Nesia, to niestety frustrujące, ale po zakończeniu leczenia zostawiają nam samych sobie. My potrzebujemy wskazówek, poczucia bezpieczeństwa, ale go nie dostajemy. Kontrola co 3 miesiące i marker, w razie potrzeby tk, to wszystko. Po jakimś wpadamy w tę rutynę. Wszelkie onne dolegliwości zgłaszać mamy do lekarza poz. Tylko że u nas na prowincji są takie melepety, że szkoda gadać... Na komisjach tak użalaj się, u mnie jeśli chodzi o zus było spoko. Ale komisja orzekająca o niepełnosprawności uleczyła mnie całkowicie.
Jeśli się czujesz na siłach to śmigaj na chwilę i wygluzaj szas. Wiadomo tylko ze nie w skupiska ludzkie żeby się nie narażać :)
Jeśli chodzi o hormony to raczej nie są wskazane w naszej chorobie:)