Witajcie Kochani
U nas taki nerwowy czas oczekiwania na operację.Wciąż mam świadomość mijającego czasu,nerwy i stres odreagowuję niestety gdzie tylko się da.Zastanawiam się ,czy nie wybrać się do rodzinnego po coś uspokajającego.Staram się nie brać takich specyfików,ale widzę,że to wszystko zaczyna mnie przerastać.U mamy bez zmian,mówi,ze bólu nie ma ,ale krew w mocz rano jest zawsze.W ciągu dnia to przechodzi.
Jacku,dawaj znać co z tą przeklętą bakterią .Jutro wizyta u onkologa?musi coś wymyślić by Ci pomóc i wyeliminować ból.Liczę na to..
Marysiu,u Was też tak nerwowo,jak u nas?
Iwa1122 dobrze,ze macie najgorsze za sobą,trzymam kciuki ,by tata jak najszybciej doszedł do siebie.Najważniejsze ,że nie ma nacieków i jest czysto.
Marzę o tym by zadawać Wam już tylko pytania odnośnie worków i spraw technicznych🙂.Jeszcze jakoś przeżyć te trzy długie tygodnie.
Pozdrawiam wszystkich ciepło i piszcie,piszcie,piszcie,miłego ,spokojnego dnia kochani
Witam.
Joanno,nie możesz się denerwować,wręcz zabraniam tego😉.A tak na poważnie zdaje sobie sprawę z tego,wiem ciężki okres z tym wyczekiwaniem tylko co by się to nie udzieliło też mamie,a z tego co piszesz mama jakby się uspokoiła i lepiej niech w tym spokoju wyczekuje.
Teraz jest jakaś inna,te moje pobyty w szpitalach robią swoje,zawsze się jakaś mnie przyczepi😁.Najważniejsze,że ta nie powoduje żadnych innych dolegliwości.Tak,jutro chyba nie wyjdę onkologowi z gabinetu jak nie podejmie konkretnych działań😁😉 nawet jakby chciał mnie zamknąć i poddać operacji kontrolnej to zostaje zaraz.Cały czas mam nadzieję,że może sam wykaże się inicjatywą i wstawi się za mną.
Pozdrawiam Jacek.
Witam.
Joanno,no niestety wczorajsza wizyta nie odbyła się 😕 Pani onkolog rozchorowała się,dobrze,że zdążyli mnie poinformować bo tak to tylko przejechałbym się te 50 km.Jak widzisz Joasiu u mnie też lekarze chorują😁Dobrze,że kolejna wizyta nie odwlecze się aż tak w czasie,mam przyjechać jutro na 13.
Pozdrawiam Jacek.
Witajcie.No i mamy wiosnę.Miejmy nadzieję,że przegoni wszystkie choróbska.
Także te u lekarzy onkologów.Siedź tam,Jacku dzisiaj ,choćby z materacem i koczuj ,dopóki czegoś nie doradzi🙂
U nas bez zmian.Wczoraj mama była w bardzo dobrym nastroju,mówiła,że bardzo dobrze się czuje,wręcz wyjątkowo.Oby już tak było do operacji.
Marysiu,co u Was?anestezjolog już załatwiony?
Lena,a co u Taty?
pozdrawiam!
Witam wszystkich serdecznie
Joanno tak byliśmy u anestezjologa. Była to raczej formalność , podpisanie dokumentów. Czekamy na operację. Zapytałam Panią anestezjolog czy żonę można w dniu operacji też uspać he he . Ale wcale mi nie do śmiechu . Bardzo się boję , żołądek aż skacze . Widzę po mężu że też coraz trudniej. Z drugiej strony modlę się żeby nic się nie wydarzyło i wszystko odbyło się w terminie. Kupujemy dodatkowe piżamy , bieliznę itd . Przygotowujemy się fizycznie i psychicznie o ile się da . Wychodzimy na spacery , korzystamy z pięknej pogody ....Zostało nam do operacji półtora tygodnia. Mąż czuje się fizycznie bardzo dobrze. Pytał ostatnio czy to możliwe żeby rak zniknął. Serce mi prawie pękło z żalu . Trzymajcie się wszyscy zdrowo i spokojnie.
Joanno mama ma operację w połowie kwietnia ?
Jacku co tam u onkologa ? Wizyta się odbyła ?
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Witajcie w ten piękny dzień
Jacku,cóż to za milczenie?
Marysiu kochana,przeżywam dokładnie to samo🙁.Mama fizycznie czuje się dobrze ,nawet to ,że w moczu wciąż jest krew potrafi sobie wytłumaczyć..Dzisiaj rano takim radosnym głosem mówi,że czuje ,ze ten rak jej z krwią wypłynie i się wszystko samo oczyści,ze ona tak to czuje.Poczułam się pewnie tak,jak Ty po słowach męża🙁.Omal nie pękło mi serce.
Operacja ma być 12 kwietnia i też mam głęboką nadzieję,że nic się już nie zmieni i nie odwlecze.Marysiu,a czy mąż też przed operacją musi robić jeszcze badanie moczu i morfologii,czy po prostu już tylko ma przyjść dzień przed operacją na oddział?