Nesia, jeśli miałaś raka hormonozależnego (nie wiem, czy dobrze to określam) to nie możesz stosować htz. Co do markerów, ja też nie miałam ich badanych za każdym razem. Po zakończonej chemii będziesz chodziła co 3 miesiące na kontrole. U mnie ginekolog zawsze wystawia zlecenie na marker, ale ja robię zawsze swoje, też honorują. Jeśli chodzi o jakieś nieprawidłowości jak np. w piersi, to mi również ginekolog na kontroli wystawił zlecenie do lekarza chorób piersi. Teraz jestem pod kontrolą trzech poradni, przy czym nie mam onkologa bo jak raz poszłam z jakimiś wątpliwościami to stwierdził, że jestem zdrowa i mam iść do lekarza poz. A lekarz poz, kazał iść do onkologa - polska rzeczywistość. Pewnie co ośrodek to inne obyczaje.
Elza, trzymam kciuki za wyniki i gratuluje czystego brzucha😁 Co do ciężkich operacji, HIPEC to pewnie totalny hardcore, ale wiecie co? Ja wszystko teraz porównuję z moją operacją radykalną, która była ciężka, bolesna i zakończona wyłonieniem stomii. Usunięcie nerki - pikuś, w zasadzie nie bolało, usunięcie tarczycy - fraszka. A jak sobie przypomnę jak przeżywałam ongiś usunięcie woreczka żółciowego to śmiech mnie ogarnia. Elza, teraz to dopiero będziesz silną babką😁
Elza trzymam mocno kciukasy...
Dziewczyny, ale super wieści! To i ja się pochwalę 🙂 1,5 roku od diagnozy, Figo IIIc. Miałam teraz operację usunięcia zbiornika (powikłania po poprzedniej operacji) i w brzuchu było czysto! Dodatkowo dostałam HiPEC - ciężkaaa operacja. Trzymajcie kciuki za hp zbiornika ale wygląda na to, że wracam do żywych 😊
U mnie marker na poziomie od 14, 5 do 10 i przez tyle lat się nie waha więcej. Ja od lat robię w 1 laboratorium. Raz mi wzrósł o parę oczek i byłam wystraszona bo podskoczył w skali miesiąca. Okazało się że przesłali krew do badań do innego lab i był robiony na innym preparacie. Teraz za każdym razem dopytuje czy stałe robią na tym samym:)
Ustaa, lekarz mi kiedyś powiedział, że dla własnego spokoju należy robić badanie tylko co 3 miesiące przed kontrolą u ginekologa. Inaczej zdrowie psychiczne bardzo ucierpi. I tego się trzymam. W marcu nawet mi przepadło, bo świat się pozamykał. A odnośnie twojego pytania. Ja przez rok miałam marker na poziomie 13-16. Po wycięciu nerki spadł do 10-12. Kolejne badanie za 2 tygodnie, i już się stresuję. Więc jakbym robiła je co misiąc to znaczy, że żyłabym w ciągłym strachu?