Ostatnie odpowiedzi na forum
Margola19! Dzięki serdeczne za odpowiedź. Wiem że to jeszcze daleko ale z doświadczenia wiem, że czas minie jak z bicza strzelił - i ani się obejrzę a już będzie czerwiec! Pozdrawiam serdecznie!
Wróciłam ponownie do twojego wpisu i doczytałam odpowiedź na jedno moje pytanie - można wychodzić! (jak piszesz "dreptać po zakupy").
Witaj Margola19!
Cieszę się, że się odezwałaś. W sumie to nie zmieniło się wiele. Ale dla mnie najgorsze to brak starej kawiarni bo jedzenie tam było dla mnie odpowiednie. Jak pisałam mam dietę bezglutenową więc żadnych potraw z mąki: zero pieczywa, naleśników, placków, itp. W starej kawiarni można było dostać ryż, kurczaka z grilla i sałatki w różnym wydaniu. Coś dla mnie. Kanapki odpadają. Muszę się więc mocno nagłowić co ze sobą zabrać. Nie wiesz czy jest na oddziale lodówka dla pacjentów? Czy można jak dawniej wychodzić z tego oddziału? Czy jest tam jakiś czajnik dla pacjentów - bo ja jestem kawoszem i nie wyobrażam sobie dnia chociaż bez 2 kaw.
Mam też masę innych pytań:
Jak z kwarantanną po jodzie? Czy tak jak po leczniczym 7 dni?
Ile dają wolnego - bo ja nie chciałabym mieć chorobowego oprócz pobytu w szpitalu. Mam takie obowiązki służbowe że wolne dłuższe odpada, zwłaszcza końcem czerwca.
Jeśli pojawisz się na forum odpisz.
Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrówka.
Margola19!Kiedy wrócisz z jodu diagnostycznego napisz jak było. Podobno jest dużo zmian. A mnie to czeka w czerwcu. Nie wiem jak się przygotować. Przed jodem leczniczym w 2016 roku dużo skorzystałam z porad koleżanek na tym forum.
Cieszę się że weszłam ponownie na nasze forum. Jeszcze raz pozdrawiam. Buziaki!!!!
Margola19. Bardzo Ci współczuję bo wiem jak to jest kiedy się tyje bez opamiętania. Ja jadłam wtedy dużo mniej niż teraz a tyłam na potęgę. Nie wiem co ci poradzić, ale jedno na pewno - idź koniecznie do dobrego dietetyka, on będzie najlepiej wiedział i ustawi Ci prawidłowe żywienie. Moja synowa u takiego była i taż schudła jedząc normalne rzeczy. Ona nie wyobrażała sobie diety bez pieczywa z którego nie chciała rezygnować. Ale i tak schudła!!!
Pozdrawiam serdecznie.
Właśnie czytam swój wpis i jest mi trochę głupio. Chcę was przeprosić za literówki. Tak się składa że pisałam bez okularów, co mi się czasem zdarza a wtedy zawsze popełniam jakieś błędy. !!!
Witam wszystkie koleżanki. Nie wchodziłam na to forum jakieś 2 lata. Wczoraj byłam na badaniach kontrolnych w Gliwicach i przypomniałam sobie o naszym forum. W czerwcu będę miała jod diagnostyczny. Przypomnę jak to było na początku: operację miałam 13 maja 2016 roku (całkowite wycięcie tarczycy z rakiem naciekającym), jod w listopadzie 2016. Jakoś specjalnie tego nie przeżywałam. Uważałam, że swoje już przeżyłam, współczułam tylko tym młodym dziewczynom zwłaszcza z małymi dziećmi. Czytałam wszystkie wpisy. Ja uznałam że co będzie to będzie. Życie miałam fajne, synów odchowałam, pozakładali rodziny więc matki już im tak nie będzie trzeba.
Jednak od tej pory dużo się u mnie zmieniło. Przybyła mi kolejna wnuczka. Mam teraz 2 wnuków i 2 wnuczki.
Zmieniłam też całkowicie swoje nastawienie do życia. Po operacji szybko tyłam, po roku osiągnęłam wagę 90 kg rozmiar 50. Za namową lekarza przeszłam na dietę bezglutenową - zero potraw z mąką, tylko różne kasze: gryczana, jaglana, amarantus, komosa, ryżowa (nie te ze zbóż typy pszenica czy żyto). Odstawiłam też słodycze i cukier. W ciągu roku schudłam 22 kg - osiągnęłam rozmiar 40. Mam 56 lat. Po szczegółowych badaniach specjalny urządzeniem do pomiaru parametrów ciała (wzrost, waga, ilość tkanki tłuszczowej, ilość wody, masa mięśni,kości, poziom tkanki wisceralnej, itp.) usłyszałam że mam wiek metaboliczny (biologiczny) 40 -latki.
Wyniki morfologi, cukru, cholesterolu, ciśnienie krwi - takie jakich nie miałam nawet przed urodzeniem moich 4 synów.
Dziewczyny kochane - mój przykład świadczy że wszystko możemy osiągnąć nawet po takich traumatycznych przeżyciach. Że rak wcale nas nie pogrąży w rozpaczy , nie odbierze nam radości życia. Cieszcie się każdym , dniem jak ja to robię. Codziennie wstaję dziękując Bogu za dar kolejnego dnia do przeżycia. Spełniam teraz swoje marzenia, robię więcej dla siebie, rzeczy o których wcześniej mogłam tylko pomrzeć, dlatego tyle czasu nie wchodziła na forum. Po prostu nie miałam czasu.
Wszystkim dziewczynom które są na początku tej trudnej drogi - walki z rakiem - życzę optymizmu i wiary w powodzenie. Wierzcie d=bo wiara góry przenosi. Pozdrawiam ciepło wszystkich, zwłaszcza osoby które odwiedzały forum dwa lata temu.
Przy dawce Euthyroxu 150 - tsh miałam 0,03. Dlatego w Gliwicach zmieniono mi dawkę.
Anka50
Zetka ma rację. Czas od zażycia tabletki powinien być około godziny (im dłużej tym lepiej). A o jedzeniu nabiału też słyszałam. Ja przestrzegam tych zaleceń i tak jak Zetka mam tsh od 0,1 do 0,2. Biorę Euthyrox 125 od dłuższego już czasu. Po operacji miałam dawkę150, następnie 137.
Jestem ponad rok od operacji.
Pozdrawiam <3
Mona 12!
Nie przejmuj się dziewczyno.
Ja jestem już ponad rok od operacji a jeszcze czasem mam to podduszanie, dyskomfort podczas połykania a nawet problemy z dłuższym mówieniem. Czasami muszę wysilać głos. Może to już tak musi być i nic na to nie poradzę? A tak ogólnie to nawet dobrze się czuję, pracuję zawodowo i uważam że da się po operacji normalnie funkcjonować. Życie toczy się dalej i już przestałam nawet myśleć o tym "gadzie" którego miałam.
Nasze forum czytam codziennie ale nie udzielam się jeśli nie mam nic konkretnego do powiedzenia. Nie chcę mieszać nowym osobom w głowach. Jedyne co mogę powiedzieć "Wszystko będzie dobrze!!!!" <3 <3 <3 <3 <3