Ostatnie odpowiedzi na forum
Gosia! Trzymaj się!
Dziewczyny, co tam u Was?
U mnie wydaje się, że życie wróciło do normy... Praca, dom, praca, dom itp.... Tylko coś z tyłu głowy podpowiada, że to może być ostatnia wiosna, ostatni bez! Dlatego cieszmy się tym co jest!
A propos, czy ktoś jest zdecydowany na potencjalne spotkanie forumowiczów? Chętnie bym się wybrała :)
Cześć dziewczyny :)
Dawno nie pisałam, a u mnie odpukać wszystko ok (chociaż 28.04 mam usg brzucha :( ). Dwa dni temu "świętowałam" rok od operacji. Jak to minęło... Pamiętam tylko, że jak obudziłam się po operacji to radośnie powiedziałam wszystkim zgromadzonym "dzień dobry!", oby to było nowe otwarcie i by choroba już nigdy nie wróciła. Tego i Wam i sobie życzę :)
A co tam u Was? Olusia, Andzia, Mariola, wszytko u Was w porządku?
Pani Ewo, to "susp." oznacza podejrzenie w tym wypadku guza złośliwego. Ale może lekarz tak napisał z uwagi na Pani "historię". Bezwzględnie trzeba zrobić biopsję, bo nikt w oku mikroskopu nie ma. Konieczna dalsza diagnostyka. Życzę by wszystko się szybko i korzystnie rozstrzygnęło.
Pozdrawiam serdecznie
Andziu! Super, że się odezwałaś! Mam ogromną nadzieję, że te bóle kręgosłupa to "tylko" ogólne osłabienie po chemii. Z drugiej strony ciekawe w jakim wieku normalnie zaczynają się bóle "w korzonkach", hmm...
Trzeba się cieszyć tym co jest i czerpać ile się da. Macie rację! Uściski i powrotu do pełni sił!
Dzięki Rybeńka. Zapytam na następnej wizycie. Mam nadzieję, że to tylko wiek ;)
Cześć Dziewczynki!
Dawno się nie odzywałam. To dlatego, że wróciłam do pracy. I staram się żyć normalnie. Chociaż 8h pracy dziennie mnie lekko wykańcza, to zdecydowanie lepiej jest być wśród ludzi niż siedzieć w domu i się zamartwiać. We wtorek, po świętach mam wizytę kontrolną. Zobaczymy. Bardzo się niepokoję bo od kilku tygodnia boli mnie "w krzyżu", nie jest to jakiś straszny ból, ale dyskomfort jest, zwłaszcza w nocy. Czy któraś z Was miała robioną scyntygrafię kości? W jakich przypadkach można się jej domagać?
Olusiu, ja 17 kwietnia, dokładnie miesiąc i 1 dzień od wyczucia guza miałam operację. Też zastanawiam się na jakim etapie byłam rok temu. Tamto przerażenie nie może się z niczym równać. Ale nie dajemy się!
Pozdrawiam i zdrówka jak najwięcej życzę!
Cześć Justynko!
Bardzo dobrze, że już zaczynasz chemię. Nastaw się do niej pozytywnie, myśl o niej jak o czymś co Ci pomaga, a nie szkodzi (choć potrafi sponiewierać). To ważne by znieść ją łagodnie. Każdy inaczej reaguje na chemię, ja też miałam tą agresywną (czerwoną) i niestety zaczynałam zwracać już przy podawaniu (mimo leków przeciwwymiotnych), ale to u mnie mogło wynikać z psychiki. Nie każdy tak reaguje nawet na czerwoną "małpę", jak mówi o niej Olusia. NA chemii spotykałam panią, która po przyjęciu tego co ja szła na zakupy do castoramy! Zatem każdy organizm reaguje na chemię inaczej.
Co do diety, to zgadzam się z Rybeńką, faktycznie trzeba jeść to na co ma się ochotę. Ja pierwszego dnia nie mogłam przełknąć nawet wody, a drugiego jadłam nektarynki, bo na nie miałam ochotę, a inne rzeczy odpadały.
Dużo pić trzeba, zwłaszcza jeśli pojawią się wymioty. Na zgagę, jak dla mnie, najlepsza woda z cytryną i imbirem. A jak już poczujesz, że możesz to pij soki warzywne. Najlepszy z buraka (choć ja nie dałam rady go pić i zastępowałam suszonym sokiem z buraka z apteki), z marchwi też dobry.
Chemia jest do przejścia, tylko musisz uzbroić się w cierpliwość.
Ściskam Cię mocno i do boju!
Faktycznie Rybeńko, niefortunnie zamieściłam słowo "była". Olusia ma rację, ona dla wielu osób jest ważna. Pozostanie w pamięci, także przez to co pisała, jej blog da siłę nie jednej osobie. O dobrych ludziach się pamięta.
Nie znałam jej osobiście, ale była wyjątkowa...
Miałaś szczęście, zaszczyt, że mogłaś ją poznać osobiście. Masz rację. Jutra może nie być, dlatego ważne to co dziś!
Wkurza mnie to, że takie osoby odchodzą! Dlaczego?!
Ksena odeszła? Nie mogę w to uwierzyć... Czytałam jej bloga, cudowna osoba. Jakie to niesprawiedliwe, że taka piękna rodzina musiała się rozpaść :-(. Pokój jej duszy! Mam nadzieję, że nie cierpiała. Jakie to niesprawiedliwe...