napisany 4 dni temu
Miałem 11 lat. Jechałem na zimowisko. Mama powiedziała że tata pójdzie do szpitala i będzie miał operację. Nie do końca rozumiałem, ale nie pytałem. Cieszyłem się chyba z wyjazdu. Tata potem już niechodził do pracy i przed świętami zmarł. Zostałem sam z mamą. Dzisiaj ma 32 lata i wróciłem z mamą ze szpitala. Rak jajnika. Jak śmiesz zabierać mi oboje rodzicow?!
napisany 4 dni temu
Po raz pierwszy w życiu ból brzucha niemal zwalił mnie z nóg. Kilka dni później wizyta w szpitalu, zwykłe USG. Lekarka wykonująca badanie prosi koleżankę na konsultację, ta zaprasza jeszcze szefową. Krótka narada i diagnoza – podejrzenie raka jelita grubego. Jestem dziwnie spokojny. Kolonoskopia potwierdza diagnozę. Mam szczęście. Trafiam do Wielkopolskiego Centrum Onkologii – znakomici lekarze, oddane pacjentom pielęgniarki. Dokładnie trzynaście lat temu (w lutym 2012 roku) po operacji usunięcia esicy, pożegnałem się z rakiem. Te lata to dla mnie szczęśliwa trzynastka. Tyle szczęścia nie miała moja babka (rak jelita grubego) i mama (rak piersi). To ma być osobisty list do raka, więc miałem i mam cię raku w głębokim poważaniu. Im szybciej weźmie się ciebie za łeb, tym lepiej. Objawy, przy nowotworze jelita grubego – bóle brzucha, biegunki i zaparcia, zwężenie stolców tzw. ołówkowe, utajona krew w kale.
napisany 10 dni temu
I co ja mam ci powiedzieć? Nadzieja pojawia się i znika. W sumie najbardziej żal mi rodzicow. Są już starzy i od dawna myślą o śmierci, ale o swojej nie mojej.
napisany 21 dni temu
Niezły z Ciebie sk.....l. M. była młoda. M. miała żyć. M. chciała żyć. Chociaż nigdy o tym nie mówiła. Nie użalała się nad sobą. Jeśli mówiła coś chorobie, to tak jakby mówiła o przeziębieniu. Chociaż niemal od diagnozy wiedziała, jak to się skończy. Żyła zdrowo i była dobrym człowiekiem. Niedługo "przed" spotkała faceta, który ją kochał i zasługiwał na dzielenie z nią życia. Mało mieli dla siebie czasu. Przez Ciebie. Wciąż za nią tęsknię.
napisany 23 dni temu
Nie wiem skąd się wziąłeś. Dbałam o siebie. Badałam się I nagle w tym tygodniu diagnoza - nowotwór złośliwy szyjki macicy. Nie pytam dlaczego ja. Bo niby dlaczego miałby to być ktoś inny. Na razie jestem odrętwiała i nie zastanawiam się co dalej. Kiedy zasypiam myślę. Czasem myślę, że będzie dobrze a czasem, że już niedługo. A czasem, że co ma być to będzie. Wtedy zasypiam.
napisany 24 dni temu
To już prawie 6 lat. Chyba to ja jestem górą. Juuuuhuuu. Najpierw był strach, potem leczenie, potem lęk, potem przy wsparciu żony zdrowszy tryb życia. Teraz jes po prostu życie. Trzymajcie się wszyscy i nie poddawajcie się.