Słaby po operacji
Witam wszystkich mój tato miał 3 tygodnie temu wycięty guz na móżdzku niestety jest jeszcze jeden na potylicy. Tato choruje na raka płuc z przeżutami do mózgu.Wszystko rozegrało się bardzo szybko bo w połowie sierpnia zaczęły się zawroty głowy a 29 już usłyszeliśmy najgorsza diagnozę jaka mogliśmy. Cztery dni temu przywieźli go nam do domu od tego momentu Tata tylko słabnie.Je normalnie nawet bym powiedziała że ma bardzo dobry apetyt. Dziwi mnie to że nadal czekamy na wezwanie na leczenie dalsze lekarze nic nie mówili tylko nasz lekarz rodzinny doczytał że będzie to radioterapia. Tylko dla czego ciągle czekamy. Może mi ktoś opowiedzieć jak to u Was wyglądało. Czy też tyle czekaliscie? Tata cały czas śpi i jest bardzo słaby.Skutki operacji też nie są małe całkowicie tato zatracił równowagę porusza się wózku inwalidzkim i wygaduje CZASAMI bzdury.Nie wiem co myśleć czy lekarze już nas olali? ??Czy ze tyle czekamy to jest normalne? Tato leczy się w szpitalu Biziela w Bydgoszczy. Proszę o jakieś informacje jeśli ktoś jest w stanie mi je udzielić.
-
Najgorsze sa te pytania taty typu i co teraz ?
Co teraz jak nie chca mnie juz leczyc?
Co musi czuc taki czlowiek ;( ;( ;(
Ta bezsilnosc jest straszna dopiero co pisalam ze mam wrazenie ze cos za malo robimy zeby mu pomoc w walce tylko nie wiem co :( a teraz lekarze juz nawet mowia ze leczyc nie moga :(
Dziekuje rowniez Wesolych Swiat <3
-
Witaj Karolina44 czytam i smutek ogarnia mnie coraz większy.Co robicie za mało? Na pewno robicie co w Waszej mocy ,lecz choroba trudna .przeciwnik mocny.Moim zdaniem nie mozna się poddawać ,ale też patrzeć realnie .Hm spełnijcie taty marzenia ,może chciałby gdzieś by Go zawieziono,może chciałby cos przezyć ,zobaczyć .Może tą droga pójść by sprawić Mu jakąś wielką radość.Ja na pewno tak zrobię ,już szukam biletów na Stadion Narodowy na sierpień 2017 na Mistrzostwa Europy w piłce siatkowej mężczyzn ,(kochamy wszystkie piłki nożną też )a potem na skoki narciarskie na przyszłą zimę .Kochamy z mężem ten sport i to musze zrobić ,byłby najszczęśliwszym człowiekiem mogąc ogladać tych sportowców na żywo :D
-
Sierotko zabralabym gdzie tylko chce ale on nigdzie nie chce mowi ze nie ma sily.Od operacji we wrzesniu bylo źle dwa tygodnie walki na intensywnej ,po tym zatracil rownowage w domu wozek inwalidzki bo jak tylko wstal to sie przewracal.Z czasem rownowaga wracala przeszedl na balkonik a krotkie dystanse nawet sam pokonywal.Potem radioterapia dwa dni poprawy i tylko od tego momentu slabl .Na poczatku grudnia jeden wlew a po tym to juz nawet przy balkoniku trzeba pomagać :(i tak zostalo coraz slabszy nie chce jesc ,nie chce lekow brac.Nie ma sily nawet telefonu trzymac przy uchu kiedy do niego dzwonię.Trzyma mu go mama.Tak naprawde 29 sierpnia dowiedzielismy sie o chorobie a cala historię Ci opisalam duzo do pisania nie ma bo czas od diagnozy krótki a postępy choroby bardzo szybkie.Tak naprawde jak tato polozyl sie po powrocie ze szpitala tak leży.Czasami wyszedl na dwór przez,ten czas ale to mozna na palcach obu rak policzyc.Wspaniale ze masz siłę,chęć i czas na realizacje swoich marzen :)szczerze Ci zycze aby wszystkie sie spełniły i zdrowia i syly na ich spelnianie :) <3
-
Witam cie Karolina gdy mojej mame odmowilo dalszej chemii bo byla za slaba i by chemia ja szybciej wykonczyla i mysle ze by gozej cierpiala poprostu organizm jest za slaby i tez moze tak bydz ze odmawiaja leczenia spowpdu takiego ze to nic nie pomaga i nic juz nie da sie zrobic nam lekarz powiedzial ze to moga bydz dni tygodnie miesiace ale nie lata i tak bylo lekarz nie jest wstanie powiedziec kiedy moze nastapic koniec moze tylko powiedziec tak jak nam lekarz powiedzial wiem co teraz czuje jest ciezko ja tylko moge ci powiedziec ze jak juz nic sie nie da to poprostu dawajcie tacie jak najwiecej milosci i badzcie znim caly czas niech czuje ze jestescie przynim i ze go kochacie i dbajcie o niego jak to tylko mozliwe w takiej sytuacji niestety nic juz sie nie da zrobic mowcie tacie co dziennie ze go kochacie ze bedzie lepiej bo jak umrze ptzepraszam za te slowo ale nie uszukujmy sie co moze sie stac i jak umrze to tacie twojemu bedzie tam o wiele lepiej niz tutaj gdzie tylko sie meczy i cierpi ja tesknie za mama jutro wigilia i juz nie siadzie nasza mama razem z nami do stolu ale ja wierze w to ze jej tam jest dobrze bo przedewszystkim juz nie cierpi i to mnie cieszy ze juz nie cierpi i sie nie meczy a w koncu kazdy znas umrze taka kolej jest naszego zycia i tez sie ciesze ze moglismy z mama sie porzegnac bydz znia do konca i przyszykowac sie do tego to mniej boli niz by np mama miala wyjsc z domu zdrowa a dostaje tel ze zginela w wypadku ze np samochod ja potracil to jest dopiero szok dla rodziny gorszy niz wlasnie smierc taka z powodu choroby bo czlowiek wie ze jest smiertelnie chory i ze umrze i moze do tego sie przyszykowac itp jak pisalam tak samo ciesze sie ze moja mama tyle lat mogla przezyc mogla jeszcze zyc tak ale dobrze ze nie zachorowala jak bylam dzieckiem ze wychowala mnie do doroslosci i z tego sie ciesze i ty tez tak pomysl mi to daje sily
-
Wlasnie wystarczy ze bedzieci z nim i bedziecie pokazywac jak go kochacie bo takiej osobie trzeba jak najwecej pokazywac ze sie kocha i mowic my mamie co dziennie mowilismy ze ja kochamy i przytulalismy ja nawet jak juz nic nie mowila to mowilismy do niej normalnie rozmawialismy a bylo widac ze slyszy i poznaje nas bo np lubiala pic sok z pomaraanczy a juz nic nie chciala jesc ani pic i powiedzialam jej ze ide do sklepu i kupie sok pomaranczowy oczywiscie nic nie mowila bo juz nie mogla i jak wrocilam to wzielam sok na lyzeczke i mowie mamo napijesz sie soku jak tak to otworz troche usta i otworzyla buzie i troche sie napila a tak to nic nie chciala ale to byl ostatni raz jak sie napila bo juz 2dni przed smiercia to bylo widac ze juz nie ma kontaktu znia juz nie wodzila oczami za nami tylko w jeden punkt sie patrzyla i zero reakcji ale wraz mowilismy do niej itp tak az do jej smierci nic wiecej nie moglismy zrobic poprostu trzeba bydz z ta osoba a to duzo daje zycze ci cierpliwosci i sily zebys to przetrwala i nie zalamala sie bo to najgorsze jest sie zalamac a wspomnienia zostana z toba ja jak z siostra mame wspominamy i jakies sytuacje smieszne z mama to smiejemy sie jak bylo smiesznie w tedy trzymaj sie kochana
-
Ta choroba jest nieobliczalna.Przekonaliśmy sie w święta.W pierwszy dzien swiat tata jakis nieobecny mial zwidy. Wieczorem dzwonilismy do hospicjum tam nas pokierowali ze idzie obrzęk mózgu.Kazali zwiekszyc sterydy.Na szczęście pomogło.W drugi dzien swiat bol w klatce piersiowej.Wezwalismy pogotowie ekg wyszlo dobre lekarz podłączyl wenflon kazal podawac morfine co 4 godziny.Tata strasznie charczał.Lekarz nam powiedzial ze zostaly godziny...ze to jest charczenie przedsmiertne.Ale on sie nie dal jakies glupiej smierci na trzeci dzien poczul sie duzo lepiej.Dostaje juz leki dozylnie dla niego lepiej bo sprawialo mu problem tyle lekow lykac.Na dzien dzisiejszy jest w miare dobrze jesli mozna w tej chorobie w ogole mowic ze jest dobrze.
Wygladalo to wszystko bardzo źle i teraz dopiero sie dowiedzialam co to paskudztwo z tej choroby .Czujesz sie dobrze a za chwile kryzys przychodzi oby jak najmniej tych kryzysów. <3
-
Dobrze powiedziene Wiktoria ,ze kazdy problem moze miec swoja kolejna glebsza wersje :(
Dzisiaj całą noc znowu majaczyl.Ja jak wracam do siebie do domu to zawsze sie z nim.żegnam jak bym to robila ostatni raz.Tak mi mama powiedziała.Zegnaj.sie tak jak bys to robila ostatni raz ;(
Teraz jede za 5 tygodni musi dac rade ...i.na mnie poczekac <3
-
Witam cie Karolino44 co slychac u ciebie i u twojego taty jest moze jakas poprawa mam taka nadzieje ze cos troche sie polepszylo pozdrawiam
-
Witam dawno tutaj nie zaglądałam ale wczoraj odezwalam sie na ogólnej.Niestety nie jest lepiej tylko coraz gorzej tata już nawet do toalety nie chodzi musi .Dzisiaj byl lekarz i powiedzial tylko,ze jak cos sie bedzie działo żebyśmy nie panikowaly.Czekamy na najgorsze chemi nawet nie dostał bo za, słaby był... ;(
-
Przykro mi bardzo i juz twoj tato raczej nie dostanie chemi jak moja mama straszne to tak samo jak w coraj dowiedzialam sie ze kolega z mojego osiedla choruje ma juz przezut do pluc a chlopak ma dopiero 19lat i tym bardziej ze jest utalentowany inteligenty chlopak i kazdego moze to samo czekac ale przykro mi z powodu ze twoj tato coraz gozej sie czuje zadne slowa tu nie pomoga ani pocieszenie nie jestesmy malymi dziecmi wiemy co sie stanie teraz jest wiesz co wazne zeby tylko sie nie meczyl teraz to jest to nawazniejsze bo ja sama wiem po sobie jak to bylo jak mama cierpiala i moge tylko zyczyc zeby twoj tato sie nie meczyl a tobie wytrwalosci trzymaj sie