MW , chcąc pomagać mamie, musisz spać, mieć siłę, jesteśmy tu, po to, żeby dawać siłę... będzie dobrze, nie wolno myśleć czarno, postaraj się, żeby Święta były wyjątkowe, bo zawsze warto, żeby takie były.. i spokojnie, Anioł czuwa..., trzeba mieć wiarę i słonko w sercu i myśleć o tym, dlaczego warto, bo warto, a nie myśleć o sobie i jak to będzie 3. Trzeba mieć wiarę, tak, czy inaczej... zawsze tak.. 3.
MW witaj bardzo trudne chwile przeżywać z mamą. Zapytam czy macie przyjaciół ,których można włączyć do tego procesu teraz walki o życie ?przyjaciele to cenny skarb im powinno się też oprócz rodziny zaufać powiedzieć ,poprosić o pomoc.Jeżeli mama by zechciał porozmawiać w chwili gdy będzie się dobrze czuła telefonicznie bardzo proszę ,mogę podać Ci na pw swój telefon .
Rozmowa z tymi co chorują ale są optymistyczni, osoby wspierające innych mogą zdziałać wiele taką rozmową.
Powiedz mamie ,ze odżywianie ma ogromne znaczenie w walce z rakiem .To ono sprawia ,że UO pacjenta jest silny ,a silny układ odpornościowy dobrze sobie radzi w walce z rakiem.Mówi się o tym ostatnio bardzo dużo. Nawet sosu je się nowoczesne metody tzw immunoterapię,by wzmocnić układ pacjenta by ten zwalcza chorobę .Przeczytaj mamie posty osób które tak samo jak ona chorują ,ale myślą że na pewno te walkę wygrają ,poczytaj z tego forum osoby co są chore a wspierają tutaj innych ,to też Jej pomoże .Kiedy już leczenie postawi Ja na nogi ,powiedz ze na wiosnę będziemy organizować spotkanie dla osób z tego forum chorych i wspierających i zapraszam juz Was obydwie na nie .Takie spotkania są tutaj opisane zajrzyj poszukaj np w Hydeparku przeczytaj Jej .☺
Na tym forum jest artykuł o onkoczepkach poczytaj :
https://faqrak.pl/article/chem...
Może udałoby się Tobie o taki postarać, po za tym w tym artykule wyjaśniono tez proces utraty włosów ,oraz napisano o ich szybkim dorastaniu .
Bardzo serdecznie Was pozdrawiamy z mężem ,który też walczy z rakiem .
Przeczytałam całe to forum. Tyle historii, tyle ludzkich losów. Wielkie wyrazy uznania dla wszystkich bliskich chorych. My chorzy potrafimy dać Wam popalić. Cóż, jednak rak to specyficzna choroba. Boimy się bólu, cierpienia i śmierci bardziej niż inni chorzy bo taka jest natura raka. Ja akurat musiałam być twarda bo tak potoczyło się życie, że w domu to ja robiłam zawsze za podporę mężowi i synowi poza okresem walki z depresją. Musiałam zacisnąć zęby i żyć jakby choroby nie było, inaczej rodzina by mi się rozleciała. Wiem co to bezradność wobec choroby bliskich bo wiele lat opiekowałam się chorym bratem. Nic bardziej nie wpływa na ludzkie życie niż choroba. Ani bieda ani inne kłopoty. Wiele się mówi o postawie, o optymizmie, pozytywnym myśleniu i że to ma wpływ na skuteczność leczenia. Być może. U mnie tak nie było. Miałam sporo zmartwień w trakcie choroby, stresów, pesymizmu, dni okropnych a jednak leczenie się powiodło. To, że ktoś jest w bardzo złej formie psychicznej nie znaczy, że leczenie choroby nowotworowej się nie uda. Zresztą z biegiem czasu i forma psychiczna się poprawia. Wierzę, że Twojej mamie MW lekarze pomogą i postawią ją na nogi fizycznie i psychicznie. Trzymajcie się i chorzy i ich bliscy :) Życie jest jedno i krótkie. Trzeba je przeżyć najlepiej jak się da.
Kochane, zwracam się do Was z prośba. Koleżanka koleżanki, wiek 38 lat odebrała wynik markera ca125, który wykonała w związku ze zmiana na jajniku. Jego wynik to 280. Teraz, na bazie Waszych doświadczeń, co byście jej poradziły? Bo jeden lekarz chyba jakieś podejrzenie miał bo wysłał na marker a drugi do którego się zwróciła mówi ze to nic groźnego, ze to guz z endometriozy i ze będą usuwać raczej laparoskopowo i nie teraz ale po nowym roku. Co Wy na to?
Oczywiście koleżanka skłania się do drugiej opinii (kto byś się nie skłaniał) ale ja poleciłam aby udała się do trzeciego lekarza ginekologa onkologa. Czy któraś z Was miała wysoki marker a po operacji guz okazał się łagodny? Czy przy guzach endometrialnych marker może wynosić tak dużo? Czekam na Wasze opinie i dziękuje w imieniu koleżanki
turczynka moja kolezanka w okolicach 30stki miala cos na jajniku i marker ponad 300. W szpitalu mowili ze to moze byc rak. Okazalo sie ze to torbiel czekoladowa i ze ma endometrioze. Raczej jak lekarze cos podejrzewaja to przed operacja robia nie tylko marker ale inne badania i tomografie i wtedy szybko operacja. Tyle ze najczesciej podejrzewaja juz jak sa wyrazne objawy tj. Wodobrzusze, bole itd. No i wtedy to stadium zaawansowane. Podobno w niskim stadium rak jajnika wykrywany jest zwykle przez przypadek. Moral z tego taki ze to moze byc cos lagodnego ale jest prawdopodobienstwo ze rak, operacja to rozwiaze. Dla spokojnosci moglaby postarac sie o laparoskopie szybko, ale wiadomo jaki mamy czas, przedswiateczny.
Nie kojarzę nikogo z wysokim markerem i zmianą łagodną, już prędzej ze wznową przy niskim markerze. Co do objawów to w sumie nie miałam żadnych mimo figo 4 i markera 6983, ani boleści ani wodobrzusza. Mój nowotwór wykryto właściwie przypadkiem . Nie bardzo rozumiem czemu lekarz nie widzi niczego szczególnie niepokojącego w markerze 240, który przecież kilkakrotnie przekracza normę, ale nie jestem lekarzem. TK i USG jest tu w moim pojęciu niezbędne. Co do operacji to nie zawsze jest od razu. Nie tylko ja miałam najpierw chemię a potem operację, więc pewnie i bez chemii jak pacjent jest w dobrej formie tydzień w tę czy tamtą stronę o niczym nie decyduje. Tak czy owak marker 240 daje mocno do myślenia.