Czarownico, będę trzymać kciuki i życze powodzenia.
Ja właśnie wróciłam z ZUS-u. Lekarz orzecznik napisał: całkowicie niezdolna do pracy i samodzielnej egzystencji do 30 września 2018 r. Narazie jeden problem mniej. Później mogę juz przejść na emeryturę. Teraz jeszcze tylko muszę wystąpić o ustalenie grupy inwalidztwa, ale to już po kolejnym wlewie, który mam wyznaczony na wtorek 5.09.
Pozdrawiam Was Dziewczęta.
Milczę ale jestem i czytam ;)Kobitki jutro mam komisję d/s renty.Trzymajcie kciuki.Idę bez żadnego papieru.Będzie ciekawie.
kotka , niestety chemia bardzo osłabia organizm. Też po 6 chemii byłam taka słaba jak Twoja mama. Na szczęście była to ostatnia chemia po operacji i później przeszłam na sam Avastin. Tą ostatnią chemie miałam końcem lutego teraz jest trochę lepiej ale do powrotu do pełni sił jest jeszcze daleka droga. Myślę, ze jak skończę brać Avastin to może bedzie lepiej. Właśnie wczoraj byłam na wlewie, marker podniósł się do 17,8 a ostatnio miałam niższy. Myślę, że to z powodu osłabienia bo od 2 tyg coś się dzieje, nie mogę jeść, pocę się w nocy itp. Wczoraj mówiłam o tym mojej lekarce ale po zbadaniu mnie nic nie stwierdziła. Ponieważ mam jeszcze dostać 2 wlewy Avastinu wiec zapytałam lekarki co bedzie dalej. Powiedziała mi, że czeka mnie badanie TK i PET i w zależności jakie bedą wyniki to dopiero bedzie decydować ehh... miłego dnia dziewczyny. Odpoczywajcie.
margareta, to naturalne ze szukasz roznych rozwiązan, ktore moglyby Ci pomoc. Teraz kiedy widze jak moja Mama jest po 7 chemi i nie ma sily nawet zeby chwilę ustac i umyc buzie, to zadaje sobie pytanie co robic, jak to wszystko ratowac, czy to sie zmieni.i kiedy?jeszcze kilka mcy wstecz chodzilysmy na spacery, jezdzila autem, a teraz przejscie z jednego miejsca na drugie jest dla niej wyczerpujące. Bardzo siè boje bo nie wiem jak to dalej moze wyglądać i szukam pomyslu na wzmocnienie. Pozdrawiam Was i gratuluje maratonu😊
Elbe jakie wrażenia po marszu? Szkoda że jest organizowany tylko raz w roku🙂 Ja szłam trasą nr 1 a pójdę 5.
kaa też obecnie mieszkam w mieście w domku i juz chcę jak najszybciej na wieś.🙂
Margareta na anemię pij pokrzywę. Piłam i pije szklankę dziennie i nawet podczas chemii nie miałam problem ów z krwią. Spokojnej nocy.
Miłka,
też szłam w Onkomarszu, ja trasą nr 3. W Unicornie byłam w zeszłym roku. Polecam :)
A tak przy okazji: Czy są tu kobiety z województwa świętokrzyskiego? Może uda się nam zrobić COŚ na naszym terenie. Są pewne szanse. Może chciałybyście skorzystać lub coś podziałać. Jeśli ktoś się wstydzi tu pisać, podaję mojego maila: blidzia@o2.pl. Proszę o kontakt.
Rzeczywiście fajny,optymistyczny post Milki w przeciwieństwie do mojego o m/inn Jerzym Ziębie.. włożyłam kij w mrowisko tym postem ; absolutnie nie jestem fanką tego pana choć przeczytałam i mam w domu obie jego książki. Miałam i mam mieszane uczucia ..zero reklamy z mojej strony; ja jednak czuję się ofiarą chemioterapii. Codziennie o tym przypominają mi moje blizny na ciele, neuropatia, anemia i brak siły pomimo ze minęło 8 m/cy od ostatniej chemii. Próbowałam wszystkiego przed poddaniem się chemii i mam czyste sumienie ze zrobiłam wszystko dla siebie . Opóźniłam celowo leczenie chemią bo chciałam wypróbować metody alternatywne i dlatego dzis nie wiem co tak naprawdę pomogło . Najważniejsze ze obecnie wszystko jest na dobrej drodze czego i wam wojowniczki życzę z całego serca !
miłka dom na wsi będzie cudny, ja mieszkam w mieście i uciekam poza miasto kiedy tylko mam taką możliwość, może właśnie dlatego rozumiem Ciebie kiedy piszesz o wypadzie w góry i o zapomnieniu o Bożym świecie. Ja takie wypady które dają w kość bardzo lubię 🙂 a jak jeszcze są w pięknych okolicznościach przyrody to wprost uwielbiam. W tym miejscu polecam Góry Izerskie, nie są rzecz jasna tak wysokie jak Tatry hi hi hi ale za to ludzi prawie wcale..
Ja jestem 22 miesiące od mojej radykalnej a we wrześniu mam zamiar sprawdzić się w maratonie - pełnym 😊
Również pozdrawiam wszystkie walczące !
Rzeczywiście fajny,optymistyczny post Milki w przeciwieństwie do mojego o m/inn Jerzym Ziębie.. włożyłam kij w mrowisko tym postem ; absolutnie nie jestem fanką tego pana choć przeczytałam i mam w domu obie jego książki. Miałam i mam mieszane uczucia ..zero reklamy z mojej strony; ja jednak czuję się ofiarą chemioterapii. Codziennie o tym przypominają mi moje blizny na ciele, neuropatia, anemia i brak siły pomimo ze minęło 8 m/cy od ostatniej chemii. Próbowałam wszystkiego przed poddaniem się chemii i mam czyste sumienie ze zrobiłam wszystko dla siebie . Opóźniłam celowo leczenie chemią bo chciałam wypróbować metody alternatywne i dlatego dzis nie wiem co tak naprawdę pomogło . Najważniejsze ze obecnie wszystko jest na dobrej drodze czego i wam wojowniczki życzę z całego serca !
Miłka, fajnie czytać takie rzeczy! Trzymaj tak do końca świata i jeden dzień dłużej!