hej dziewczyny, długo mnie tu nie było,zrezygnowałam z neta,czytania,szaleństwa,wyjechałam na trochę, spotkałam z dziećmi,przyjaciółmi.Od drugiej operacji mija 3tyg,dużo ćwiczę, robię automasaz dwa razy dziennie. Wyniki tym razem nie są złe,reszta usuniętych węzłów była czysta.Teraz ciąg dalszy,pewnie i chemia i radio i hormony.No i najważniejsze -dostałam psa,szczeniaka którego zadaniem jest ratowanie mojego zdrowia psychicznego.Nie do wiary ale spełnia swoje zadanie perfekcyjnie,nie mam czasu na to by wariowac. Myślę pozytywnie...ale.Wszystko jedno pozdrawiam wad wszystkie
Dziękuję za szybką odpowiedź 😊. A czy do onkologa muszę mieć skierowanie?.
hej dziewczyny :). Jestem tu nowa. Wcześniej byłam w grupie rak jajnika. W lutym przeszłam operację usunięcia guza :). Teraz pisze z innym problemem. Mianowicie w ostatnim czasie wykryłam sobie dwa guzki w górnej części piersi. Są one twarde i bolesne przy dotyku.Sa też blisko siebie tak jak by się dotykały w jednej lini. Gdzie z tym teraz mam się udać?.Doradzcie coś kochane :). Jutro idę do lekarza rodzinnego.
niestety bbb ma rację, powinna była mieć usunięte piersi i jajniki
strasznie mi smutno ale nawet nie znając wszystkiech szczegółów trudno byc dobrej myśli, choć nadzieja umiera ostatnia, i wiele dobrego jeszcze może się zdarzyć, czego z całej siły życzę!!
iwona, ale super, miałam dobre przeczucia:)))
Do mama1102 -obawiam się że Twoja przyjaciółka nie była prawidłowo leczona. Jeśli w rodzinie były zachorowania powinny być najpierw badania genetyczne. Biorąc pod uwagę te zachorowania i wiek pacjentki raczej jest tu dziedziczna predyspozycja do zachorowań. Wtedy leczenie powinno być radykalne już od samego początku. Nie oszczędzająca operacja tylko radykalna, radykalna chemia. Teraz to wygląda na postęp choroby niestety
Do bbb .W Irlandii .Szczerze powiem analizujac co przyjaciolka mowi ,to juz sama nie wiem czy tam nie jest gorsza sluzba zdrowia niz u nas.Tez nie znam wielu szczeglow .Wiem ,ze pierwszy guz byl mnieszy niz 2cm i stage 3 czyli w skali 4-stopniowej 3ka.Byly zajete wezly chlonne pod pachami .Wszystko pieknie usunieto .Piersi jej nie odjeli.Nie wiem dlaczego?Namawialam ,przyjaciolke ,zeby dala sobie juz wtedy usunac wszystko ,gdzie moglby sie dran zagniezdzic.Niestety nie bardzo chciala sluchac.Lekarz zapewnial ja ,ze jest dobrze a ona liczyla na too,ze za te 5 lat bedzie mogla zajsc w druga ciaze .5 lat miala brac leki.Po 4 latach guz w drugiej piersi podobno 2ka .Nadal nie usunieto piersi za to byla chemia bardzo zle znosila ta chemie i sterydy tez byly przytyla ze 30kg.Potem radioterapia .No i poradio mialy byc usuniete piersi i narzady rodne .Niestety podobno nie da rady bo serce nie wytrzyma operacji .Ponoc ma 20 % tylko wydajnosci .przyjaciolka mowi ,ze tyle co babcia 80letnia.Najbardzie mnie martia te bole glowy i te biale komorki w plynie rdzeniowo-mozgowym .Czy to moze byc przerzut ? Czy mam sie nie martwic .Chce do niej jechac na swieta .Powiem szczerze staram sie ja wspierac jak moge .Rozbawiac ,wysluchiwac ,pocieszac cokolwiek tylko potrzebne.Odbierac telefon o kazdej porze dnia i nocy ale sama trace nadzieje i teraz jeszcze nasze sloneczko .Nie moge tego zrozumiec i sobie z tym poradzic.