tatmag, Twoje przejścia to przykład że trzeba wierzyć, że będzie dobrze.
Kochane - jak dobrze że tu jesteście...Wasza obecność i reakcja jest zbawienna. Dzięki za słowa wsparcia i otuchy. ania_walczę_o_mamę - Jesteśmy z Warszawy. A Ty i Twoja Mama?
Wiem, że trzeba mieć wiarę, a Wy jesteście tego przykładem! Dla Mamy był to dziś strasznie ciężki dzień. A ja tak nie wiele mogłam dla niej zrobić żeby jej pomóc.... Pewnie jutro po TK lekarze będą więcej wiedzieć. Boję się żeby nie było innych ognisk nowotworowych. Ale wierzę że lekarze są po to żeby to diagnozować i leczyć. Wiem, że strach jest wrogiem w tej sytuacji. Maryska 1 - masz rację muszę się zebrać w sobie; i dla siebie i dla mamy.
Jeszcze raz dzięki za słowa pocieszenia. Pomogło mi to baaaardzo
Byliśmy ostatnio na kontroli ginekologicznej w CO i Mama usłyszała, iż koniec z nimi w tej placówce. Jest prawie 6lat po operacji. Może się kontrolować, gdzie chce. Uznano, iż jest...zdrowa. Dr M.tak na nią naskoczył, że szok. Także przeszlysmy na prywatne kontrole. Marker stabilny.
Nana - trzymam kciuki za taxol. Mocno wierzę, że da radę i pozwoli zatrzymać rozwój choroby.
Nadal żadnych wieści od Kucji...
MW, startowałam z markerem 6983. Nie operowano mnie od razu. Najpierw 3 wlewy taxol+carboplatyna, potem operacja i kolejne 3 wlewy. 30.12 minie 3 lata od ostatniej chemii. Wiem, że Ci ciężko, ale naprawdę wysoki marker i zaawansowanie o niczym nie świadczy. Jestem 3 lata i 4 miesiące po diagnozie i jak dotąd wszystko okay. 14.11 byłam na kontroli. Trzymaj się :) i zdrówka dla mamy :)
Taka jedna jeżeli chodzi o Warszawę Prof Beata Śpiewankiewicz, dr Piotr Sobiczewski, mało mówi, ale też jest godny polecenia, rzeczowy, dokładny, raczej od diagnozy, niż operacji ( ,, prof. Cezary Szczylik-wybitny onkolog,Dr.Halina Żak no i Profesor Bidziński.Jeżeli chodzi o Gdańsk
Szpital Akademii medycznej na Klinicznej cały zespół dr Wydry.
,
MW to normalne ze jesteś przerażona. Każda z. Nas tak miała bo chodziło o nią sama albo o kogoś z najbliższych, na początku jest szok przerażenie i niedowierzanie. Później oswajajasz sie z ta myślą i robisz wszystko żeby dać popalić temu „dziwolągowi”Zbierz sie w garść i walczcie. Czasu nie da sie cofnąć a stres jest wrogiem w tej sytuacji. Przed wami ciężka walka.
cześć kobietki ostatnio nie odzywałam sie ale często śledziłam Wasze komentarze. Właśnie wracam do domu. Dziś byłam na ostatnim Avastinie. Mam również kaszel. Trzyma sie już jakieś 3 miesiące.Poprosilam swoją panią doktor o badanie na płuca. Z racji tego ze już nie będę w szpitalu a od rodzinnego długo trzeba będzie czekać i przede wszystkim chciałabym mieć spokojne święta. Zgodziła sie Najpierw mnie sama osłuchała a później poszłam na rentgen. Dzięki Bogu nic nie wykryto. Cieszę sie, bo nie ma na chwile obecna powodu do zmartwień. Ja wiem ze to nie koniec walki ale jakos tak lżej.
MW, spokojnie. Wiem, że na forum są dziewczyny, które miały jeszcze wyższe wyniki markera i dały radę bez problemu. Czasem niższy marker oznacza gorszą sytuację niż taki wysoki. Lepiej. że chcą wszystko dokładnie sprawdzić przed operacją. Poczekajcie na dalsze badania i analizę. Wiem, że się bardzo martwisz. Ja też mam chorą Mamę. Skąd jesteście?
mama ma marker CA na poziomie 2360!!!! Miala byc jutro operacja ale odwolali bo bedzie pogłebiona analiza i badania. Jestem przeraźona. Tak sie boję
Odwazylam sie tu zaistniec po raz pierwszy. Ale czytam Wasze wpisy od miesiąca...bo miesiąc temu moja mama zrobila usg z rozpoznanim "guz lity, dobrze unaczynony" ok 5 cm. Dzis idzimy do szpitala a jutro operacja. Jestem przeraźona choć mamie staram się dodac otuchy i siły...monika