Wszystkim życzę dobrych,rodzinnych świąt!!!
Życzę Wam pełnych cudów Świąt Bożego Narodzenia.
Ja już po chemii. Wróciłam w środę. W szpitalu było niesamowicie miło. Łamałyśmy się opłatkiem. Zawsze dużo siły dają mi inne pacjentki. Zwłaszcza te modlące się na różańcach. Nie samowite kobiety :) . Od córek jednej z pacjentek dostałam małą figurkę Maryji i olej św. Charbera ale to były tylko rzeczy. Pokazała mi swoją wiarę :)
Czuje się lepiej niż po ostatnich 2 chemiach :) wstaję z łóżka :) zostawiam lęki i markery itp i cieszę się świętami :D
Przed szpitalem dostałam taką wiadomość w messengerze :)
" Hallo Justyna , przechodziłam to co ty . 11 Lat temu dostałam diagnozę rak jajnika lewego , prognoza przeżycia prawie żadna . Najpierw operacja , chemoterapię , przezuty po 8 miesiącach . Do dzis przeszłam 18 operacji . Przerzuty na pierś , jelito i po drodze jeszcze 2 nowe raki .Po jednej z operacji pękło mi po dwóch dniach jelito , przeżyłam smierć kliniczna . 12 tygodni leżałam juz nie wstając z łóżka to był czas przed Wielkanocą , syn będąc w wielka środę w polskim kościele zalatwil mi ( mieszkam w USA)Księdza żebym mogła sie wyspowiadać i przyjąć Komunie Św. Ksiądz przyszedł w wielki czwartek , wyspowiadalam sie i przyjęłam Komunie Św . W wielki Piątek wstałam sama i tak do dzis chodzę . Nie myśl o śmierci nie wyprzedzaj Boga , on wie co robi . Oddaj sie w jego Opiekę a będzie dobrze . Ufaj mu "