od 2019-12-06
ilość postów: 229
Mika, skoro sama piszesz, że jesteś z lekka hipochondryczką, to kup sobie ziołowe tabletki uspakajające i melisę. I znajdź sobie zajęcie. Nie wiem, pierogi polep albo ciastka piecz. Jak w czasie zajęcia nic Ci nie będzie to znaczy, że to bardziej nerwica...Jak nadal będzie bolało, to idź do ginekologa albo innego lekarza. Dobrze mieć rękę na pulsie, ale czasem to na serio tylko samonakręcanie się. Zwłaszcza jak człowiek doszukuje się chorób. Mój tata np ma 63 lata i "przeszedł" już chyba z 25 zawałów😁 Zawałowiec rekordzista!
Chelo, nie panikuj. Ja też tak miałam. Naciek na otrzewną, jelito, masywne wodobrzusze. W maju 2018 czytając statystki myślałam, że nie dożyję Bożego Narodzenia. Tymczasem to już będą trzecie od diagnozy. Co prawda ostatnio mam psychiczny spadek formy, ale tego nie da się uniknąć. Może to jesień, może izolacja... Trzymaj się!
A ja przez nerwicę miałam dokładnie odwrotnie. Tak, jak tylko o czymś pomyślałam to zaraz miałam objawy; tak, przez jakiś czas chodziłam po lekarzach, ale przestało mnie na nich stać. Nie, nie pomogło mi to we wczesnym wykryciu choroby. Dlaczego? Bo bagatelizowali moje objawy, bo dostawałam tabletki uspokajające, bo twierdzili, że jestem przewrażliwiona. Więc stwierdziłam, że przestaję chodzić do lekarzy. Kilka lat później stało się co się stało. Dobrze, że byłeś taki wytrwały, mi tego zabrakło. Teraz też zaczyna mi brakować wiary, czuję te specyficzne zawroty głowy, kołatanie serca, bezsenność i ciągły płacz na końcu nosa, ból w różnych częściach ciała. Może to izolacja sprawiła, że spadła mi forma...? Życzę wytrwałości!
Agunia, zajrzyj na wątek założony przez Goykę. Tam jesteśmy aktywne. Oczywiście, że może być to rak jajnika, ale nie musi. Ja miałam podobne objawu do Twoich i niestety był to rak. Poczytaj sobie nasze historie. Podwyższone ca125 może być też np. przy endometriozie.
Karo, trudno mi powiedzieć, bo nie mam takich doświadczeń. Ta kobieta mówiła, że dostała pet tak po prostu, bez proszenia. Chyba trafiła na odpowiedniego lekarza. Niestety tk nie zawsze pokazuje wszystkie zmiany.
Karo, jak byłam na ostatniej kontroli spotkałam kobietę, ktorej od leczenia czyli od prawie dwóch lat, marker nie spadł poniżej normy. Miała robiony pet i wszystko jest ok.
Jarku, worek nie pogarsza aż tak znacząco jakości życia. Naprawdę można z nim normalnie żyć. Ja, wiedząc, że stomia mi pomoże, nawet przez chwilę nie miałam wątpliwości, chociaż też nie do końca miałam wybór. Wiesz, że Jan Kobuszewski żył ze stomią 30 lat? Grał w teatrze, występował w telewizji. Stomia niczego nie skreśla.
majka, to prawda, to tylko nasza głowa, ja mam kolostomię. Z natury nie jestem tak aktywna jak Ty, ale też nie czuję się jakoś ograniczona. W sumie nawet nie przejmuję się, czy pod ubraniem odbija się płytka, jest to po prostu część mnie. Jedyny problem kiedy jestem nieco skrępowana to kiedy niekontrolowanie uchodzą gazy, czyli zwykły bąk😁, ale urostomicy nie mają tego problemu. Przez jakiś czas nosiłam jeszcze worek na mocz na nodze bo miałam nefrostomię. Chodziłam w spódnicach, miałam to gdzieś. Swoją drogą, czy to nie super, że można uratować życie, dowiesić sobie woreczek i żyć dalej😁
Nesia, ja jestem świadoma zagrożenia nawrotu, ale tego nie akceptuję. Postanowiłam żyć jeszcze wiele lat i tego postanowienia się trzymam. Niestety nasza choroba jest nieobliczalna. Mimo że lekarze mówią: jest pani zdrowa, ja jestem nieufna. Ogólnie czuję się świetnie, ale gdzieś w jednym zakamarku głowy, siedzi ta niepewność.
Czarownica, gratuluję, teraz możesz ze spokojem szykować się do świąt.