Ostatnie odpowiedzi na forum
pozdrawiam wszystkich serdecznie i też dołożę swoje spostrzeżenia,mój mocz niestety też śmierdzi ,raz mocniej a raz mniej i wydaje mi się że to zależy od tego ile pijemy i co zjemy,
Margo posłuchaj Heńka on dobrze mówi ,trzeba wyjść między ludzi, nie bój się przecież worek tak szybko się nie odklei, ja wszędzie też chodzę i jeżdżę i nigdy mi się to nie zdarzyło,a mam zawsze przy sobie zestaw awaryjny ale nigdy z niego nie korzystałam, tyle tylko że psychicznie jestem zabezpieczona,mnie też wkurzają te podłączenia i kłopoty z tym wszystkim ale wtedy sobie myślę że dzięki temu jestem jeszcze na świecie i mam szanse na życie, jakby nie te worki to albo by nas już nie było albo już niedługo , więc nie wolno nam się do tego zrażać tylko się z tym pogodzić i są ludzie którzy mają o wiele gorzej niż my i cieszą się życiem i my też cieszmy się bo jesteśmy prawie zdrowi a te małe niedogodnienia jakoś się wytrzyma , pozdrawiam ,pa
Heniek nie wymiguj się ,podaj dzień i godz.audycji w tvn bo wszyscy chcemy to zobaczyć,
Czarownica tylko się za dużo nie spij na tych chrzcinach, trochę ci zazdroszczę wnuków bo ja nie mam i chyba nie będę mieć, mam jedną córkę jest już 5 lat po ślubie i nic, a nie jest już młodziutka i nie ma na co czekać, no ale nic na to nie poradzę , czasem coś im tam wspomnę ale za dużo nie mogę, mam małą sunię którą kocham strasznie i rozpieszczam ale to nie zastąpi wnuka, jeszcze mam małą nadzieję, pozdrawiam cię serdecznie i kontrola na pewno wyjdzie dobra, napisz
Margo cieszę się że ci się udało z tym wężykiem tylko pamiętaj że go trzeba wymieniać co 6-8 tygodni bo dłużej to mógłby się zatkać,wiem że wit c jest dobra, ja zawsze piję herbatę z cytryną i jeszcze mi się nigdy nie zatkał,zaraz po operacji też mi przyszyli ale samo się urwało i od tego czasu nie przyszywają a jak widzę że trochę wyszedł to go wsuwam i jest ok,zdrowiej kochana i pisz
Ania 2 tak 3 lata trwała moja walka o pęcherz, zachorowałam w 2009r -zatkany moczowód i niepracująca nerka i wtedy w czerwcu usunęli mi prawą nerkę z moczowodem aż do pęcherza( rana 34cm długa) i za mały wycięli margines w pęcherzu i po pół roku pojawił się rak w pęcherzu, w 2012 roku w tej ranie w pęcherzu zaczął rosnąć i trzeba było go całkiem usunąć i od lipca 2012 r jestem bez pęcherza i bez raka (teraz wzięli duży margines i mam nadzieję że wystarczający), wlewki nie pomogły ale niektórym pomagają,spotkałam ludzi którzy mieli po 5 i 10 lat spokoju po wlewkach i po tur, tak ze różnie to jest, każdy organizm jest inny i inaczej reaguje,pozdrawiam i pisz co u ciebie
no tym razem mi się udało, tyle wpisów i wszystkie pozytywne, aż serce rośnie , tego nam trzeba, u mnie piękna pogoda więc zaraz biorę się za mycie okien bo po niedzieli ma być zimniej,
Remil czułam że będzie dobrze, tato wyjdzie z tego, ja popieram to że mu nie mówisz wszystkiego bo on widzi że zdrowieje i to wpływa na jego psychikę pozytywnie a w naszej chorobie pozytywne myślenie to podstawa, wspieraj go i czasem opieprz też pomaga, ja po operacji gdy byłam słaba i różnie myślałam to córka czasem też mnie przywoływała do pionu i to też pomagało( byle nie za dużo) -czasem, pozdrawiam was obu i opowiadaj mu czasem o nas bo myślenie że im się udało to i mnie się uda też pomaga, życzę zdrówka i pisz co u was
Moni12 podziwiam twego męża że chce mu się pracować bo ja jak zaczęłam chorować to nie chciałam chodzić do pracy bo ciężko było dostać wolne na wyjazdy do lekarza i na badania i znów do lekarza z wynikami , na cystoskopię u nas trzeba było iść do szpitala na 3 dni co 3 miesiące, na TUR też a w międzyczasie to badanie moczu , mocznik i kreatynina ,to znów co pół roku tk a jak były wlewki to przez 6 razy raz w tygodniu a później raz w miesiącu przez 6 m-cy, jak sobie przypomnę te trzy lata to był koszmar, non sto szpital i badania , teraz po operacji jadę co 7 tygodni na wymianę wężyka i raz w roku tk i święty spokój, na pewno twojemu mężowi też się uda, po operacji trzeba trochę wycierpieć ale później żyje się spokojnie i ze świadomością że gada już nie ma , życzę wam aby się wszystko ułożyło po waszej myśli i jak najlepiej, pisz czasem , dobre wiadomości są najlepszym lekiem dla nas wszystkich ,a przy złych dostajemy wsparcie od innych i człowiekowi jest lżej, pozdrawiam serdecznie
witaj Heńku ty piszesz że po twoim wpisie jest cisza a ja myślę że po moim, ostatnio też się rozpisałam i co ,nastąpiła cisza, mam nadzieję że tym razem będzie inaczej, jeśli chodzi o ciekawe wpadki to też miałam kilka,wypiął się nocny i raz jeszcze nie spałam gdy poczułam jakieś ciepło i skok na równe nogi a raz gdy smacznie spałam i śniło mi się coś fajnego a tu wpadka i trzeba było wszystko wymieniać w środku nocy,pewnego razu jechałyśmy z córką z Krakowa i poczułam że mam już pełny worek i córka stanęła przy lasku a ja szybko pod drzewo i córka się śmiała że sikam jak facet na stojąco i przy drzewie, to w pewnym stopniu jest fajne bo nie trzeba wszystkiego ściągać i się wypinać,faceci mają dobrze i ja teraz też, napisz konkretnie kiedy będzie ten program w TVN, chętnie obejrzę i ciekawe czy poznam kto jest nie ze swoim woreczkiem (ha,ha,ha), tak to u mnie nic się nie dzieje ,normalka, siedzę na fejsie, gram i się nudzę, pozdrawiam i czekam na wpisy
witam wszystkich i nie wiem co się dzieje ,czemu taka cisza,
Margo16, Remil, Czarownica, Heniek i wszyscy którzy tu zaglądają co u was słychać, jeśli jest wszystko ok to też można pisać o tym i nie tylko, oprócz choroby jest też wiele innych ciekawych wiadomości z którymi można się dzielić, pozdrawiam serdecznie i życzę zdrówka
Margo16 cieszę się że u ciebie już dobrze a codziennie będzie lepiej, w naszym przypadku najlepsze są woreczki 2-częściowe bo gdy coś się dzieje z wężykiem to nie odrywasz całości tylko odpinasz woreczek od płytki i już jest naprawiona sprawa,no i woreczki przeźroczyste aby było widać, ja od początku używam takich, już w szpitalu takie mi założyli i przekonałam się że to wygoda,płytkę zmieniam co 4-5 dni a woreczek codziennie rano,pozdrawiam cię serdecznie i zdrowiej , jeśli co to pytaj
witaj Elza ja byłam w Egipcie w czerwcu ,wrociłam17.06 2013 a zamieszki zaczęły się dopiero po 2 tygodniach, tak że udało mi się bo teraz bała bym się i pewnie nie spełniło by się moje marzenie, było super i worki wcale mi w tym nie przeszkadzały tyle tylko że się nie opalałam, pozdrawiam