Ostatnie odpowiedzi na forum
Bolek co u ciebie, widzę że pomagasz wszystkim jak tylko możesz, a czy tobie nie trzeba jakoś pomóc? mam nadzieję że chemię już skończyłeś i jest dobrze, może wreszcie odpoczniesz od tych szpitali i lekarzy, życzę ci tego z całego serca abyś wreszcie zaczął żyć na luzie bez stresu ,tylko rowerek ,spacer same przyjemności, pozdrawiam serdecznie i życzę zdrówka
Witam wszystkich i serdecznie pozdrawiam, czasem zaglądam tu jeszcze i jeśli są pytania to też staram się odpowiedzieć z mojego doświadczenia,
Maba pytasz czy urolog czy onkolog, u mnie na początku był urolog,przez 3 lata jeździłam na badania ,cystoskopie, tk, rtg płuc do kliniki urologicznej, gdy trzeba było operacyjnie usunąć pęcherz przeszłam na onkologię do chirurga-urologa onkologicznego i jestem już ponad 4 lata po operacji i cały czas jestem pod opieką poradni urologicznej na onkologii, tam dostaję skierowania na badania ,tk, rtg płuc , ostatnio scyntygrafię kości i jeśli mnie coś niepokoi to mi pomagają ,chemii nie miałam i mam nadzieję że choroba jest już poza mną, został mi tylko po niej woreczek do którego już się przyzwyczaiłam i jest ok, pozdrawiam
Morpheus ja mam cewniki Nelaton CH 10 40 cm i z tego co wiem to w naszym przypadku takie powinny być ,mogą być cieńsze CH 8 ale one częściej się zapychają a grubsze CH 12 są rzadziej zakładane, silikonowe nie nadają się do naszej urostomi bo mają balonik na końcu i on zatyka moczowód, raz taki miałam założony przez urologa w naszej poradni przyszpitalnej i po 2 tygodniach pojechałam do swojej poradni onkologicznej i lekarz powiedział że dobrze że przyjechałam bo mogłam stracić przez to nerkę bo źle pracowała bo była częściowo zapchana, co do zapychania to jakiś czas temu zaczęłam pić wit c -1000 jednostek, czasem fitolizynę i codziennie 1 kapsułkę żurawit no i na kanapkę zawsze rano daję żurawinę suszoną, coś z tego pomogło bo jest ok, porozmawiajcie z lekarzem co mama z tego może stosować i z tego co wiem to powinno się wymieniać taki cewnik co 4-7 tygodni, chyba że się przytka to wtedy natychmiast trzeba wymienić, mnie raz się przytkało na wczasach i przez dwa dni jeżdziłam karetką 80 km na wymianę cewnika do szpitala, gdyby mama po wymianie dłużej krwawiła to jest lekarstwo Cyclonamina która pomaga w zasklepieniu rany, pogadajcie z lekarzem może coś doradzi w tym temacie , pozdrawiam serdecznie i życzę mamie zdrówka i jak macie pytanie to zawsze pomogę jeśli tylko będę wiedzieć
Morpheus nie wiem jak długo twoja mama jest po operacji bo ja też mam moczowód wyprowadzony do powłok brzucha i w nim cewnik który wymieniam co 6 tygodni, w lipcu minęło 4 lata od operacji i dzięki Bogu jest ok, czasem po wymianie przez tydzień leci mocz zabarwiony krwią i boli gdy cewnikiem pojadą po brzegu moczowodu ale to mija, ja mam jedną nerkę i jedną stomię, wydaje mi się że aby stwierdzić że moczowód przytkany to lekarz powinien zakładać cewnik pod usg bo może moczowód wywinął się i trzeba go wyprostować by rzeczywiście nie zatkał się,powinieneś iść z mamą do lekarza i pogadać z nim konkretnie bo niektórzy lekarze to olewają i idą po najmniejszej linii oporu, pozdrawiam i powodzenia
Witaj Heńku ja wstaję wcześniej rano i zakładam nowy worek i po jakimś czasie spuszczam do pojemnika, ważne by po spuszczeniu jak najszybciej oddać do laboratorium( max do
2 godz) i zawsze zaznaczam by na zleceniu było zaznaczone że to mocz z urostomii . Pozdrawiam
Kazik najpewniejszą metodą na wyzdrowienie z raka jest operacja , a tym bardziej z naciekającego, jest nas tu dużo bez pęcherza i żyjemy normalnie, ja jestem ponad 4 lata po operacji a są jeszcze starsi,powiedz o tym tacie że bez pęcherza ludzie żyją i mają się dobrze, przy raku pęcherza chemie podają gdy są zaatakowane węzły chłonne bo na samego raka pęcherza chemia nie działa ( tak mi lekarz tłumaczył), popytaj lekarza, pozdrawiam i życzę wam wytrwałości w walce z tym gadem
Witaj Heńku u mnie wszystko po staremu, wakacje minęły mi w domu, ciepełko jeszcze trochę jest, u nas grzeje dość dobrze, to chyba od pustyni, na dzień dzisiejszy biorę antybiotyk bo znów mam dwie bakterie, ręce opadają z tymi bakteriami to horror , w poniedziałek jadę na wymianę wężyka i tak w kółko, jak tam twoje motocykle, pomału trzeba je szykować do zimy i my też musimy ładować akumulatory ciepełkiem na maksa by do wiosny wystarczyło, mieliśmy imprezę na pustyni,skakali spadochroniarze i takie różne rzeczy ale to dla nas żadna atrakcja bo mamy to na co dzień,czasem latają nad samymi domami to idzie zwariować i tak cały dzień a niekiedy i w nocy, a najgorzej jak skaczą z helikopterów to hałas niesamowity, co do czarownicy to nie wiem nic,nie odzywa się , może wyjechała do wnucząt i nie ma czasu, trzeba ją wywołać i trochę zmobilizować bo nas zaniedbuje,pozdrawiam cię serdecznie i życzę zdrówka, napisz co u ciebie
Moni mojemu mężowi wystawił zlecenie na pampersy lekarz rodzinny na 3 miesiące a w sklepie gdzie je odbierałam poradzono mi które są najlepsze i nic za nie nie dopłacałam, z tym materacem to Bolek ma rację, jeśli mąż stracił czucie to musi mieć taki materac, popytaj lekarza co jeszcze można dostać by ulżyć i tobie i mężowi, człowiek nie o wszystkim wie a lekarze sami nie powiedzą ,trzeba o wszystko pytać, czy nie myśleliście o hospicjum całodobowym bo ty byś miała lżej i on by był cały czas pod opieką lekarską i pielęgniarską, trzymam za was kciuki i nie trać nadziei bo w tej chorobie wszystko jest możliwe, pozdrawiam serdecznie i życzę zdrówka
Moni jeśli kończy się termin 31.08 to lekarz wystawi ci zaświadczenie w każdej chwili na następne trzy miesiące a w nfz wystawiają swoje zaświadczenie na następny rok dopiero gdy będziesz mieć od lekarza i z tym do nfz po 01.09, lekarz może wystawić żonie a w nfz chcą dowód i upoważnienie od chorego,tak jest u nas,pozdrawiam
Janku jestem na forum od 2012r i byłam chora na raka ,obecnie po operacji jestem zdrowa ale przechodziłam to osobiście,mój mąż chorował na raka 1,5 roku i zmarł w marcu ,przekonałam się na własnej skórze jak rak niszczy psychikę człowieka ,widziałam co zrobił z męża gdy już wiedział że z tego nie wyjdzie, to jest psychiczny koszmar który może tylko odczuć chory, ja podziwiam ludzi którzy walczą z rakiem i strasznie im współczuję i rozumiem że można zachowywać się nie tak jak tego oczekuje otoczenie,nawet chamstwo i głupotę tych ludzi trzeba traktować inaczej, oni są załamani psychicznie, ludzie zdrowi czasem są 100 razy gorsi, pozdrawiam