Mąż miał kilka mies.temu atak kolki.Nagle zaczął się wić i wrzeszczeć,że złapał go skurcz,więc rzuciłam się na pomoc i próbowałam rozmasować.W końcu przyjechało pogotowie u ratownik stwierdził,że muszę bardzo nie lubić męża,że tak się nad nim pastwiłam😁Kazali pić co najmniej 2 l.wody i poskutkowalo-piasek się wypłukał.
Z innej bajki wczoraj miałam atak kolki nerkowej. Wylądowałam na SOR.Po usg na szczęście czystym onkologicznie stwierdzono piasek w nerkach. No i tak leżę teraz w domu jak szmatka, ciśnie mnie na pęcherz bo gdzieś nadal jest przypchane.. Sama radość.
Agusia u mnie nie wystąpiło wodobrzusze ale u wielu dziewczyn owszem i zapewne się odezwą. Nie ma specjalnie innego sposobu oprócz odbarczania.Problem polega na tym że jest to błędne koło. Im częściej odbarczają tym on szybciej napływa, a też niestety nie można tego robić bardzo wiele razy więc problem jest zawsze poważny. Najlepiej działa w tym kierunku chemia. Jeśli chemia podziała wodobrzusze zacznie się cofać i zejdzie płyn z otrzewnej i jeśli jest, to też z miednicy mniejszej.
sarnaś - połączenia chemia + hospicjum domowe są dwa.
1. Kiedy nie zakończono leczenia, ale objawy są tak uciążliwe, że konieczne jest wsparcie lekarza paliatywnego
2. Kiedy leczenie się zakończyło, ale decydują się na tzw. chemię paliatywną.
Powinnaś mieć na wypisie informację o tym, czy zakończono leczenie czy nie.
Trzymaj się - ja jak mama dostała skierowanie do hospicjum domowego przepłakałam 2 dni, a ona jeden tak płakała, że aż wymiotowała i nie jadła ze stresu. Ale u nas stało wyraźnie jak wół, że zakończono leczenie.
Samo hospicjum domowe jest super instytucją, tylko załatwiajcie jak najszybciej. Wspaniali ludzie, będą wam opoką.
Kochane kobietki..
Mama w końcu wróciła do domu. Napiszę krótko i bez wylewania uczuć, bo na to nie mam siły: jestem zdezorientowana, mama dostała skierowanie na hospicjum domowe. Ale.. w związku z zakrzepicą lekarz kazał kontynuować leczenie z nią w domu zwiększonymi dawkami leków, powiedział ze leczenie może potrwać do 6tyg. Oraz dal skierowanie na poniedziałek żeby przyjechać na chemię. Co to znaczy? Z jednej strony hospicjum, jakby już rozkładali ręce, a z drugiej jednak każą kontynuować leczenie i przyjechać na chemię? Ja już nie wiem co myśleć..
Stan mamy nadal jest zły, bo jest bardzo słaba. Ale nogi - zdaje się, że coś w końcu ruszylo, bo opuchlizna jest mniejsza.
Z góry dziękuję za odpowiedzi, i trzymajcie kciuki, bo potrzeba nam chyba cudu..
Elbe, tak wiem, znajoma mi właśnie mówiła o tej grupie, ale jestem bardzo zachowawcza co do takich grupek na fb.. nie wiem, zastanawiam się czy to są realni ludzie, czy jakieś boty promujące lek? Ale może już przechodzę ze skrajności w skrajność skoro wszędzie podejrzewam oszustwa.. Dlatego pytałam czy może któraś z Was coś słyszała, bo to forum wydaje mi się najtrafniejszym źródłem informacji