Awa, moja mama najgorzej przeszła pierwsza chemie. Bolało praktycznie wszystko , w jeden dzień klatka piersiowa, w drugi brzuch, w trzeci kolano... żartowaliśmy, ze jak dojdzie do stopy to już koniec bo więcej nic nie ma :) ale tak serio to do śmiechu nam nie było. Zazwyczaj jest tak ze w pierwszy dzień po mama czuje się super, potem przez jakieś 5 dni jest słaba i ciagle coś pobolewa. Nas najbardziej martwiło to biodro ale jako, ze jest to zwyrodnienie to tutaj się uaktywniło i ból był duży. Przy drugiej chemii podali lek przeciwbólowy i rzeczywiście było lepiej. Jak nie było apetytu to mama ratowała się nutridrinkami. Ale tez trochę przytyła przez te chormony. Wiesz, bardzo ważne jest nastawienie. To jest normalne, ze czasem się wyje z niemocy ale ogólnie to jest do przejścia, to leczy i wiara w wyzdrowienie ogromnie pomaga.
Awa, mnie bardzo pomógł psycholog i różne techniki relaksacji. Podczas chemii słuchałam ciągle muzyki relaksacyjnej. Trzeba potraktować chemie jak najlepsza przyjaciółkę, która ma pomóc. W filmach i programach dokumentalnych to leczenie jest bardzo przerażająco pokazane! W rzeczywistości nie jest tak źle. Teraz standardowo dostaje się leki przeciwwymiotne, przeciwzapalne, sterydy. To wszystko pomaga. Ja kiepsko czułam się pierwsze kilka dni po chemii, ale potem jeździłam z córką na basen, chodzilam na spacery, spędzałam czas towarzysko. Pamiętaj, że to jeszcze nie koniec życia i trzeba z niego korzystać na tyle na ile choroba pozwala!
Awa, u mnie wszystko działo się tak szybko, że przyznam, nawet nie wiedziałam o avastinie. Ja miałam operację po trzeciej chemii. Ta operacja musi być przeprowadzona jak najszybciej po podaniu chemii. Organizm musi dojść do siebie po operacji (bardzo ciężkiej) i przed kolejną chemią. A przerwa między chemiami nie może być dłuższa niż (tu nie pamiętam dokładnie) 5-6 tygodni. Więc wg mojego rozumowania operacja w trakcie chemioterapii wyklucza podanie avastinu. Ale nie denerwuj się. Poczekaj na potwierdzenie planu działania. Chyba za dużo razy użyłam słowa chemii i głupio się to czyta, ale nie mam słowa zastępczego😁
Ja bylam jedna z pierwszych w kraju, które dostały się do programu z Avastinem. Dokładnie w dzień kiedy weszłam na chemię, równolegle przyszedł program i czekałam parę dni żeby wszystko było podpisane i żebym jako pierwsza na moim onko go dostała. Wtedy jeszcze liczyła się krew no i brak białka w moczu z tego co pamiętam. Musiał też być wdrożony u pacjentek z zaawansowanym r. Jajnika równolegle z 1 chemią.co do skutków ubocznych to teraz po 7 latach mam rozwalone stawy. Nawet jak jem to mi szczęka ze stawu wulatuje haha. Problemy z katarem i zatokami minęły już dawno ale stawy miazga. Mam obecnie 45 lat a wstaje jak pingwin i tak łażę. Dopiero jak się rozkulam to przypominam człowieka :)