Witam Wszystkich!Po wczorajszej wizycie w Klinice jestem załamana,otóż wyobraźcie sobie,że tam zostałam potraktowana niczym intruz.W sekretariacie pani przeczytała skierowani,kazała poczekać,raptem otwierają się drzwi od gabinetu{tak mnie się wydaje},wychodzi chyba lekarz{nie przedstawił się,nie miał plakietki,nazwałam go w myślach lekarz X},pani podaje skierowanie,lekarz X czyta w pośpiechu{był zainteresowany jakąś panią"chyba żona,bo czule się z nią witał}i z zimnym spojrzeniem odparł"w pani przypadku radykalne usunięcie pęcherza,ale czy zdaje sobie pani z tego sprawę że to trudna a zarazem ciężka operacja,czy chce pani tak żyć.Powaliło mnie,co miało znaczyć chce pani tak żyć???,w pewnym momencie wtrącił się mój mąż"Panie doktorze lekarz urolog,powiadomił nas,że będzie kolejna cystoskopia,potem wlew do pęcherzowy a w ostateczności usunięcie pęcherza ",na co lekarz X odparł,że od lipca ubiegłego roku nie robią cystoskopi,udajcie się do urologa niech on tam leczy dalej,ja w ostateczności mogę panią zapisać na operację dopiero na czerwca,po czym zmienił zdanie,nie na czerwca,bo muszą mieć wolne miejsca na EURO.Mąż prosił o leczenie prywatnie,tu też napotkaliśmy przeszkodę bo lekarz X nie wie kto leczy prywatnie.Wróciliśmy do domu praktycznie z niczym,nie zapisał na termin,wysłał do urologa prowadzącego,co robić w tej sytuacji???Dziś idę prywatnie do urologa,bo na NFZ nie ma co liczyć.Jak długo mogę chodzić nie leczona,czy ten robal będzie czekać spokojnie za operacją,bądź za odpowiednim leczeniem???Pozdrawiam,życzę miłego dzionka,aż do zachodu słonka,zdrowiejecie kochani:-}