od 2016-06-03
ilość postów: 684
Całe szczęście! Bardzo się cieszę. Oby tym razem chemia dobiła resztki gada.
Łukasz 93 liczyłam na taką wiadomość. U taty w ciągu 4 miesięcy węzły powiększyły się z 12 do 30mm. Gdyby była to zmiana przerzutowa też by urosła a ona pozostawała bez zmian.
Co myślisz o chemii celowanej? Ja myślałam,że jest odwrotnie i podaje się ją gdy jest mutacja. Jeszcze nie czytałam o tym za dużo bo nie było potrzeby, teraz muszę nadrobić zaległości. Co mówi Wasz onkolog o niej? Jest faktycznie skuteczniejsza? Kiedy macie wizytę?
Teraz zdecydowanie lepiej to brzmi. Trzymam kciuki aby dziadostwo udało się całkiem wyciąć. Też czytałam,że niestety standardowa chemia słabo radzi sobie z tym gadem. Poczekajmy na spokojnie do operacji (łatwo się mówi,co nie ?) , wtedy dużo się wyjaśni.
Masakra jakaś :( człowiek myśli, denerwuje się, jak można tak traktować chorego :(
U nas póki co czekanie na PET. Bloczki z guza mam już w domu, dokumentację z przebiegu operacji mam do odbioru jutro, wniosek o PET złożony, czekamy na decyzję (bo teraz jakiś pan lekarz zadecyduje czy mojemu tacie to badanie w ogóle się należy) oraz termin badania. W między czasie zawiozę bloczki do naszej pani onkolog, która z kolei wyśle je do Krakowa na badania czy nie ma jakiejś mutacji. Boję się, że to wszystko może nic nie dać, że wynik PET może wszystko pokrzyżować... Na razie staram się na spokojnie do tego podchodzić ale już lada dzień to może się skończyć.
Greg co u Was? Byliście na konsultacji?
Nie bardzo orientuje się w tych kwestiach. Myślę,że skoro macie wyniki badań i potwierdzony nowotwór to nie ma tu ograniczeń. Macie kopie wyników czy wszystko jest w szpitalu gdzie Tato ma być operowany?
Witaj Greg, dobrze,że będziecie się konsultować u innej pani onkolog. Zapytajcie o hipec. Poczytaj wywiad na stronie onkonet.pl z profesorem Jastrzębskim. Moim zdaniem to, co aktualnie jest Wam zaproponowane nie ma na celu całkowitego wyleczenia. A może jest szansa? Jeśli jest to trzeba próbować. Jeśli nie ma przerzutów do wątroby i płuc to możliwe,że zakwalifikują Tatę do hipec. Nie jestem specjalistą, całą wiedzę czerpię z internetu i mogę się mylić,ale myślę,że warto zapytać. Profesor Jastrzębski wspomina, że standardowa chemia podawana dożylnie, o której wspomina Agnieszka 76, nie przynosi dobrych efektow ponieważ nie przenika do otrzewnej.
Myślałam,że macie już histopat. Teraz wspomniałeś, że mają w trakcie zabiegu pobrać wycinek do badania, to teraz nie wiem czy go macie czy nie.
Tak w ogóle to bardzo współczuję. To okropny czas dla chorującego i rodziny. Najgorsze, że ciężko trafić na lekarza, ktòry chce wykorzystać wszystkie dostępne i możliwe metody by pomóc. Potem dziwią się nam i kiwają głowami na słowa,że dowiedzieliśmy się czegoś z internetu. No cóż, ja uważam,że ten Internet już nie jednej osobie pomógł. Powodzenia i napisz czego dowiedzieliscie się na konsultacjach.
Cześć Greg, to źle,że nie chcą wyciąć guza. Może trzeba skonsultować wyniki z innym onkologiem. Skoro już macie histopata to spróbujcie w Gliwicach. Napisz też koniecznie do biura interwencji onkologicznej na tej stronie. Jeśli masz wyniki to je przepisz. Tam z pewnością onkolog wypowie się na ich temat. Poczytaj o hipec. Gdzieś czytałam,że zwykła chemia słabo radzi sobie z przerzutami do otrzewnej ze względu na barierę krew- otrzewna.
Cześć, mamy skierowanie na pet oraz mam zdobyć dokumentację z przebiegu operacji usunięcia guza pierwotnego oraz bloczki z laboratorium,aby wybrać odpowiednią chemię. Tak więc szykujemy się na wojnę.
Początkowo Pani onkolog zbagatelizowała wynik i stwierdziła,że we wnioskach pisze " obraz stabilny" i nie ma się czym martwić na zapas, bo może to stan zapalny i kolejna kontrola za 3 miesiące. Ale po kilku moich pytaniach zaczęła się inna rozmowa i nagle powstała potrzeba wykonania PETa oraz zbadania wycinków gada. Gdyby mój tato był tam sam skończyłoby się na kontroli. Nie wiem czy będziemy mieć szansę, może jest za późno-okaze się po PET ale przynajmniej spróbujemy a nie będziemy bezczynnie czekać aż z węzłów powedruje dalej.
Pani doktor powiedziała,że jeśli nie będzie nigdzie indziej przerzutów to będzie konsultować taty przypadek z chirurgami w kwestii operacji bo sama przyznała, że to najlepsza opcja. Jeśli nie to chemia, ale może dzięki temu, że za wczasu zbadany będzie bloczek,nie będzie to wybór chemii w ciemno. Mamy już nawet skierowanie na oddział onkologii. Łukasz 93 dziękuję za namiary. Może będę musiała szukać pomocy poza nasz szpital. Póki co musimy cierpliwie czekać na PET i wyniki.
Łukasz 93 daj znać jutro po konsylium. Cholera jasna, że też znów musiał powrócić ten koszmar :(
Wiesz co- pisze, że to zmiany naciekowe,nieregularne-prawdopodobnie węzły chłonne metastatyczne. Wcześniej miały po 12 mam a teraz 20. Jestem pewna,że to przerzuty.
Do tej pory tato nie pozwalał mi jeździć że sobą, twierdził , że robię z niego kalekę. Tym razem nie popuściłam,ale musiałam być z nim szczera. Przestraszyl się :( ale nic na to nie poradzę :(
Dziś wizyta, dam znać.