od 2017-12-01
ilość postów: 185
Ja mam 27 , mam 2 córki , na szczęście , bo w ciąże nie powinnam już zachodzić , że względu na obciążony wywiad - niewydolność szyjki w 2 ciąży i poród w 27tc. , no i radykalne usunięcie szyjki , wczoraj lekarz mi uświadomił że kolejna ciąża była by obciążona bardzo wysokim ryzykiem . U mnie problemy pojawiły się pól roku temu , cytologia w lipcu wyszła źle . Zaniedbałam regularne badania i zapłaciłam za to wysoką cenę , mam nadzieję że się wykupiłam i więcej płacić nie będę ...
Melka Ile masz lat , dobrze wnioskuję 24? Widać że HPV dopada coraz młodsze dziewczyny ...
Teraz to my jesteśmy gotowe wydać cały majątek na leki szczepionki itp . , żeby ratować to co zostało ;)
Wiem że szczepionka mnie nie wyleczy , ale jeśli ognisko przetrwałej infekcji HPV mam teoretycznie usunięte , bo to na to wskazują wyniki po ostatnim zabiegu to chyba jednak zdecyduje się na to szczepienie, żeby wspomóc układ immunologiczny w zwalczaniu wirusa gdyby zaatakował ponownie. Myślicie że warto napisać tutaj do BIO , może coś doradzą ?
Melka czytałam również o tym leku Biobran,a le raczej niezbyt pochlebne opinie
Hej dziewczyny , wczoraj byłam na kontroli po zabiegu , minęło 6 tygodni , szyjka na etapie gojenia. Jak to określił lekarz , mam jeszcze w tej szyjce " krater ", po 5 tygodniach zaczęły mi wychodzić szwy , także wszystko przebiega tak jak powinno. Kontrolna cytologia za 6 miesięcy , szyjkę zgodnie z moimi przypuszczeniami mam usuniętą prawie całą . Zapytałam wczoraj lekarza o szczepienie na HPV , u mnie wykryto DNA HPV 33. Okazuje się, że mój lekarz jest zwolennikiem szczepienia , podobno najnowsze badania dowodzą że szczepionka pozytywnie stymuluje układ immunologiczny nawet w przypadku przetrwałego zakażenia i dysplazji . Dał mi pod rozwagę kwestię zaszczepienia się, chciałabym zasięgnąć jeszcze opinii jakiegoś eksperta w dziedzinie sczepień , ale nie wiem gdzie go szukać .
kaa gratuluję Ci sukcesu :) , choć nie jestem fanką biegów, ale przygotowuje się do kwietniowych amatorskich zawodów crossfit. Sport w moim życiu odgrywa bardzo istotną rolę , razem z mężem trenujemy, zarażamy dzieciaki i motywujemy do ciężkiej pracy nad własnymi ograniczeniami i jest to bardzo fajne uczucie kiedy widzę uśmiech na twarzach moich córek, bo właśnie zrobiły kolejny krok do przodu . W tym roku 3 tygodnie po zabiegu pojechałam ze starszą córką na narty i w kilka dni nauczyłam ją podstaw , dla mnie satysfakcja , dla niej frajda i wielka radość .
Przykro mi czipsowa , nie ma słów pocieszenia w takiej sytuacji ... siły Ci życzę i przytulam mocno
Agnieszka wiesz jak jest , życie jest zbyt krótkie żeby się zamartwiać na zapas , tym co będzie lub mogło by być . Leczyłam dysplazję pół roku, czekałam 3 razy na wynik histopatu i za 2 razem już odpuściłam , chociaż nie zawsze te wyniki były dla mnie optymistyczne, to łapałam się nadziei że następnym razem się uda . Teraz z perspektywy czasu uważam że lepiej nie czytać , nie wiedzieć za dużo , tak jest łatwiej. Martwimy się dopiero wtedy kiedy mamy przed sobą kartkę z wynikiem, który daję podstawę do tego zmartwienia ;)
Agnieszka to nie jest tak że to jest nieuzasadniony strach przed nieznanym . Kilka lat temu radioterapię przeszła mama tej znajomej więc ona doskonale wie jak to wygląda i jakie są powikłania , do dziś jej mama ma problemy z pęcherzem i jelitami , chociaż po 5 latach onkologicznie jest zdrowa , powikłania po leczeniu zostaną na długo jeśli nie na zawsze. Nie jestem na tyle blisko z tą znajomą żeby cokolwiek jej doradzać, poza tym brak mi wiedzy , ale jak się wcześniej widziałyśmy to tak się cieszyła że operacja pewnie zakończy leczenie . Radioterapia to jest metoda inwazyjna , dlatego kiedy się ją stosuje powinno się zrobić pewien bilans korzyści dla pacjenta i możliwych skutków ubocznych które mogą wystąpić , tak też należy zrobić pewnie w jej przypadku .
ja termin 1 miesiączki akurat dobrze pamiętam ;) bo była to dla mnie trauma, miałam 11 lat i nie byłam na to przygotowana
Cieszę się dziewczyny że trzymacie się w zdrowiu i wszystkie wyniki są dobre , po nowotworze to już nie ma żartów , z drugiej strony to dziś już nie jest wyrok , nawet w Polsce , bo my to chyba jesteśmy 100 lat za murzynami w kwestii innowacyjności metod leczenia onkologicznego , wszystkim jak leci pakuje się chemię i radioterapię. Mam znajomą, 35 lat , która niedawno została zdiagnozowana - rak gruczołowy szyjki macicy Ib2, po usunięciu macicy z węzłami chłonnymi miała nie mieć chemii ani radio , a teraz po konsultacji z jakimś nowym lekarzem , bo ten jej jest na urlopie , dowiedziała się że wysyła ją na radio , mimo braku wskazań, ot tak na wszelki wypadek . Dziewczyna jest przerażona i czeka na powrót swojego lekarza , bo nie może w to uwierzyć ...