Baba Jaga_1 właśnie w tej chorobie najgorsza jest ta nieprzewidywalność. Fajnie jak idzie ona w tą dobrą stronę, gorzej gdy nagle jest taka progresja. Wydaje mi się,że 3 cm w 3 miesiące to nie jest aż tak dużo. Wiadomo, lepiej gdyby tego przyrostu w ogóle nie było.
Gdzie kiedyś czytałam,że gdy zostaną wyczerpane wszystkie linie leczenia to wraca się ( jeśli stan chorego na to pozwala) do pierwszego schematu- w przypadku Twojego Taty byłoby to Folfiri. Może taka opcja dostanie wzięta pod uwagę.
Od kiedy Twój Tato ma stwierdzone przerzuty? Miał przerwę w chemii czy ma ją podawaną bez przerwy od 2019?
Jestem ciekawa jak to będzie u mojego taty. Skoro była przerwa w stosowaniu chemii to czy znów będzie leczony Folfiri ( skoro nie została ona zaprzestana z powodu progresji a raczej stabilizacji choroby) czy już teraz zastosowany będzie inny schemat.
Pozdrawiam,
Iza
No i stało się. Przyszły najnowsze wyniki tomografu z maja 2024. Tak jak mi kiedyś napisała Izabela_81 mój ojciec rzeczywiście po wyczerpaniu wszystkich czterech linii leczenia wrócił do tej absolutnie pierwszej , stosowanej 6 lat temu czyli Folfiri. Jednak wyniki tomografu wskazują na to, że ten schemat zupełnie nie działa i lekarz prowadząca zrezygnowała już w ogóle z podawania chemioterapii (bo już chyba nie zadziała nic). I mamy do czynienia z guzami na wątrobie, których łączna wielkość to 18x15 cm!!!
W płucach są mniejsze 2-3 cm ale jest ich sporo. W otrzewnej to samo. Są też patologiczne węzły chłonne.
Czy to jest już bardzo poważny stan? Ojciec widzę, że jest coraz bardziej osłabiony, ma mniejszy apetyt, często śpi w środku dnia, miewa duszności i tak dalej. Tutaj już chyba cudu nie ma co oczekiwać.
Bardzo szybko urosły te guzy od ostatniej tomografii (31.01.2024). To oznacza ogromny progres choroby. Chyba nic już go nie zatrzyma.
Witaj BabaJaga_1.
Nie takiej wiadomości się spodziewałam :( miałam nadzieję,że uda się na dłużej zatrzymać chorobę - tak dobrze szło Twojemu Tacie. Różnie to bywa po zakończeniu leczenia. Bywa,że jest stabilizacja i jeszcze jakiś czas uda się nacieszyć bliskim, a bywa tak,że w ekspresowym tempie choroba rozprzestrzenia się i dzieje się to, co najgorsze. Nikt nie jest w stanie tego przewidzieć.
Życzę siły i wytrwałości.