią (karmię jedną i dokarmiam mlekiem sztucznym), bo w tej chorej nie udało się wzbudzić laktacji, ale przecież jest mnóstwo "butelkowych dzieci" i rozwijają się super.
Pozdrawiam wszystkie walczące! Nie poddawajcie się! Życie bywa zaskakujące i warto stoczyć o nie walkę!
Pozdrawiam
Iwona
Piękne życzenia Olusiu :). Dziękujemy
Wspaniale, że wyniki są dobre i można normalnie pożyć :). Ja też tej normalności szukam. Teraz to dla mnie symboliczny czas. Na co dzień staram się nie myśleć o raku, jednak te Święta mi przypominają, że każdy dzień to dar. W Wielki Czwartek, 2 lata temu miałam operację. Nawet nie myślałam wtedy, że dożyję tej chwili. Póki co wyniki mam ok, a w maju zostanę mamą! Mój mały Cud rozwija się dobrze, ja też czuję się świetnie i mam nadzieję, że tak już zostanie.
Nie poddawajcie się Dziewczyny! Jeszcze może być pięknie!
Cudownych, pełnych wiary, nadziei i miłości Świąt Wielkiej Nocy!
Cześć Dziewczyny!
Odmeldowuję się i ja :)
Często tu zaglądam.
Oleńka trzymam kciuki za udaną wizytę :)
Jak to? Dlaczego?!!!
Pokój jej duszy ;(
Witajcie Dziewczynki :)
Znów długo się nie odzywałam, ale często o Was myślę :)
Olusia, Andzia, co tam u Was Kochane? Olusiu, jak badanie, miałaś wczoraj?
Ja korzystam z lata! Spaceruję (oczywiście po pracy), jeżdżę nad morze i staram się cieszyć każdą chwilą póki jest dobrze!
Rok temu też przechodziłam przez tą czerwoną chemię i pamiętam upały, były nie do zniesienia, tętno rosło i od chemii i od upału, ale plus był taki, że dwa dni po wlewie byłam tak osłabiona, że ciągle było mi zimno i wtedy pogoda pomagała :) Najważniejsze to przetrwać to wszytko, bo później są jeszcze piękne chwile (oby jak najdłużej) :)
Trzymam kciuki za wszystkie, które teraz walczą, nie poddawajcie się!
Pozdrawiam Was serdecznie!
Cześć Dziewczyny!
Dawno nie zaglądałam i mam trochę zaległości... Andziu! Super, że będzie kolejne spotkanie :). Bardzo ono potrzebne. Tylko... Polańczyk?! Jakoś trudno mi sobie wyobrazić bardziej oddalone od Szczecina miejsce w Polsce... ;) Oj, nie mam z Wami łatwo... :) Ponad 900km! Do Paryża chyba mam bliżej ;). Ale tam nie ma Was...
A tak poważnie to bardzo bym chciała Was w końcu poznać. Tylko czy podołam takiej podróży, tym bardziej, że nie istnieje żadne bezpośrednie połączenie między moją "wsią" a miejscem spotkania :(. Dlatego z deklaracją wyjazdu muszę się wstrzymać (taka lista rezerwowych ;)). Pomyślę jeszcze nad tym, posprawdzam ceny i inne połączenia. Dlaczego takie skrajne południe kraju? Czemu nie wybrzeże? Ech...
Pozdrawiam Wszystkie serdecznie! Zdrówka Dziewczynki!
Gosiu! Trzymam ja też! Dasz radę!