Mały, Wygrał

od 2010-05-10

ilość postów: 2

Od października walczę z nowotworem jądra. Aktualnie jestem po cheioterapi.

Tematy

Moja Historia
14 lat temu
W październiku usłyszałem swoją diagnozę – RAK. Doktor człowiek zresztą bardzo wierzący starał się mi przekazać tę wiadomość w bardzo delikatny sposób. Tak naprawdę wiele słyszy się o chorobach, nowotworach, ale chyba nikt z nas nie myśli na poważanie, że może to dotyczyć także jego. Do dziś zastanawiam się skąd miałem siłę. Tę nowinę przyjąłem bardzo spokojnie, na myśl przyszły mi słowa „Ojcze Nasz”, (którą posługujemy się na co dzień, a także w każdej Eucharystii), a szczególnie „bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi”. Potem sprawy potoczyły się bardzo szybko. Wizyta w szpitalu i zaplanowanie zabiegu, który miał się odbyć następnego dnia. Markery nowotworowe nie pozostawiały wątpliwości, że guza natychmiast należy usunąć z organizmu. Zabiegł przebieg bez większych komplikacji. Przeprowadzono biopsję i próbkę przesłano do badania, na wynik trzeba było poczekać 14 dni. Czas upłyną bardzo szybko. Badanie wykazało dwa nowotwory złośliwe w jednym guzie. Czym prędzej należało zgłosić się do lekarza onkologa. Tu zaczęła się bardzo długa droga wizyt, badań. W między czasie badanie kontrolne USG wykazało obecność drugiego guza. Lekarzom trudno było określić czy był on niezauważony w czasie poprzedniej operacji, czy być może jest to bardzo szybko narastająca wznowa miejscowa. Tak też zostało to zakwalifikowane. Znów kolejny zabieg, którego świadomość zaczęła mnie przerażać. Jeden po drugim w odstępie zaledwie dwóch tygodni. Przeszły mi wówczas myśli, tego chyba za wiele. Pojawiło się chwilowe załamanie, to była bardzo trudna chwila. Na szczęście nie trwała Ona długo, znów przyszły siły. Poczułem się tak jakby ktoś stanął obok mnie, poklepał mnie po ramieniu i powiedział: Jarek, nie łam się, wszystko będzie dobrze. Z tamtym dałeś sobie radę więc teraz będzie tak samo. Nie jesteś sam... I tym razem zabieg odbył się bez komplikacji. Przeprowadzona biopsja na szczęście nie wykazała w pobranym materiale komórek nowotworowych. Kolejnym etapem był tomograf komputerowy. Badanie to dzięki Bogu nie wykazało żadnych przerzutów w dalsze części organizmu. Nowotwór ograniczył się tylko do jednego miejsca, co z pewnością ułatwi leczenie. Lekarze dla dobrania odpowiedniej metody leczenia wysłali mnie na konsultacje do dwóch centrów onkologicznych w Polsce, do Gliwic i Warszawy. W rezultacie badań i konsultacji została podjęta decyzja o poddaniu mnie leczeniu poprzez zastosowanie chemioterapii. Jest to terapia która wyniszcza organizm, ale mimo to jest potrzebna, bo wyniszcza komórki nowotworowe. Konsekwencje czasem są bardzo ciężkie, ale wierzę, że wszystko ma prowadzić do wyzdrowienia.