Ostatnie odpowiedzi na forum
no tym razem mi się udało, tyle wpisów i wszystkie pozytywne, aż serce rośnie , tego nam trzeba, u mnie piękna pogoda więc zaraz biorę się za mycie okien bo po niedzieli ma być zimniej,
Remil czułam że będzie dobrze, tato wyjdzie z tego, ja popieram to że mu nie mówisz wszystkiego bo on widzi że zdrowieje i to wpływa na jego psychikę pozytywnie a w naszej chorobie pozytywne myślenie to podstawa, wspieraj go i czasem opieprz też pomaga, ja po operacji gdy byłam słaba i różnie myślałam to córka czasem też mnie przywoływała do pionu i to też pomagało( byle nie za dużo) -czasem, pozdrawiam was obu i opowiadaj mu czasem o nas bo myślenie że im się udało to i mnie się uda też pomaga, życzę zdrówka i pisz co u was
Moni12 podziwiam twego męża że chce mu się pracować bo ja jak zaczęłam chorować to nie chciałam chodzić do pracy bo ciężko było dostać wolne na wyjazdy do lekarza i na badania i znów do lekarza z wynikami , na cystoskopię u nas trzeba było iść do szpitala na 3 dni co 3 miesiące, na TUR też a w międzyczasie to badanie moczu , mocznik i kreatynina ,to znów co pół roku tk a jak były wlewki to przez 6 razy raz w tygodniu a później raz w miesiącu przez 6 m-cy, jak sobie przypomnę te trzy lata to był koszmar, non sto szpital i badania , teraz po operacji jadę co 7 tygodni na wymianę wężyka i raz w roku tk i święty spokój, na pewno twojemu mężowi też się uda, po operacji trzeba trochę wycierpieć ale później żyje się spokojnie i ze świadomością że gada już nie ma , życzę wam aby się wszystko ułożyło po waszej myśli i jak najlepiej, pisz czasem , dobre wiadomości są najlepszym lekiem dla nas wszystkich ,a przy złych dostajemy wsparcie od innych i człowiekowi jest lżej, pozdrawiam serdecznie
witaj Heńku ty piszesz że po twoim wpisie jest cisza a ja myślę że po moim, ostatnio też się rozpisałam i co ,nastąpiła cisza, mam nadzieję że tym razem będzie inaczej, jeśli chodzi o ciekawe wpadki to też miałam kilka,wypiął się nocny i raz jeszcze nie spałam gdy poczułam jakieś ciepło i skok na równe nogi a raz gdy smacznie spałam i śniło mi się coś fajnego a tu wpadka i trzeba było wszystko wymieniać w środku nocy,pewnego razu jechałyśmy z córką z Krakowa i poczułam że mam już pełny worek i córka stanęła przy lasku a ja szybko pod drzewo i córka się śmiała że sikam jak facet na stojąco i przy drzewie, to w pewnym stopniu jest fajne bo nie trzeba wszystkiego ściągać i się wypinać,faceci mają dobrze i ja teraz też, napisz konkretnie kiedy będzie ten program w TVN, chętnie obejrzę i ciekawe czy poznam kto jest nie ze swoim woreczkiem (ha,ha,ha), tak to u mnie nic się nie dzieje ,normalka, siedzę na fejsie, gram i się nudzę, pozdrawiam i czekam na wpisy
witam wszystkich i nie wiem co się dzieje ,czemu taka cisza,
Margo16, Remil, Czarownica, Heniek i wszyscy którzy tu zaglądają co u was słychać, jeśli jest wszystko ok to też można pisać o tym i nie tylko, oprócz choroby jest też wiele innych ciekawych wiadomości z którymi można się dzielić, pozdrawiam serdecznie i życzę zdrówka
Margo16 cieszę się że u ciebie już dobrze a codziennie będzie lepiej, w naszym przypadku najlepsze są woreczki 2-częściowe bo gdy coś się dzieje z wężykiem to nie odrywasz całości tylko odpinasz woreczek od płytki i już jest naprawiona sprawa,no i woreczki przeźroczyste aby było widać, ja od początku używam takich, już w szpitalu takie mi założyli i przekonałam się że to wygoda,płytkę zmieniam co 4-5 dni a woreczek codziennie rano,pozdrawiam cię serdecznie i zdrowiej , jeśli co to pytaj
witaj Elza ja byłam w Egipcie w czerwcu ,wrociłam17.06 2013 a zamieszki zaczęły się dopiero po 2 tygodniach, tak że udało mi się bo teraz bała bym się i pewnie nie spełniło by się moje marzenie, było super i worki wcale mi w tym nie przeszkadzały tyle tylko że się nie opalałam, pozdrawiam
heniek wreszcie się odezwałeś bo myślałam że o nas zapomniałeś, jesteś już zdrowy więc dziel się z nami swoimi dobrymi przeżyciami ,jak tam motory, czy już złożyłeś jakiś nowy,gdzie byłeś na wakacjach lub się wybierasz i w ogóle co u ciebie ze zdrówkiem, dobrze że byłam w Egipcie bo spełniłam swoje marzenie a teraz było by to nie możliwe, życzę aby każdy chorus tak jak my spełniał swoje marzenia bo to bardzo cieszy i wpływa pozytywnie na naszą psychikę i zapomina się o chorobie, ale się dziś rozpisałam, pozdrawiam serdecznie i napisz coś częściej
margo16 właśnie myślałam co tam u ciebie, dobrze że włożyli ci ten wężyk ale czemu po tygodniu zmieniają to nie wiem,ja też mam nie przyszyty i jeśli za dużo by się wysunął to go wsuwam delikatnie, lub jeśli poczuję że nerkę coś czuję to nim poruszę i mocz zejdzie ,nie ma zastoju i nerka przestaje boleć, mnie wężyk wymienia tylko lekarz i tak jak pisałam co 6-8 tygodni, na pewno teraz już będzie dobrze, a ten wężyk to wcale nie jest taki głupi pomysł bo przynajmniej jest pewność że nie zarośnie i nie zatka się,pamiętaj gdybyś znów poczuła nerkę to poruszaj wężykiem i na pewno pomoże, pozdrawiam cię serdecznie i jak co to pytaj
pozdrawiam wszystkich serdecznie i popieram czarownice aby każdy kto czyta to forum napisał też coś od siebie ,bardzo potrzebne są wpisy pozytywne aby ludzie w potrzebie mogli się na nich wesprzeć i powiedzieć że skoro im się udało to może i mnie się uda,potrzebne są porady i doświadczenia ludzi którzy to samo przeżywali lub przeżywają i dlatego też jest to moja gorąca prośba ,piszcie co dobre i co złe bo możemy nawzajem się wspierać w tych trudnych chwilach, a nikt nas tak bardzo nie zrozumie jak my wspólnie, ci którzy walczą z potworem, dzielcie się swoimi radościami i smutkami, życzę wszystkim zdrówka
remil nie trać nadziei bo czas robi swoje ,może zrosną się te rany wreszcie i tato dostanie chemię, trzeba mieć zawsze nadzieję i wiarę bo wiara czyni cuda, walczcie bo kto walczy ten ma szanse na wygraną czego wam życzę z całego serca ,pozdrawiam serdecznie