Tylko brać przykład z ciebie Sławku, po twojej wypowiedzi zaraz zrobiło mi się lżej na duchu, dzięki. A w jakim czasie po operacji wróciłeś do sportu bo ja też jeżdżę na rowerze ale raczej rekreacyjnie i nie wiem czy już mogę bo ponoć większy wysiłek nie jest wskazany? Jak to jest u Ciebie? Ale nie odpowiedziałeś na moje pytanie-jak się czujesz fizycznie na dzień dzisiejszy? Bo psychicznie to wszyscy mamy podobnie.
Fizycznie czuję się normalnie, czasem za bardzo skupiam się na swoim samopoczuciu i wtedy potrafię się wkręcić w brak chęci do życia, ale to miałem już przed chorobą. Pisałem już, że mając raka czułem się normalnie(przypadkowe wykrycie) po operacji też, dużo też siedzi w naszej głowie, tak właściwie to może stres, nerwy i nasza osobowość może być przyczynkiem rozwoju tej choroby. Do aktywności fizycznej wróciłem szybko, operację miałem w styczniu i jeszcze zdążyłem zaliczyć narty. Jak się dowiedziałem o raku pomyślałem, że wszystko robię ostatni raz, teraz robię wszystko, aby tych razów w różnych dziedzinach życia było jak najwięcej. Teraz idąc rano z psem na spacer potrafię dziękować Bogu za pięknie zachmurzone niebo, potrafię też dziękować za raka, bo tak właściwie on odmienił moje życie, zmieniły się wszystkie priorytety.
Dietę stosowałem na początku, teraz racjonalne odżywianie zgodnie z piramidą zdrowego żywienia, unikam smażonego, słodycze też umiarkowanie, chociaż mam czasem napady, najlepiej unikać przetworzonych produktów. Stosowałem też jakiś czas dietę dr Budwig(nasycenie organizmu kwasami omega - olej lniany z serem białym, co jakiś czas powtarzam)
Z dietą nie przesadzam, dużo ćwiczę, żyję jak kiedyś, ale strach w tyle głowy jest zawsze. Pozdrawiam.
Wiesz zgadzam się z tobą w 100% ja też zauważam więcej i nie robię z byle czego problemów bo szkoda życia, też się modlę i mogę powiedzieć że Bóg daje nam różne doświadczenia aby sprawdzić naszą wiarę i aby się do niego zbliżyć. Bo tylko On może nam dać życie lub je odebrać. Cała nadzieja to Bóg. Ale ja też mam czasami ciężkie dni, szczególnie jak mnie coś tam w boku pobolewa to już różne myśli się kiełbią i wtedy nic mi się nie chce, siedzę i rozmyślam. Nie umiem już się tak cieszyć życiem jak wcześniej. Masakra
Czy ktoś mi powie czy ja mogę stosować leki na alergię? Bo już nie wiem co mi jest z tym kaszlem a właściwie z flegmą, ani syropy ani nic nie pomaga, cały czas mam flegmę i muszę ją odksztuszać. Nie jestem przeziębiona ani chora, a męczę się już z tym ponad miesiąc. Może to na tle alergicznym, nie idę do alergolog bo i tak nic nie znajdzie i chciałam sama zastosować lek i sprawdzić czy zadziała ale na ulotce pisze żeby stosować ostrożnie przy zaburzeniach czynności nerek. Ale czy ja mam zaburzenia tego nie wiem.....?
xawien
W rodzinie też był katar bardzo długo lekarz rodzinny nic nie pomógł ani też nie chciał wystawić skierowania na badania czy nie ma alergii. Została tylko wizyta prywatna badanie krwi za 80 zł i po pięciu dniach wyszło na co jest uczulenie. Tabletki z kroplami i jest ok.
No właśnie tylko że ja nigdy tak nie miałam a jeśli chodzi o te alergie to znam to od podszewki bo z moimi dziećmi przez kilka lat chodziłam do alergologa i ja raczej nie pójdę bo mam już dość a moje dzieci z tego wyrosły. Poczekamy i zobaczymy, możliwe że to przejściowa sprawa wiosenna. Ale dzięki za poradę, pozdrawiam