Ostatnie odpowiedzi na forum
@ewcia35 Wąsa się nie boję, bo miałam delikatny wąsik, którego się pozbywałam pęsetą lub depilatorem. Jak będzie mocniejszy, to też sobie poradzę :)
ewcia35
Cieszę się, fajnie jest kogoś rozbawić. Mam nadzieję, że twoje życzenia dotyczące owłosienia się sprawdzą. Chociaż gdyby zostało tak, jak jest w innych częściach ciała, byłabym zadowolona. Brak włosów na nogach, pod pachami i w ogóle wcale mi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. obawiam się, że gdy owłosienie na ciele też się tak wzmocni, jak to, podobno, jest na głowie, porosną mnie straszne krzaczory, jak u faceta.
@ewcia35 Tu nie chodzi o złe reakcje, ani nieżyczliwych ludzi. Chodzi o dobrych znajomych, takich od lat. Sama wiem, co bym sobie pomyślała, gdybym się dowiedziała, że ktoś z moich znajomych na to choruje: bym współczuła i oczekiwała na wiadomość o pogrzebie. Przecież to najstraszniejsza choroba na świecie! Część mojego otocznie zresztą wie.
A co do sztucznych brwi i rzęs. Jakbym założyła perukę (której nienawidzę), sztuczne brwi i rzęsy, poczułabym się jak cyborg :)
I jeszcze jedno, ktoś tu się pytał o kapsaicynę więc sobie poczytałam. Podobno niszczy komórki nowotworowe, ale nie zdrowe, jak to robi chemia. Nie wiem co o tym myśleć, bo od paru ładnych lat zjadam niesamowite ilości pieprzu kajeńskiego, który ma jej dosyć sporo, tylko do ciast go nie dodaję, a tak do wszystkiego: sypię na kanapki, do zup, dodaję do mięsa. Jakoś nie ustrzegło mnie to od raka. Więc jak to jest?
@kucja15 Dzięki, to rzeczywiście dobry pomysł.
@ewcia35
Dzięki za odpowiedź. Na spacery to ja chodzę naszą ścieżką rowerową. Z ludźmi jednak wolę się nie spotykać. Czuję się straszliwie żałosna i jakbym należała do innego gatunku. Nie chcę też nikomu tłumaczyć dlaczego nie jestem teraz w pracy i takie tam. Nie wiem co odpowiadać na pytanie: "Co u ciebie?" Głupio odpowiedzieć "A nic takiego, tylko mam raka"
Witam, przepraszam, że z głupotą, ale może to i lepiej, bo tak bardzo poważnie i smutno się zrobiło. Chodzi mi o włosy. Czy na pewno odrosną, czy mogą nie odrosnąć? Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że znów mam włosy, mam wrażenie, że nigdy ich nie miałam, ale może jednak się pojawią.
Wypadły w dwa tygodnie po pierwszej chemii. Po czwartej pojawiło się na mojej głowie coś dziwnego: część sztywna jak drut i trochę niemowlęcego puchu, wszystko kompletnie białe. Przez 6 tyg. prawie wcale nie urosło, zwłaszcza ten puch ma ok 3 mm przez cały czas. Inaczej zachowują się brwi i rzęsy. Przez długi czas miałam nadzieję, że wcale nie wypadną, zwłaszcza brwi. Jednak bardzo powoli się przerzedzały. Dopiero niedawno, po 6 chemii,wypadły prawie wszystkie. Czy one też odrosnę i jeżeli tak jak długo trzeba czekać? Nie potrafię ich malować, bo nigdy tego nie robiłam, przez co jestem niesamowicie wyblakła.No i nawet czapeczka, która niekoniecznie musi się kojarzyć z rakiem, nie ukryje, że jestem po chemii, taka jestem wyleniała. Staram się nie wychodzić do ludzi, przemykam tylko swoją ścieżką, ale tam też są ludzie. Do miasta nie chodzę w ogóle, na szczęście mam kogo poprosić o zakupy. Nie mogę się doczekać listopada, wtedy będę mogła nosić zimowe czapki, jak wszyscy, tylko jak ukryję brak brwi?
Dzięki wszystkim za pocieszające słowa, ale ja nie potrafię udawać, że jest dobrze, gdy jest źle. Uważam, że nie jest ważne żeby żyć, tylko to jak się żyje. Nie mam zbyt wielkich wymagań, ale chciałabym robić choćby niektóre rzeczy, które kochałam robić, gdy żyłam i na dodatek cieszyć się tym, co robię. Teraz mogę chodzić tylko na długie spacery. Mamy taką ścieżkę wśród lasu, ale im jest piękniej, tym jest mi smutniej, że już niedługo jej nie zobaczę. Nie mogę robić planów, jak zwykli ludzie, bo nie wiem ile mi życia zostało. Wiem tylko, że niewiele. Niektórzy mówią, że nawet zdrowi ludzie mogą w każdej chwili umrzeć np. w wypadku. Tylko, że tak się może zdarzyć, a nie musi i najprawdopodobniej się nie zdarzy. Co innego mieć pewność.
Czuję też nienawiść do swojego ciała, bo ono chce mnie zabić, jakkolwiek głupio by to zabrzmiało. Nie mówiąc już o tym, że gdy patrzę w lustro widzę potwora, który w niczym nie przypomina tej zadbanej kobiety sprzed niespełna pół roku.
Przepraszam, że tak piszę, ale nie mam z kim podzielić się swoimi uczuciami, a to choćby w niewielkim stopniu, ale pomaga.
Ja byłam u lekarza w poniedziałek a we wtorek pojechałam na operację, która odbyła się w środę. Z tym, że u lekarza byłam prywatnie. Chemia w trzy tygodnie po operacji. Miała być w dwa, ale miałam kłopoty żołądkowe. Wszystko poszło błyskawicznie. Teraz w piątek szósta chemia.
Najgorsze w tym wszystkim, że rak od razu zaatakował mój mózg i zniszczył w nim wszystkie ośrodki odpowiedzialne za pozytywne uczucia. Nie potrafię już czuć zadowolenia, radości, nie mówiąc już o szczęściu. Wegetuję, egzystuję. Budzę się zawiedziona, że znowu się obudziłam i kolejny beznadziejny dzień muszę przeżyć.
Dzięki za rady dronka i tonia99. Chodziło mi jednak raczej o coś mniej "rakowego". Turbany i chustki mówią od razu, że mam raka. Chciałabym coś przypominającego to, co noszą normalni ludzie - jakaś czapeczka, kapelusik. Mam dwie czapeczki z daszkiem, takie dla łysoli po chemii ( jedna z dzianiny a druga lniana), ale w obydwu jest mi za gorąco. Zauważyłam dodatkowo, że jak jest ciepło, to mam parę razy częściej uderzenia gorąca. Chyba na złość, czy jak? Pozdrawiam
Robi się coraz cieplej. Mieszkam na pomorzu, więc jak dotychczas nawet jak było ciepło, to wiał chłodzący wiaterek. Teraz zapowiadają upały, a to oznacza uwięzienie w domu, bo nie da się wytrzymać w nakryciu głowy. Może ktoś wie czym przykryć łysinę żeby nie było gorąco.