Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11998 odpowiedzi:
  • Witajcie kochani.

    Dziękuję za słowa wsparcia i rzeczywiście przykre  ,że więcej wsparcia i zrozumienia otrzymujemy tutaj,niż od osób ,które są wokół nas.Nawet wczoraj odezwał się do mnie mój bratanek,moja mama jest jego jedyną babcią.Myślałam,że pisze bo dowiedzieć się ,jak Ona się czuje,jak się trzymamy,a jemu chodziło tylko o to by zapytać,czy w pracy miałam już dostawę wiosennych modeli butów.Przykre:(.No nic,mam przed kim się wyżalić i wypłakać,więc nikogo nie zmuszę by miał w sobie więcej empatii.

    Marysiu,rzeczywiście ten kwiecień to dość odległy termin w tej chorobie,ale jestem pewna że lekarze wiedzą co robią.Chemia zabezpieczy przed ewentualnymi naciekami i będzie dobrze.

    Jacku...co do wyników mamy,to dzisiaj była na konsultacji u anestezjologa.Tak ,jak się obawiałam,nie będzie to proste.Kazała,jak najszybciej jeszcze raz skonsultować wszystko z kardiologiem.Według niej,najlepiej byłoby ,gdyby operację opóźnić o przynajmniej jeszcze miesiąc,że troszeczkę za krótki czas od zawału..Zapisaliśmy mamę na jutro prywatnie do kardiologa,zobaczymy co wykażą badania.Podstawowe:ciśnienie i echo wyszły dziś dobrze.

    Lekarz urolog prowadzący na wiadomość,że póki co anestezjolog nie dała zielonego światła-stwierdził,że zobaczymy co powie kardiolog,ale jakby co to on ma plan awaryjny,o którym dziś nie chce jeszcze mówić.Nie mam pojęcia co miał na myśli...

  • Jacku..oczywiście zapytamy o chemię,ale może u mamy nie chcą jeszcze bardziej osłabiać serca?

    A jaki był Twój wynik po tym pierwszym zabiegu?u mamy niby też nowotwór jest tylko i wyłącznie w pęcherzu.Niemniej czas wciąz płynie...

  • Witam serdecznie. Jestem tutaj nowa. Moj tata ma  termin usuniecia pecherza na 4 marca. Chcialabym sie dowiedziec czy ktos z was tez tak mial ze caly czas przed operacja mial straszne bole? obecnie tata od dwoch miesiecy ma zalozony cewnik ze wzgledu na to, iz zatrzymal sie mocz. Caly czas od tamtej pory jest z krwia i z d nia na dzien ten bol jest mocniejszy. Pozdrawiam serdecznie.

  • Witam.

    Marysiu(chyba mogę tak się zwracać) TURBT miałem 6.02.2017,a zabieg 12.06.2017 czyli ponad 4 miesiące minęło od pobrania próbek,potem wiadomo 2 tyg. czekania na wyniki i potem zależy co ale kiedy jest chemia przed to ten czas jest optymalny w oczekiwaniu na zabieg.Rozumię Cie ,sam się stresowałem dlaczego tak długo etc. ale tego w żaden sposób nie da się przyspieszyć,czas na samą chemię to 3 miesiące,a potem organizm musi tez mieć czas aby zregenerował się i nabrał siły.Teraz kiedy mąż dostaje chemie to jest to pewne,że on już nie rozwija się lecz jest niszczony,po zabiegu będzie też będą wyniki histopatologiczne z tego co zostanie usunięte -bynajmniej ja tak miałem - gdzie po chemii zostały z niego tylko znikome ilości.Marysiu czy ta operacja to będzie radykalna? znaczy się czy wiesz co oprócz pęcherza zostanie usunięte?Mnie zostało usunięte "wszystko" znaczy się węzły chłonne,prostata,pęcherzyk nasienny,wyrostek.W opisie histopatologicznym tym po zabiegu miałem wyszczególnione wszystko co zostało wysłane do badań.Tak bądź spokojna,teraz ważne aby przeszedł bez problemowo chemię,a ten czas nie jest długi,wszystko będzie dobrze.Po chemii trzeba dobrze zatroszczyć się o organizm aby czasami jakieś niedobre wyniki nie przeszkodziły w wykonaniu zabiegu.

    Joanno no tak możliwe,że mama nie dostała chemii przed ze względu na ten niedobry stan zdrowia.Mnie się wydaje,że lepiej opóźnić o ten miesiąc i być pewnym,że nie będzie żadnych komplikacji niż mieć znowu dodatkowe zmartwienie.U mnie był częściowo w pęcherzu i częściowo w moczowodzie został sklasyfikowany jako T3 N0 M0 LG(low grade).

    Witaj Iwa.

    Ja np.nie maiłem żadnych bóli,mało tego nie miałem żadnych dolegliwości,które by mogły wskazywać iż coś się dzieje niedobrego w pęcherzu.Kiedy poszedłem do lekarza i powiedziałem mu,że chyba mam coś z prostatą bo muszę w nocy raz wstawać do sikania to mnie prawie,że wyśmiał i powiedział,że w tym wieku(moim) to już każdy mężczyzna wstaje w nocy do sikania i to nie raz😁 ale dla pewności dał skierowanie na badanie krwi i USG - no dalej już nie muszę pisać,.Nie jestem lekarzem ale taki stan Twojego taty nie wygląda ciekawie,a pytałaś się lekarzy co oni na to powiedzieli?.Pewnie miał TURBT i są wyniki,co one wykazały?Dobrze,że już ma ten zabieg,usuną to co trzeba i będzie dobrze.Ważne,że aby się wszystko udało,a potem to już będzie tylko lepiej.

    P.S. To co udało mi się znaleźć na temat chemii przed zabiegiem :  

    Chemioterapia indukcyjna (neoadjuwantowa) używana jest przed inną radykalną procedurą – najczęściej zabiegiem chirurgicznym. Skutkiem jej zastosowania jest zmniejszenie masy nowotworu, co umożliwia efektywniejsze jego usunięcie. Dodatkowo ogranicza ona ryzyko rozsiewu, gdyż niszczy ewentualne mikroprzerzuty. Zaletą tego rodzaju chemioterapii jest możliwość bezpośredniej oceny jej skuteczności – w badaniu mikroskopowym tkanek usuniętego guza można ocenić stopień uszkodzenia komórek nowotworowych, natomiast stopień regresji nowotworu ocenia się w badaniu klinicznym lub badaniach obrazowych.

  • 5 lat temu

    Witam Kochani

    Iwa1122 moja mama przed operacją miała bardzo silne bóle w dole brzucha, chodziła bardzo wolno tak ją bolało. Do operacji funkcjonowała na czopkach przeciwbólowych. Po operacji poczuła wielka ulgę, bo ból zniknął

    Wpis edytowany dnia 25-02-2019 23:53 przez enni
  • Tata jest po wszystkich możliwych badaniach i wizytach. W czwartek idzie do szpitala. A zaczęło się wszystko w Swieta Bożego Narodzenia jak zatrzymał mu się mocz. Wtedy też pojechaliśmy na SOR i tam założyli mu cewnik. A następnie po prywatnej wizycie lekarz skierował go do szpitala na badania. I tam właśnie okazało się że to rak zlozliwy do usunięcia. Od tej wizyty czekamy miesiąc na operację. 

  • enni a jak dawno twoja mama jest po operacji? Jak to było po wyjściu ze szpitala i jak jest obecnie? Bo mój tata chyba już nie wierzy że będzie lepiej. Cały czas jest na przeciwbólowych tabletkach. Jak leży to jeszcze tak nie boli ale chodzenie jest najgorsze.

  • 5 lat temu

    Witam Kochani

    Iwa1122 moja mam przed operacją miała bardzo silne bóle w dole brzucha, chodziła bardzo wolno tak ją bolało. Do operacji funkcjonowała na czopkach przeciwbólowych. Po operacji poczuła wilka ulgę, bo ból zniknął 😊 wiadomo że rana boli, ale to nie był ten ból który miała przed radykalną. Trzymam kciuki za udany zabieg, a raczej operacje. 

  • 5 lat temu

    Przepraszam za dwa te same posty, jak ja to zrobiłam już sama nie wiem 😊

  • 5 lat temu

    Iwa1122 moja mamcia niestety nie żyje 😕 Nie bierz sobie tego do serca czasem. Moja mama miała trudny czas ponieważ mój tata zmarł 2 miesiące przed jej operacją,byla podlamana swoją chorobą a tu jeszcze tata zrobił takiego psikusa. Chyba za nią tesknil i wziął ją do siebie. 

    Mama po operacji szybko doszła do siebie, chociaż podczas radykalnej były problemy bo porostu umierała na stole operacyjnym (problemy z ciśnieniem) dosyć długo leżała na oiomie ale doszła do siebie. Potem wiadomo, nowa sytuacja, stomia, ale z tym nie było problemu, tu są dobrzy doradcy także wszystko szło sprawnie. Mimo boli jakie miała przed operacją wszystkie węzły chłonne miała czyste, jedynie na panewce biodrowej już coś miała co jej tyle ile można usunęli. Po operacji miała chemię, niestety później ja przerwali na kiepskie wyniki. Zmarła 5 miesięcy po radykalnej dostając obrzęku płuc, dodam tylko że chorował na płuca, jednak tam miała przerzuty bo dzień przed śmiercią miała robiony tomograf. Wynik dostałam jak mamcia już odeszła i tam były liczne guzy. 

    Nie sugeruj się przypadkiem mojej mamy. Każdy jest inny, każdy inaczej reaguje na leczenie.Ja do końca miałam nadzieje,zawsxe trzeba ją mieć. Popatrz sama ile jest tutaj ludzi którzy wygrali tą walkę. 



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat