kochane Forumowiczki bardzo Wam dziękuje za Wasze reakcje. Tylko Wy wiecie co mozna czuc w takiej sytuacji.
mama ma jutro laparoskopie bedzie i chirurg i ginekolog onkolog. Zobacza co tam jest. Dzis po TK p. Doktor powiedziala ze jest nie tylko na jajniku na pewno jest na jelicie a gdzie jeszcze to beda jutro sprawdzac....boje sie strasznie o mame bo ma 75 lat...jest generalnie zdrowa. Ale jak da rade z chemia??? Jesli bedzie mozna to jutro ztobia radykalna operacje a jesli nie , to najpierw chemia a potem operacja. Tylko czy Mama da rade????
MW moja mama miała operacje radykalną w której uczestniczyli ginekolog i chirurg bo wycinanie wszystko i kawałek jelita bo znaleziono coś jeszcze dodatkowo, operacja trwała 6 godzin, było badanie śródoperacyjne wszystko wycięte, chemia po ok 1,5 m- ca od opeacji. Do tej pory wszystko ok- oby jak najdłużej. Minęło 2 lata od operacji.
MW, nie ma sprawy, tylko nie wiem czy będę pomocna. Trafiłam do szpitala teoretycznie z podejrzeniem zapalenia płuc. Okazało się, że mam opłucną zalaną płynem. Zbadano ściągnięty płyn i znaleziono komórki nowotworowe. Zrobiono badania, trzy razy tk, kilka usg, markery i rtg. Po kilku dniach leżenia pod kroplówkami przewieziono mnie do innego szpitala. Dwa dni później pierwsza chemia: Taxol i carboplatyna. Potem co trzy tygodnie wlew. Po trzecim wlewie po trzech tygodniach operacja radykalna. Jajniki, macica, siec większa. Cięcie pionowe: guz na jajniku, naciek na pęcherz. Po trzech tygodniach dalsze chemie. Chemię zniosłam dobrze, operację też. Miesiąc po ostatniej szczegółowe badania dla oceny leczenia. Marker około 7, wszędzie czysto. Startowałam z około 7000. Na tym koniec mojej historii. Wszystko potoczyło się gladko. Teraz tylko kontrole. Nie wiem czy mogę być w czymś pomocna.
MW, moja Mama miała operację radykalną-z klasycznym cięciem brzucha (nie laparoskopowo). Lekarz tak zadecydował ze względu na to, że na TK wyszło, że ma zmiany porozsiewane w różnych miejscach, a nie guz, który mógłby wyciąć laparoskopowo. Operacja trwała ok 4 godzin. Bardzo ważne jest to żeby operatorem był lekarz, który oprócz wiedzy ginekologicznej będzie potrafił usunąć dokładnie zmiany z innych narządów. Piszę o tym bo to bardzo ważne, a zdarzają się lekarze, którzy boją się działać podczas operacji poza obszarem ginekologicznym. Po operacji Mama była bardzo słaba i schudła, puchły Jej nogi. Myślę, że pierwszy tydzień był najgorszy później już było tylko lepiej. Jak dobrze pamiętam chemię dostała jakiś miesiąc po operacji. Przed chemią miała jeszcze robione TK. MW jak masz wynik TK to mozesz tu wrzucić dziewczyny będą mogły też trochę poradzić. Trzymam kciuki za Twoją Mamę. Moja jakoś się trzyma, ale podejrzewam, że martwi się kiedy wreszcie ten PET.
tatmag, moja mam ma to dziadostwo wszędzie....ma miec laparoskopowo jutro jako dalsze badanie ...najpierw 3 chemie potem dalsza operacja i znowu chemie. Tatmag czy moge sie z Toba skontaktiwac na priv? Prosze monika
lilith i aniawalcze, jak Wasze Mamy zniosły operacje? Bo to jest rozległa operacja...jak dochodzily do siebie po operacji. No i kiedy po operacji rozpoczely chemie?
lilith dzięki. Mama nadal czeka na diagnozę. Wyniki TK dzis. Lekarze sugerują guz na jelicie, guz na jajniku albo i tu o tu...moze maja inne opcje ale bez wyniku TK nie chcieli nic mówic...jestem codzien w szpitalu i staram sie dadawac mamie otuchy...daje przykład Twojej Mamy.wiem ze duzo zalezy od nastawienia. Ja tez strasznie to przezywam ale dla mamy chce byc silna. Mama gdyby nie badanie usg transwaginalne dalej nic by nie wiedziala....morfologia, proby wątrobowe z czerwca, nie chuudnie, ma apetyt choc z nerewow coraz mniejszy, nie ma powiekszonego brzucha, nie osłabiona, bez temperatury...a wstępna diagnoza powalająca z nog....
Aniawalczeomeme - sluszna uwaga najlepiej zadzwonic. Jak samopoczucie mamy?
margareta, tess dzięki za sugestie. Pozdrawiam Was cieplutko.
MW - Mama jest po chemioterapii. W kwietniu minie 5 lat od zakończenia leczenia, a 6 od rozpoczęcia.