od 2017-02-09
ilość postów: 201
To teraz mnie trochę zmartwiłyście, moje badania są za rzadko, jeszcze raz : w grudniu 2016 przed operacją rezonans j.b. i rtg płuc, kwiecień 2017 TK j.b i płuc, październik 2017 usg j.b. i rtg płuc, to daje okresy 4 m-ce, 6 m-cy, teraz w grudniu wizyta u urologa z usg nerek, onkolog chce mnie widzieć dopiero za rok.
O ile pamiętam to miałaś małego guza, który dobrze rokuje, rozmyślanie o chorobie i strach powoduje, że nasz umysł płata nam figle, skupiając się ciągle na swoim samopoczuciu w końcu czujemy się ogólnie źle, coś o tym wiem wcześniej walczyłem z nerwicą lękową., która co chwilę upodabniała się do innych chorób fizycznych. Teraz mam realną chorobę i jest jeszcze trudniej. Trzeba cały czas walczyć z tymi trudnymi myślami i wierzyć że wyniki będą dobre.
Swoją drogą kto Ci zlecił scyntygrafię i dlaczego, czy masz jakieś dolegliwości od strony kośćca, u mnie nigdy nie było mowy o tym badaniu.
Pozdrawiam.
Dzięki Andrzej, zazdroszczę optymizmu, ja mam małą chandrę, niebawem u mnie mija rok, wracają negatywne wspomnienia i obawy, ja mam duże trudności z przejściem do normalności i odnajdywania radości życia, często lęki mnie odwiedzają, każdy z nas ma takie huśtawki nastroju - wyniki dobre - radość - nastepna wizyta - strach, ale tak już będzie i trzeba się nauczyć z tym żyć.
Pozdrawiam i życzę zdrowia wszystkim.
Zgadzam się, że rok to zbyt długo, miałem rok temu rezonans i rtg, w kwietniu TK całościowe, w październiku usg i rtg , teraz mam wizytę urologiczną, tam szybkie usg, jakie badania następne i kiedy, chciałbym mieć rok spokoju
Źle się zrozumieliśmy, nie mam przecież Wam za złe , że staracie się o rentę, choć choroba podobna każdy jest w innej sytuacji, myślałem tylko, że skoro leczenie u nas zostało zakończone i jesteśmy "zdrowi" to nie ma po prostu szans na rentę.
U mnie też nie było mowy o niezdolności do pracy, mój urolog , operator , dwa miesiące po operacji zapytał dlaczego jeszcze nie w pracy, 3 miesiące po zabiegu już pracowałem, myślałem że taka renta nie wchodzi w ogóle w grę. U mnie również był T1b G2, ale zaoszczędzono nerkę. Niedługo będzie rok po operacji, narazie miałem rezonans zaraz przed operacją, później po 4 m-cach TK j.b. i klatki, w listopadzie br. Rtg płuc i USG j.b. zawsze badania krwi , onkolog chce mnie widzieć dopiero za rok, nie wiem czy nie za rzadko ta kontrola, równolegle chodzę do urologa, tam tylko usg nerek. Pozdrawiam Was wszystkich.
Na raka jasnokomórkowego nerki chemia standardowa nie działa, jest chemia celowana, hamująca tworzenie się naczyń krwionośnych w guzie, jest kilka leków(linii leczenia) które po jakimś czasie przestają działać i guz się odnawia, miesięczna terapia kosztuje kilkanaście tyś., żeby dostać tą chemię trzeba spełnić określone warunki, przede wszystkim trzeba być po nefrektomii i mieć przerzuty.
Witaj, ból w okolicy blizny operacyjnej to zupełnie normalne, ja jestem prawie rok po nss i nadal odczuwam czasem jakiś dyskomfort w tej okolicy, urolog powiedział , że podczas operacji naruszonych jest wiele warstw tkanek, skóra, mięśnie , powięzie, żebra i sama nerka, ból jest podobno większy po nss niż po resekcji nerki. Tym bólem bym się nie przejmował.
Pozdrawiam.
Takie badania kliniczne pojawiają się dość często w różnych dziedzinach medycyny, przykładowo jak ktoś się doktoryzuje lub prowadzi badania ,niekoniecznie nad nowym lekiem. W sieci jest mnóstwo polskich opracowań , doktoratów, każdy autor potrzebuje zebrać odpowiednią grupę badawczą. Przy testowaniu nowych leków część pacjentów otrzymuje placebo, nie wiedząc o tym, w celach porównawczych. Na pewno takie badania kliniczne zapewniają regularne kontrole i wyznaczają z góry terminy wizyt co właściwie powinno być naszą codziennością.
Światowym standardem jest niepodawanie chemii celowanej bez uprzedniego wykrycia przerzutu.Początkowo mały guz nie posiada własnych naczyń krwionośnych, a chemia celowana hamuje ich wzrost, także chemia ta nie powstrzymuje powstawania przerzutu.
Przepraszam za wymądrzanie się.
Ciekawe jest też to, że w wyniku nie ma nic o stopniu złośliwości, guz chyba typu mieszanego, jasnokomórkowy z papilarnym, I typ papilarnego jest uznawany za G1, może o to chodzi, trzeba to wyjaśnić z onkologiem, ale mimo wszystko tak mały guz rokuje znakomicie.Raka już nie ma.