napisany 10 lat temu
Drogi raku!
Nie chcę być niegrzeczna ale stanowczo nadużyłeś gościnności w naszej rodzinie. Pragnę ci zaznaczyć, że mój Tata tylko z grzeczności cię nie wykopał ale widzę to w Jego twarzy, że ma cię już dość. Chciałabym żebyś zostawił Go w spokoju, bo on nie ma już siły cię wyganiać. Mama cię pokonała, teraz kolej na Tatę. Nie walcz z nim za długo, bo i tak przegrasz! Tak więc po dobroci cię proszę odejdź już, daj nam spokój, bo nie jesteś mile widziany w naszej ani żadnej innej rodzinie. Po prostu zgiń.....zniknij....tak jak się pojawiłeś!
Proszę.... Edyta
napisany 10 lat temu
raku, raczku wycofałeś się tyłem,bo miałam dla kogo walczyć i żyć. Minęło 11 lat od operacji i chemii. Żyję jestem z ciebie wyleczona, mam nadzieję, że już na zawsze.Przyjaciele warto walczyć ja miałam tylko 30 procent na przeżycie, a jest OK.
napisany 10 lat temu
23 lata temu miałam raka piersi. Jestem po mastektomii.Wtedy wygrałam.Teraz mam chłoniaka . A właściwie miałam bo skończyłam chemioterapie i jestem na ostatniej prostej do wyleczenia. Nie wolno się poddawać. Z rakiem można wygrać tylko trzeba bardzo chcieć i naprawdę wierzyć w swoją siłę i możliwości swojego organizmu. Ja wiem, że i tym razem mi się uda. I Wam tego samego życzę.
napisany 10 lat temu
W 1999r. wprowadziłeś się do mnie,chociaż nie zapraszałam Cię do siebie, ale od razu wiedziałam, że mam Cię w d...e. Nie przejąłeś się, sukinkocie, tym za bardzo i przez kolejnych 10 lat zatruwałeś mi życie, jak tylko mogłeś.To przez ciebie, raku, mam wyłonioną stomię, marską nerkę, a po radio i chemioterapii cierpię na przewlekłe bóle w miednicy małej, pogorszył mi się wzrok (jaskra i zaćma), słuch ( niedosłuch i uporczywe szumy uszne), mam osteopenię i różne takie...ale, co tam, ŻYJĘ! Kiedy w 2010r. onkolog powiedział, że jest ok. i rozstajemy się, cieszyłam się, jak głupia...Nie sądziłam,że mnie tak "polubisz",że będziesz chciał do mnie wrócić- przecież nie byłam ci-raku- dłużna i oprócz tradycyjnych obelg i epitetów, ciągle podtruwałam cię zdrową żywnością i świeżym powietrzem. Byłam szczęśliwa, kiedy rodziły mi się wnuczki, kiedy poznawałam nowych ludzi i nowe miejsca, kiedy zaczęłam pomagać innym ludziom z wyłonioną stomią -to cię, raku, osłabiało...A jednak wróciłeś, niespodziewanie, a ja, silniejsza o doświadczenia, poradziłam sobie z tobą znowu. Kiedy kolejny raz będziesz próbował, raku, stanąć przed moimi drzwiami i wejść w moje życie, tzn. w moje ciało, pamiętaj, jestem silna i już ci nie otworzę, draniu. Raku-wywalaj się z mojego życia i nie wracaj!!! Szczęśliwie "opuszczona" Dorota Kaniewska- prezes O/R Polskiego Towarzystwa Stomijnego "POL-ILKO"
napisany 10 lat temu
Toksyczna znajomość. Wkroczyłeś w moje życie brutalnie i nagle..kiedy właśnie mijałam kolejne zakręty i rozpoczynała się prosta droga. Nagłe spotkanie, rozpacz i łzy. Długo prosiłam modliłam się gorąco, w oczach miałam strach,a w sercu nadzieję. I ciągłe pytania - dlaczego ja? I zrozumienie- przyszło po czasie- ok. ja dam radę, a nawet się cieszę,że padło na mnie, a nie na moją córkę, dam radę:)Nasza znajomość nie była łatwa, walka ciężka i długa, a na jej końcu rozbłysło słońce. Czas na rozstanie! Mówię wynocha, nie do widzenia, bo się nie spotkamy!Ty w lewo , ja w prawo, idźmy różnymi drogami, osobno zdecydowanie! I jedną mam prośbę, gorącą-trzymaj się z daleka, nie pisz, nie dzwoń, zapomnij o mnie,a ja postaram się zapomnieć o tobie. Zostaw w spokoju mnie i moją rodzinę...nie będę tęskniła.
napisany 10 lat temu
myślę, że zabijasz serce, bo kiedy ktoś w ciebie uwierzy - wtedy umiera bardziej, niż wtedy, gdy w ciebie nie wierzy. odejdz, bo cię nie potrzebujemy - taka jest prawda...
napisany 10 lat temu
Nie do raka, ale do tych, których nęka- trzymamy kciuki, WYGRACIE!!!
napisany 10 lat temu
Właśnie mija pierwsza rocznica kiedy los mnie z Tobą zetknął. Ten rok upłynął pod znakiem chemii, operacji i powrotu do normalności. To też czas kiedy zdała egzamin cała moja rodzina i przyjaciele. Nie mam do Ciebie żalu i wiem, że przytrafiłeś mi się " po coś... " Być może po to : żebym wreszcie zrobiła sobie urlop, albo po to bym nauczyła się wypoczywać i celebrować chwile dla siebie, albo po to, bym wreszcie spała " jak człowiek " albo po to, bym zmieniła nawyki żywieniowe. Pewnie też miałeś zamysł ,by pokazać bliskim, pracownikom i przyjaciołom ,że "rak to nie wyrok " i chorobę można przeżyć z uśmiechem i wiosną w sercu. Jestem silna i tę siłę będę przekazywać innym.
napisany 10 lat temu
Pojawiłeś się w najmniej odpowiednim momencie mojego życia, dużo za wcześnie. Mam jeszcze do spełnienia najważniejsza rzecz w moim życiu-muszę wychować dwójkę moich maleńkich synków! Dlatego nie pozwolę Tobie mi tego odebrać. Wygram z Tobą! Wykopię Cie z mojego życia raz i na zawsze! Spadaj!!!