Wikia, dwa tygodnie oczekiwania na operację to wcale nie jest długi termin i nie ma co panikować. Kilka dni wcześniej czy później nic nie zmieni. Metoda HIPEC może być stosowana już przy pierwszej operacji, ale muszą być ku temu specjalne wskazania, nie robi się tego na życzenie pacjenta. Z pewnością nie wykonuje się HIPECa przy I i II stopniu zaawansowania.
Wiki. Przestań się dręczyć z zamęczać na zapas bo to jest bez sensu. Miałam gorzej bo jak szlam na operacje to guz był na 10 cm. Przed operają miałam podane 6 wlewów chemii aby ten guz zmniejszyć. Nie wiem jakiej wielkości był ten guz w momencie diagnozy. Po każdej chemii lekarka mówiła, że się zmniejsza i markery tez spadały o 200 co 3 tygodnie. W każdym razie po pierwszej diagnozie guz był nieoperacyjny. Wika, wiem, że to dla każdego jest szok ale bedzie dobrze. Do 7 września już nie długo. Dacie radę i bedzie dobrze tylko sama się nie zadręczaj.
Wikia, nie jestem żadnym ekspertem, ale wydaje mi się, że przez dwa tygodnie choroba nie poczyni takich postępów, żeby nie można było poczekać. Oczywiście jeżeli można przyspieszyć, to warto spróbować. Mój schemat leczenia był inny, bo 3 chemie, operacja, 3 chemie, ale u mnie figo4 i marker 6983, więc tak zdecydowano. Babeczka, rozumiem, że ktoś u kogo zawiodło leczenie konwencjonalne chwyta się innych metod, ale odrzucanie chemii z marszu, bo spisek farmaceutycznych koncernów i inne takie to niedorzeczność. Pan Zięba bardzo dba o swoje interesy. Niekorzystne komentarze na facebooku usuwa a ich autorów blokuje. I świetnie zarabia na swoich metodach leczenia. Dowcip polega na tym, że na zachodzie odpowiadałby przed sądem za ewntualne skutki swoich działań, a w Polsce nie ma tak naprawdę stosownych przepisów. Pan Zięba leczy ze wszystkiego i wszystkich, a moda na ekologię i teorie spiskowe ułatwia mu zadanie. Ludzie mówią różne rzeczy o tym jak wyzdrowieli. Czytałam już twierdzenia: "wyleczyła mnie medytacja" i "telewizyjna wróżka zdjęła ze mnie chorobę". Jeżeli ktoś chce wypróbowywać na sobie metody pana Zięba, to niech to robi na priv. Dobrze by było, żeby jednak to forum opierało się na wiedzy lekarzy a nie modnych "terapeutach biznesmenach", którzy nie skończyli medycyny, bo twierdzenia, że lekarze leczą, żeby nie wyleczyć, bo zarobią jest dla mnie bzdurą. Leczenie konwencjonalne jest w większości refundowane, a tacy jak pan Zięba koszą jak za zboże, bo chory jak tonący brzytwy się chwyta.
Elbe, jak długo czekałaś na zabieg od samej decyzji o jej przeprowadzeniu? Mamie kazano zgłosić się na oddział 7 września dopiero... zastanawiam się dlaczego tak długo.... jesteśmy z Gorzowa więc ciągle zastanawiam się czy te WCO to dobry wybór... dopiero wyczytałam że w Szczecinie od roku stosowany jest HIPEC natomiast o Poznaniu nic nie wiadomo. Szczecin to normalny szpital z kolei WCO jest typowo ukierunkowany na onkologię. Sama już nie wiem co robić czy nie szukać jeszcze w innym miejscu...
A czy myślenie o HIPEC na tym etapie ma sens czy jest to zupełnie nierealne? Czy stosuje się ta metodę przy pierwszym zabiegu? Czy tylko w przypadku wznowy? Ma ktoś doświadczenia z WCO w Poznaniu?
wika, u nas w Bielsku chirurg onkolog potrafił odwołać wszystkie planowane operacje na dany dzień i operował moją znajomą. Ponieważ są to ciężkie i długotrwałe operacje to taki lekarz zrobi w danym dniu tylko 1 operację. fajnie by było gdyby można było przyspieszyć operację ale jak się nie da to trzeba czekać. Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu ale np świadomie przesunięcie chemioterapii o kilka czy kilkanaście dni spowodować może rozrost komórek nowotworowych. Całe szczęście, że u Ciebie wszystko Ok. Zgadza się , że marker skacze do gory jak się cos dzieje w organiźmie.
Rukola, Moja mama ma CA125- 230 , wynik 400 dotyczył mnie kilka miesięcy temu ale był to stan zapalny więc sprawa się zakonczyla. Piszesz że każdy dzień jest na wagę złota więc zastanawiam się czy czekanie 2 tygodnie na operacje to nie pozwolenie potencjalnemu rakowi na rozsiewanie. Pozdrawiam
Witajcie dziewczyny. Odpowiem ogólnie na nurtujące sprawy, ponieważ pisząc z tel. nie widzę wcześniejszych wpisów. Co do chemioterapii to przed rozpoczęciem leczenia lekarka poinformowała mnie o wszystkich możliwych skutkach ubocznych. Powiedziała również, że to bedzie ciężka walka o życie. Z początku było w miarę Ok. Po 12 wlewach karboplatyny i taksolu już nie było tak ok. Każda z nas świadomie podejmuje decyzje o leczeniu. Mimo, że akurat u mnie chemia dała dużo tych skutków ubocznych nie czuję się ofiarą. Co do markerów to 400 jest to dużo ale dziewczyny mają gorsze wyniki przed leczeniem. Miałam 1160, teraz jest w normie. Trzeba szybko reagować na wszystkie objawy i podjąć jak najszybciej leczenie. Nie wolno odwlekać ani o 1 dzień. Tyle z mojego doświadczenia. Wszystkie artykuły tego typu jak przedstawiła Margareta nie są potwierdzone przez solidne badania naukowe. Są to artykuły aby zasiać niepokój u chorych osob i nie wiem czy jest sens dogłębnie je analizować. Co do praktyk p.Zięby to stwożył sobie odpowiednią otoczkę aby dobrze zarobić. Czytałam 2 tomy ukrytych terapii i jakos mnie nie przekonały. Moja synowa wierzy we wszystko co napisał i gdyby nie mój sprzeciw kupiła by wszystko co oferuje w swoim sklepie. Każdy człowiek jest inny i w co innego wierzy.
Elbe, Twoja szybka odpowiedź obudziła we mnie iskierkę nadziei. Strasznie bym chciała aby w tym całym koszmarze okazało się to chociażby początkowym stadium. A czy mogłabym wiedzieć ile miałaś lat wówczas? Moja mama ma zaledwie 54 i fizycznie nic nie wskazywało że coś się dzieje... wspaniała babcia, moja największa przyjaciółka, pełna energii...
Wiki, rozumiem, że jesteś przerażona. Może pocieszy Cię fakt, że miałam bardzo podobny opis do Twojej mamy - wielkość guza, odrobinę płyny w Zatoce Duglasa, marker 229. Oczywiście, to podobieństwo może o niczym nie świadczyć, ale... Mój guz okazał się 1aG3. Za 2 tygodnie opijam 5 rocznicę zakończenia chemioterapii. Może u Twojej mamy też tak będzie? Aż jestem ciekawa :) Życzę, żeby wszystko się udało.