od 2016-06-03
ilość postów: 684
Łukasz 93 a przy tej zmianie u Twojej Mamy też był wysoki SUV? U taty aż 9 :(
No oby. Mimo wszystko- trzeba będzie jeszcze ten żołądek wyleczyć. Udało mi się jakimś cudem zdobyć termin na jutro. Oby to nie był ten gad. Dam znać jak coś będę wiedzieć.
Tak,ale dziś znów zalamanie. Tato nie dostanie chemii. Jest podejrzenie raka zolafka. Dziś szukanie gastroskopii na cito. Mimo iż prywatnie- terminy rozległe. Onkolog nie zakwalifikuje taty do chemii póki nie będzie wyniku gastro. Jeśli to nie będzie to rak to i tak nie dostanie chemii bo trzeba najpierw wyleczyć żołądek. Pani doktor powiedziała,że nie będzie ryzykować, bo nie raz zdarzało się ,że pacjent umierał nie z powodu raka a np. perforacji żołądka.
Mam dziś dość.
Witajcie, już po wizycie. Pan profesor powiedział,że tragedii nie ma. Trzeba jednak zastosować chemię dożylną aby zmniejszyć węzły chłonne (wszczepy) i dopiero wtedy przyjechać na kolejną konsultacje. Jeśli zmiany zareagują na chemię (a profesor uważa,że tak się stanie) z resztą zmian poradzi sobie chirurgicznie. Tata ma jak najszybciej zacząć brać chemię aby nie pozwolić gadowi zaatakować płuc i wątroby. Na szczęście ani tętniak aorty,ani przepuklina oraz wiek taty nie dyskwalifikują go jeśli chodzi o hipec. Teraz operował pacjenta 74 letniego w bardzo podobnej sytuacji, tylko zrezygnował z chemii.
Jeśli chodzi i PIPAC- stosują głównie w przypadku raka żołądka. Niestety jeśli chodzi o raka jelita,nie przynosi wystarczających rezultatów. Powiedział,że tu trzeba powycinać dziadostwo i on się tego podejmie jeśli tylko chemia w jakimś stopniu zadziała
Jest jedno ale- u taty pet wykazał stan zapalny żołądka. Powiedział,że bez gastroskopii możemy sobie tylko gdybać, bo to może być zarówno rak żołądka! jak i nacieki raka jelita. Koniecznie badanie i wtedy będziemy wiedzieć na czym stoimy.
Pan profesor podniósł mnie trochę na duchu. Powiedział,że tragedii nie ma. Jeśli pójdzie wszystko tak jak zakłada to tato może jeszcze dobrych parę lat pożyć. Dobrym znakiem jest fakt,że przerzuty pojawiły się po 3 latach a nie np. po 6 miesiącach,bo to oznaczałoby ,że jest to bardzo agresywny gad.
Tak więc ogólnie rezultat wizyty jest taki ,że bez sprawdzenia jak chemia sobie z tym poradziła oraz bez zbadania żołądka nie jesteśmy w stanie powiedzieć co będzie.
Co ważne, zapytałam o chemię dożylną mówiąc ,że ta chemia podobno nie działa na tego raka. Powiedział,że owszem- na część tych zmian będzie kiepsko działać,ale z tym on sobie poradzi skalpelem. Ważne aby zadziałać na węzły chłonne.
Przepraszam za ten misz masz. To ze zmęczenia.
Dziękuję wszystkim, którzy trzymali kciuki ❤️
P.S. profesor popisał mi na wyniku pet. A miałam nie przyznawać się naszej onkolog,że byłam na konsultacji :) no cóż, już tego nie ukryte.
Udało się zdobyć wyniki. RTG z opisem, TK tylko na płytce. Ale najważniejsze ,że są i przynajmniej wiem,że mam z czym jechac i nie ma stresu,że profesor powie, że niczego nie jest w stanie powiedzieć, bo nie mam aktualnych wyników. Jutro o 18:15 wizyta. Proszę, trzymajcie kciuki :)
Bardzo Ci dziękuję Łukasz ;) nie pomyslalabym o tych upoważnieniach.
Oby PIPAC wchodził w grę. O niczym innym nie marzę w tej chwili.
Dam znać jak tylko będę po wizycie.
Tak zrobię. Z tego co czytałam to z tradycyjnej chemii nie rezygnuje się- jest ona uzupełnieniem zabiegu Pipec,ale tego już się dowiem w Bydgoszczy. Pipec działa głównie na przerzuty w otrzewnej a chemia dożylna ma nie doprowadzić do kolejnych przerzutów.
Powiedzcie mi, bo jestem całkiem zielona. Jeśli zdecydujemy się na pipac a jednak z chemii standardowej trzeba będzie zrezygnować to od wtedy tato będzie pod opieką Bydgoszczy? Oznacza to całkowitą rezygnację z opieki CO w Katowicach?
Co do hipec- nie nastawiam się. Pacjent musi być w dobrej kondycji ogólnej. To bardzo wyczerpująca operacja, dużo bardziej od standardu. Dochodzi się do niej przez ok. 3 miesiace.Tato mógłby jej nie przeżyć. W grudniu skończy 70 lat, ma tętniaka aorty brzusznej, wątpię aby lekarze się tego podjęli. Bardziej liczyłabym na pipac a następnie tradycyjną operacje onkologiczną. Ale jeśli profesor wyrazi inna opinię, na pewno się ucieszę.
Jeszcze pytanie co do płytek- czy muszę to zgłaszać naszej pani onkolog czy bezpośrednio mam dzwonić do pracowni RTG i TK prosić o płytki?
Dziękuję Wam za pomoc.
P.S. jesteśmy z Katowic,ale wychodzę dokładnie z tego założenia co Ty. Wydaje mi się,że na hipec mamy małe szanse więc tak jak piszesz- od razu mogłabym pytać o pipac.
Przepraszam, wkleiło się dwa razy. TK wykonane było wczoraj, już raczej płytki nie dostanę, wyniki mają być na środę. Ale mam wynik pet plus płytkę. Możliwe,że to wystarczy? Pet był wykonany 14 stycznia. Umówiłam się na wtorek na wizytę prywatną w Bydgoszczy u profesora Zegarskiego ( akurat zwolnił się termin). Byłabym spowrotem o 7 rano w środę- akurat na wizytę u naszej onkolog. Mam tylko dylemat czy lepiej nie poczekać na wizytę u naszej onkolog i jechać z kompletem wyników- tzn z RTG klatki i TK jb i mm. Co o tym myślisz? Z jednej strony wolałabym poczekać a z drugiej- pet jest przecież chyba dokładniejszy od TK.
Dziękuję Agnieszka 76 i Łukasz. Tak zrobię, masz rację. Lekarz z Gliwic mnie do hipec zniechęcił mówiąc,że aby tato się zakwalifikował- musi być możliwość resekcji większości przerzutów a u taty takiej możliwości nie ma. Dlatego się poddałam, bo to w końcu bardzo dobry chirurg onkolog. Jednak faktycznie umowie się do takiego ośrodka. Czy muszę być z tatą?
Słyszałeś może coś o PIPEC? Podobno to jest alternatywa jeśli hipec nie wchodzi w grę.