Ostatnie odpowiedzi na forum
Kochane moje! Dobre slowo jest jak chleb- dla kazdego i radosc sie mnozy. U mnie dobra wiadomosc- dzisiaj mialam wizyte pooperacyjna. Goje sie w tempie odrzutowca na zewnatrz, w srodku beda macac za miesiac. Nawet zartowalam z lekarzem, zeby szwy zostawil w ramach narzeczonej Frankensteina na Halloween. I najlepsze- sa wyniki histopatologii- NIE MA DZIADA!!! Poryczelismy sie wszyscy w gabinecie z radosci- i ja, i maz, i pielegniarka i Panu Doktorowi oczy sie zaszklily- Wloch z pochodzenia wiec uczuciowy. Czuje sie dobrze, nawet malo co boli tylko oslabiona jestem.Teraz bedzie proza zycia i placenie rachunkow za szpital i badania. Same uslugi anestezjologa 1600 dolarow, a to przeciez nie wszystko. Trudno. Nigdy nie bylam bogata- wole byc zdrowa i pod dobra opieka. Zycie nie ma ceny.
Wszystkim dziewczynom- w trakcie leczenia, zdrowym, wspierajacym radosci i dobrych wiesci zycze, i tak z Wami zostane- bo tu sie dobrze z Wami czuje. ona25- codziennie przy wiadomosciach mysle o Tobie.
Halloween sie skonczyl- zapalilam swieczki przed zdjeciami moich bliskich, ktorzy sa "po drugiej stronie lustra" i tak mi teskno za Polska...
Przytulam wszystkie i caluje goraco. A jutro szperam w internecie w poszukiwaniu przepisu na Rogale Marcinskie- specjal poznanski na 11 listopada- tylko gdzie ja tu w Missouri bialy mak znajde? Kocham Was wszystkie
kasiorek- usmiechy z Missouri, moze poczujesz sie lepiej wiedzac, ze i ja o Tobie mysle
Od wczoraj wieczora juz jestem w domu, jeszcze uczepiona do telemetrii ale tylko do jutra. Jeszcze bola naciecia ale juz jest coraz lepiej. Przeciwbolowce doustnie i dzialam, na ile moge. Z lekarzem widze sie 31. Musze przyznac, ze opieke pielegniarska w szpitalu mialam jak marzenie, zycze kazdej z Was takiej, jesli by sie pobyt przytrafil. Zdrowia wszystkim zycze i caluje mocno.
mycha- mala uwaga- fakir nie ma maty, fakir ma deske ;-D
Jasiu w dniu Waszego swieta radosci, spokoju milosci zewszad.
Obudzilam sie i pomyslalam, ze w Polsce slonko wstaje, Przemyccie mi troche kawy tutaj, na razie tylko wode mi wolno pic i dali mi piguly na gazy hi hi.
witam ze szpitalnego loza. anestezjolog byl przystojny i znal francuski. ale byly klopoty ze zrostami miedzyjelitowymi i na pecherzu.ale chirurdzy podeszli do sprawy ambitnie i wydlubali mnie laparoskopia. 4 godziny dlubali.... ale juz jestem do przodu, chociaz na pompie morfinowej i tlenie. na stole mam tuzin lososiowych roz i byla pyszna kolacja z lodami pozdrawiam, caluje i czekam na histo
Dobranoc z Missouri/ Dzien dobry w Polsce. Ja ide spac a rano bladym switem do szpitala. Jak dojde do siebie, to sie odezwe- netbook jedzie ze mna. Trzymajcie nadal kciuki za mnie i zyczcie mi przystojnego anestezjologa- zawsze mialam do nich szczescie. Moj maz sie smieje, ze ty razem w Stanach to bedziesz miala kobiete i do tego pewno bedzie "biala inaczej". Moze deczko odmiany mi sie nalezy. Caluje wszystkie i tule.
Witajcie amerykanskim wieczorkiem, dziewczyny. Ja juz po przedoperacyjnej wizycie w szpitalu. Mam byc w ambulatorium we czwartek 5.40 rano. Juz mam zalozona bransoletke z kodem kreskowym, zrobili CT- tomograf, badania krwi, moczu i EKG. Czy ktoras jest operacji wspomaganej laparoskopia? W szpitalu beda trzymac 24h, zaloza tez telemetrie kardiologiczna na 48h po wypisie do domu ( moje hocki- klocki z cisnieniem ). Reszta w rozmowie z lekarzem po zabiegu. Zgroza mnie tylko bierze, co zobacze, jak przysla rachunek... Jestesmy z mezem dobrej mysli. Pozdrawiam serdecznie
No to witajcie- we czwartek operacja- usuwaja macice zawalona miesniakami i ten nieszczesny jajnik. Laparoskopowo- waginalnie. Ca nieznacznie podwyzszone, jak powiedzieli- bedziemy czekac na wyniki z histopatologii. W szpitalu zostawia mnie na 1 noc i operuja mnie na miejscu- balam sie, ze mnie przerzuca do Columbia lub Kansas City. Dzieki wszystkim za wsparcie i pozdrawiam wszystkie cieplo. Spijcie spokojnie. Ja wedruje do kuchni- maz sobie polskie schabowe zazyczyl na kolacje.
Witam wszystkie i nowe i te, ktore tu dluzej. Siedzialam cicho- szwagierka byla po operacji ramienia- pomagalam jak moglam. W Missouri pochmurny jesienny poranek, za chwile biore prysznic i o 2.15 mam wizyte u lekarza- ocene USG i wizje leczenia. Boje sie jak diabli, dobrze, ze maz bedzie przy mnie i Wy tutaj. Trzymajcie kciuki. Pozdrawiam. Dam znac wieczorem, co wyszlo. Usmiecham sie do wszystkich i spokojnego wieczoru w Polsce zycze.
ona25
Mieszkam w Missouri- miasteczko Marshall ( Saline county ) pol drogi miedzy Columbia i Kansas City. Masz Skypea? Masz za soba rejestracje NCLEX?
do bodzia41- Poznanianka usmiecha sie do Poznanianki- niech nam uporu w walce nie zabraknie- w koncu koziolkami jestesmy, prawda?
Jasia11- takie dzialania u mnie w rodzinie to naturalna rzecz, spolecznie dzialaly wszystkie kobiety w rodzinie i nie uwazam tego, za cos niezwyklego, po prostu satyffakcja dawania siebie innym to taka wewnetrzna radosc.
Do wszystkich- milego wtorku zycze w Polsce i na swiecie!
witam, dziewczyny. Amerykanie mnie smiesza, ale jest wiele rzeczy, ktore uwazam za dobre- tolerancja w ktorej wychowuje sie dzieci, wpajanie, ze odmiennosc fizyczna, inny wyglad czy sposob myslenia nie jest powodem do wytykania innych palcami. Podobaja mi sie czyste kibelki (darmowe we wiekszosci miejsc), serdecznosc jest inna niz polska ale jest. Mieszkamy w malym miasteczku i ludzie tu sa naprawde mili. Polonii nie ma w Missouri zbyt wiele, ale mnie to nie przeszkadza. Tesknie tylko za polskim chlebem- poki co, pieke swoj. Jeszcze nie pracuje- czekam na Zielona Karte, potem bedzie egzamin rejestracyjny- uzyskanie stanowej licencji pielegniarskiej i studia. Uchodzimy tu za ludzi ambitnych i szalenie pracowitych (i oszczednych- Poznanianka ze mnie wylazi). A zona- Polka jest synonimem piekna i umiejetnosci dbania o siebie i znawca dobrej kuchni. Uwielbiam gotowac i co piatek zawsze mamy kogos na kolacji. Gary kocha polskie schabowe i bigos. W tym tygodniu porywam sie na pyzy drozdzowe do zrazow- Wielkopolanki wiedza o czym mowa. Mamy piekna jesien i na jutro zapowiadaja do 25C- wybierzemy sie za miasto po poludniu podziwiac przyrode. Maz pracuje 2 na dwoch etatach i serce mi sie kraje, ze ja nie moge pomoc mu finansowo- daje tylko korepetycje znajomym z rosyjskiego i niemieckiego i 3 dni w tygodniu mam wolontariat w schronisku dla zwierzat. A w sobote za tydzien mamy na osiedlu festyn charytatywny- zbieramy pieniadze dla rodziny, ktora stracila dom w pozarze- pieke drozdzowke z brzoskwiniami i kruszonka na licytacje domowych ciast. Pozdrawiam wszystkie i cudnego dnia Zlotej Polskiej Jesieni zycze- u nas jeszcze poniedzialkowy wieczor.