spartunia, Wygrał

od 2013-02-25

ilość postów: 25

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu
Remil, trzymam kciuki.
Podczas ponad trzytygodniowego pobytu mojego taty w szpitalu też pojawiły się niespodziewane komplikacje, które kosztowały nas masę nerwów. I też okazało się, że to nie nowotwór jest naszym największym zmartwieniem. Dwie noce łamałam sobie głowę nad tym czy w ogóle w jakikolwiek sposób uda się rozwiązać problem odprowadzania moczu u taty, a teraz cieszę się, że jest w domu i powoli nabiera sił.
Pozdrawiam.

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu
Witam wszystkich!
Tato wychodzi dzisiaj ze szpitala. Po trzech tygodniach od operacji usunięcia pęcherza. Bez stomii, której nie udało się wyłonić, a z jedną przetoką nerkową. Było z nią po drodze trochę nerwów i problemów, ale najważniejsze, że wszystko już za nami. Wyniki histopatologii 22 wyciętych węzłów chłonnych wskazują, że nowotwór nie zdążył rozpanoszyć się poza pęcherzem.
Ostatnie pół roku od usłyszenia diagnozy było najgorszym, z jakim musieliśmy się dotąd zmierzyć. I aż boję się myśleć, że teraz nareszcie możemy już odetchnąć.
Życzę wszystkim wiary, wytrwałości i samych dobrych wiadomości.
Pozdrawiam.

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu
Jestem, jestem.
Dobrze i niedobrze. Operacja trwała prawie 7 godzin, anestezjologicznie i kardiologicznie bez problemów, pęcherz i "okoliczności" usunięte, ale nie udało się wyłonić stomii :(
O tym nie pisałam, ale tato miał bardzo dużą przepuklinę, której od lat nie chciał operować. Nie pomagały ani prośby, ani groźby. Teraz po uwolnieniu jelit z tej wyhodowanej przepukliny okazało się, że zrobienie na nich stomii jest za dużym ryzykiem. Są w takim stanie, że istniało zbyt duże ryzyko niedrożności i zapalenia otrzewnej.
Tato ma więc wyprowadzone dreny z moczowodów i dwa dyndające na nich worki.
Ból męczył tatę tylko w dniu operacji czyli w piątek i jeszcze w sobotę rano. Ale tego okresu praktycznie nie pamięta. Leki przeciwbólowe wdrożono perfekcyjnie. Opieka pielęgniarska też na najwyższym poziomie.
Psychicznie utratę pęcherza i te dwa worki tato zniósł całkiem nieźle. Przynajmniej na razie. Wczoraj np. autentycznie ucieszył się, że po raz pierwszy od niepamiętnych czasów przespał w nocy ciągiem 5 godzin - to były jego pierwsze słowa jakie usłyszeliśmy po wejściu na sale. Bo z guzem na pęcherzu parcie na mocz budziło go średnio co dwie godziny. Nie może się teraz doczekać na wyjęcie sondy z żołądka i wkłucia centralnego, żeby wreszcie móc się ogolić. To też dobra oznaka :)
Teraz czekamy na wyniki histopatologii. No i zobaczymy jak będą funkcjonować te dwa worki. Bo szczerze mówiąc jestem pełna obaw. Nie tak miało być...

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu
Tatę przyjęli dziś na oddział, jutro operacja. Trafił na dwuosobową salę, z panem który jest 8 dni po operacji usunięcia pęcherza. Pan opowiedział tacie wszystko o operacji, pokazał worki, wytłumaczył co i jak po, odpowiedział na każde pytanie. Lepszej terapii na nerwy i czarnowidztwo taty nie mogłam sobie wymarzyć.
Pozdrawiam.

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu
Asiak, mam nadzieję, że jak minie pierwszy szok po diagnozie tato zmieni zdanie i zdecyduje się na operację. Piszę z własnego doświadczenia. Mój tato może nigdy nie powiedział wprost, że operacji nie chce, ale na początku w ogóle nie widział sensu leczenia i szans na wyzdrowienie. "I tak do ziemi" powtarzał tylko. Każdego dnia jednak mocniej stawał na nogi. Oczywiście ciągle zdarza mu się gorszy dzień, ale walczy. Trzymam kciuki!

My mieliśmy wczoraj ważny dzień. Tato odebrał wyniki TK i miał konsultację urologiczną i onkologiczną. W czwartek 04.07 przyjmują go na oddział, a na piątek zaplanowana jest radykalna cystektomia. Bardziej niż życia z workiem tato boi się samej operacji, konkretnie tego, że nie obudzi się z narkozy. W tym miejscu jeszcze raz bardzo chciałabym podziękować Heńkowi, Donnie i Czarownicy, bo dzięki Waszym wpisom tato uwierzył, że bez pęcherza też można żyć. Robicie na tym forum naprawdę wielką robotę!

Od postawienia diagnozy do operacji radykalnej w przypadku mojego taty minie niemal dokładnie pięć miesięcy. Po TURT i otrzymaniu z histopatologii wyniku T2N0M0 HG lekarze zdecydowali się na chemioterapię przedoperacyjną - trzy serie po trzy wlewy z cisplatyny i gemcytabiny w odstępie ok 3-4 tygodni. Dwie pierwsze organizm zniósł świetnie, ale po trzeciej wyniki poleciały na łeb na szyje - hemoglobina, płytki, kreatynina. Aż bałam się czy nie odwlecze to operacji jeszcze bardziej w czasie. Na szczęście tato zregenerował się błyskawicznie i na wczorajszych konsultacjach potwierdzono termin. A co najważniejsze tomografia nie wykazała żadnych ognisk i niepokojących zmian poza samym pęcherzem. Wierzę, że już za tydzień pozbędziemy się tego dziada raz na zawsze.

Pozdrawiam wszystkich i życzę wszystkim wyłącznie samych dobrych informacji.

Rak pęcherza moczowego

11 lat temu

Użytkownik @dona1955 napisał:
dobrze że zdecydowaliście się na operację bo g3 to trzeba jak najszybciej usunąć póki nie ma przerzutów, jak nie będą zaatakowane węzły chłonne to obejdzie się bez chemii tak jak mam ja i Czarownica i Heniek


Mój tato jest chyba jedyną osobą na tym forum, u której urolog i onkolog zgodnie postanowili o zastosowaniu chemioterapii przedoperacyjnej. Trzy cykle z cisplatyny i gemcytabiny.

Rak pęcherza moczowego

12 lat temu
Heniek, ja Ciebie stawiam za wzór mojemu tacie :)
Tato znajomej jeździ z workiem na nartach, więc Ty na łyżwach też pewnie dasz radę.

Tato jutro idzie do szpitala na drugi cykl chemii. Pierwszą zniósł całkiem nieźle. Wczoraj dla odstersowania poszliśmy na żużel, ale były zawody! Głowę daję, że tato na te dwie godziny zupełnie zapomniał, że jest chory.
Operacja wycięcia pęcherza ma się odbyć do końca maja.

Pozdrawiam

Rak pęcherza moczowego

12 lat temu

Użytkownik @heniek napisał:
spartunia napisz mi swojego maila


h.kowalczyk@onet.pl
Dziękuję i pozdrawiam

Rak pęcherza moczowego

12 lat temu
Iwona - takie wiadomości cieszą i dają nadzieję innym. Pozdrowienia dla Ciebie i taty.

Mój tato natomiast kończy pierwszy cykl chemii. Znosi ją w sumie bardzo dobrze, męczą go trochę nudności i zaparcia na zmianę, ale radzimy sobie przy pomocy diety i środków farmakologicznych.
TK, którą zrobiono przed rozpoczęciem chemii, a miesiąc po turt nie wykazała żadnych niepokojących zmian poza pęcherzem. W jamie brzusznej i klatce piersiowej niezmiennie czysto, ale dziad w pęcherzu już zaczął odrastać.
Tato panicznie boi się operacji usunięcia pęcherza i mimo, że wszyscy dookoła powtarzają mu, że wszystko będzie dobrze, to niewiele to daje. Nawet szpitalny psycholog wiele nie wskórał.

Pozdrawiam

Rak pęcherza moczowego

12 lat temu
moni12
Koniecznie skonsultujcie się z drugim urologiem.