Ostatnie odpowiedzi na forum
Strach ma Wielkie Oczy ... Jesteś niesamowita. Mam ochotę wytatuować sobie Twoje słowa na skórze. Czy będzie wielkim nietaktem i narzucaniem się, jeśli podam swoje gg i tam opowiesz mi bardziej o swojej znajomej? Musimy podjąć jakieś kroki i nie wiemy od czego zacząć i co będzie najlepsze.
Jakies głupie statystyki raczej nie są optymistyczne, ale też są przypadki ludzi, którzy z tego wyszli ... chociażby Twoja znajoma. I tylko tego będę się trzymała.
Tzn guzek jest 4 cm od tarczycy ... :- (((((
Dziewczyny, to nie guzek tarczycy.
To jest 4 cm od guzka. Ziarcica złośliwa. Jestem załamana. Tego nie leczy się operacyjnie a tylko chemioterapią. Z opisu wywnioskowałam, że Jego objawy są już drastycznie poważne i już z nimi sobie nie radzi. Jak większość mężczyzn bagatelizował wcześniejsze symptomy.
Jestem załamana :- (((((((((
Boże. Pomóż!
A czy któraś z Was miała przed operacją przyadki omdlenia, duszności, ucisk w klatce i bardzo schudła? Czy takie objawy mogą źle rokować? :- ( :- (
Przepraszam, wiem, że panikuję, ale chcę wiedzieć wszystko pomimo, że wszystkich danych nie mam, nawet jeszcze nie wiem co to za guz a jutro tomograf i okaże się czy są przerzuty.
Dziękuję za kontakt ze mną.
Annies ... myślę, że coś pomylił, bo ja sama nie mogę nic takiego znaleźć. Nie mam pojęcia co za rzeczy naopowiadał Mu ten lekarz, ech ...
Dlaczego wszyscy na forum piszą o Gliwicach? Czy tam jest najlepsza opieka?
My jesteśmy z Poznania. Zna tam ktoś dobrego onkologa, który mógłby nas poprowadzić?
Ania ... opowiedz prosze w skrócie jak i co? jesteś juz po operacji? jak długo po? i jak długo na nią czekałaś?
Taki lekarz to skarb, skoro tak powiedział... Nie rozumiem jak tamten mógł coś takiego powiedzieć... ech, chyba, że ... ( ... ) ale nie dopuszczam tego do siebie...
"Złośliwe nowotwory tarczycy się leczy" za to zdanie ucałowałabym Cię w piętę i łokieć i kupiła bukiet najcudniejszych słoneczników. Po drugie jak będę wiedziała coś więcej i będę miała więcej danych to napiszę. Póki co pogrzeb i tomograf.
Trzy lata hodowania to faktycznie dużo.
Poza tym co aż tak bardzo Cię zszokowało? bo ja najpierw przeczytałam, że ja jestem w dużym szoku ( bo oczywiśćie jestem, poniekąd jakoś zamgliło mi nasze plany... zwłąszcza o dziecku)
Czy każda z Was miała tomograf, by sprawdzić czy są przerzuty?
Te 3- 6 miesiące to jakaś masakra ... nie wiem na jakiej podstawie on tak powiedział, bardziej jestem jednak uwierzyć domniemywaniom chłopaka, że chciał go zmobilizować do leczenia.
Witam, jestem tu nowa...
Nawet nie wiem od czego zacząć. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że mój chłopak ma guzka na tarczycy wielkości 6mm. Od miesiąca bardzo źle się czuł, schudł 8 kg ( a to postawny chłop, 2 metry i 100 kg... zawsze aktywny ... oficer policji) miał uciski w klatce i duszności - myślałam, że to nerwica. Od roku miał guzka na tarczycy, ale lekarz mówił, że to niegroźne, ostatnio zrobił biopsję, i lekarz powiedział mu, że ma złośliwego guza na tarczycy, jakiegoś ziarnistego ( te są podobno najgorsze ale nic nie mogę znaleść w necie o tym). Nie rozmawiał długo z lekarzem bo w tym dniu dowiedział się także o śmierci babci, która go wychowywała i z rodziny nie pozostał mu nikt oprócz mnie. Jutro pogrzeb, On śpi na lekach uspokajających a ja wertuję internet pełna nadziei. Jutro także o 17:00 ma tomograf z kontrastem, czy nie ma przerzutów. Nie mogę się z nim dogadać i nie chce wyciągać na siłę tego co mówił lekarz, bo informacja o babci go dobiła. Z tego co wiem to lekarz zaproponował chemioterapie czy radioterapie, a On odmówił ( nigdy nie chciał się leczyć, ale obiecał, że dla mnie sie tego podejmię). Znamy się dopiero miesiąc, ale już planowaliśmy slub bo tak bardzo się kochamy. A tu takie widomości przyniosło nam życie. Chyba czeka nas ciężka przeprawa, ale jestem pełna nadziei, że się uda. Moje pytanie brzmi: czy można leczenie zacząć od jakiejkolwiek chemioterapii czy też radioterapii skoro nie było operacji? Lekarz powiedział Mu, że bez leczenia zostało mu 3- 6 miesiąca życia. Mój chłopak twierdzi, że powiedział tak, by go zmobilizować do leczenia, ale nie wiem. Bo jak można orzekać ile komu zostało życia, nawet nie wiedząc czy są przerzuty? I czy w ogóle ktokolwiek z Was miał taką diagnozę tylko po biopsji, że guz jest złośliwy? Czy ze złośliwych też się wychodzi? :- (((((
Bardzo się cieszę, że znalazłam to forum, bo jest tu bardzo wiele pozytywnych informacji, za co bardzo Wam dziękuję. Za to, że jesteście. Pozdrawiam ciepło.