Ostatnie odpowiedzi na forum
Kasiorek i Elbe dzięki za odp,znowu spróbuje pójść pytać prosić ale pewnie jedyna skuteczna rzecz to...koperta
Dziewczyny jest któraś z trójmiasta? Była Izunia ale się na coś obraziła,nie kumam o co chodzi,za krótko tu jestem.Potrzebuje rady,bo mam stwierdzony(PET)duży złośliwy guz na jajniku a lekarz z gdyni mówi,że nie ma terminów,minęło juz 2 miesiace a on mówi,że w tym roku mnie zoperuje.On tego nie czuje,że ja nie sypiam po nocach-a pracuje i chodzę jak zombi. Czy on na cos czeka,nie wiem o co chodzi,poradzcie...do gdanska może się przeniesc ale tam to 7 lat temu tak mnie okropnie traktowali,że też nie wiem,zresztą tam teraz od początku bym musiała czekac.powiedzcie jest tak faktycznie,że trzeba czekac 4-6 mcy na operacje,przy potwierdzonej diagnozie o złośliwosci?
Izunia a Ty przecież mieszkasz za granicą to jak porozmawiać przez tel,nie będę cię naciągać na koszty.
Izunia,pare dni temu pytałam sie Ciebie coś,zerkniesz?
Witam dziewczyny.Izunia, rzadko piszę,bo w domu staram się robić cokolwiek byle nie mysleć o chorobie a tu owszem z jednej strony wsparcia ale z drugiej czarne mysli.Byłam u Dudziaka na prywatnej wizycie. rozmawiał ze mną jakby był zmęczony,znudzony,nie wiem, mało zainteresowany.Suma sumarum stwierdził,że nie wygląda to tak zle. Pytam,jak nie zle jak PET wykazał ognisko złośliwe 5 na 5 cm. On mi na to,Pet czasem się myli.Ok mówię ale jest Pan też zgodny co do tego,że trzeba wyciąć.No tak trzeba ale możemy poczekac nie musimy tego robic ani dziś ani za tydzień-w tym roku panią zoperujemy.Na moje pyt na co czekac nie było odp.
Na prośbę mojego ginekologa miał się Dudziak w mojej sprawie z nim skontaktować,to nawet nie zadzwonił...mój gino obiecał,że on dziś do Dudziaka zadzwoni(to koledzy są) i zapyta o co chodzi.
Ja jestem załamana,bo na co ja mam czekac jak i tak trzeba wyciąć,a mnie już od paru dni żołądek boli i wmawiam sobie,że może tam też coś mam ale to to pewnie z nerwów.No ale do końca roku to ja nie dam rady żyć jak na bombie.teraz liczę tylko na mojego gino że cos wskóra.Delikatnie sugerowałam,że jestem w stanie prywatnie odbywac leczenie itp ale nie wiem czy zrozumiał,czy powinnam wprost,czy wogóle...to jest cięzki temat .
Ty Izuniu lekko tez nie miałas i nie masz ale masz dziecko i żyjesz zagranicą a mi Polska tak zbrzydła,że zazdroszczę Ci,tym bardziej,że 11 lat mojej wczesnej młodości spędziłam też daleko od domu...było cudownie.
RACZKU-ponownie pisze o tym do Ciebie,dlaczego Ty mając złosliwca w paru miejscach nie wezmiesz skierowania na PET-najlepiej do Bydgoszczy,najbardziej doświadczeni spece od Peta.Jest dokładniejszy od TK i przeswietlą Cię całą i za jednym razem wykaże wszystkie zmiany i oznaczy jako złośliwe i nie.Chyba,że już robiłaś,tyle lat chorujesz to pewnie wiesz,mi 7 lat temu Pet uratował przed reoperacją i dodatkowymi kursami chemii.
wszyskie Was pozdrawiam.
Dzięki dziewczyny za rady. Raczek ja mam 37 lat czyli prawie tyle samo co Ty mialas jak się zaczęło tak?jeżeli u Ciebie teraz chemia nie zadziałała skutecznie,to może dla lepszej oceny sytuacji powinnaś zrobić pet?
Izunia a zeby Dudziak osobiście operował to trzeba było z Twojej strony jakiegos zachodu,czy normalnie,bez łaski on sam od siebie wpisał Cię na swoją listę?A po drugie,nie wiem moze takie nie na miejscu pytanie,bo jak masz dziecko to nic nie jest ważniejsze ale powiedz czy nikt nigdy Ci nie sugerował,że może przez stymulację hormonalną do in vitro ten rak?Ja po dyskusji z moim ginekologiem odpusciłam sobie stymulacje:(
Dzieki dziewczyny za takie szybkie odp.Nie Aniu nie mam histopat ale PET wychwyca złosliwe komórki i zaznacza je na obrazie na świecące i to z tego opisu już wiadomo,że jest złośliwy.Raczku z Twojego tekstu domyślam się,że odradzasz mi jakieś eksperymenty z hormonami,zabiegami itp w celu pózniejszego in vitro-dzięki,tak myślałam,że to zwiększa zagrożenie.Szymczakanna,dziękuje za wiersz-piękny a Tobie Izunia tez wielkie dzięki,jak sie obrobisz z przeprowadzką to daj znać,ja 26 09 będę na wizycie u Dudziaka i on poda mi termin operacji i co dalej to wtedy pewnie bede miala jeszcze pytania do Ciebie.Pozdrawiam Was wszystkie.
Cześc wszystkim
Jestem tu poraz pierwszy choć raka jajnika mam drugi raz.7 lat temu okreslono jako IIIc,po wycięciu jednego jajnika,sieci,wyrostka podano chemie.Po trzech kursach chciano dooperować,nie zgodziłam się,sama poprosiłam o powtórne badanie histopat .Inna diagnoza.To tylko rak o granicznej złosliwosci i niepotrzebna jest chemia(dostałam juz 4).Wypis ze szpitala-Akademia w Gdańsku i nawet nie umówili mnie na wizyty kontrolne,w ogóle byli niefajni-dr Pikiel i wielki dr. Emerich.
7 lat spokoju i znowu guz dwukomorowy na pozostałym jajniku.Zrobiłam PET (dostać skierowanie graniczyło z cudem) Opis taki,że jedna komora to prawdopodobnie mięśniak,druga zmiana złosliwa. Wyobrazcie sobie,ze miesiąc temu jak mi to na usg wyszło to ca miałam 19,teraz spadło do 7 a złośliwca co mam to mam.I wszystko od nowa.Operacja,chemia i najgorsze to,że teraz to juz mi wszystko wytną i o dziecku mogę zapomniec.co prawda mój ginekolog chciał mnie stymulować hormonalnie i przed operacją pobierać jajeczka ...ale nie będę ryzykować i tak juz stara jestem jak na dziecko ale świadomość ta mnie strasznie dołuje.
Jestem załamana nie mam siły na walkę.teraz będę operowana w Gdyni,przez dr Dudziaka,chyba,że za pare dni na prywatnej wizycie okaze sie,że on nie ma czasu mnie operować,nie wiem,w przychodni nie wydawał sie zbyt miły.Ostatecznie mam do was pytanie,co myslici o tym Dudziaku?,Czy któras z was miała też takie niskie ca 125 przy złośliwym guzie i czy któras coś słyszała o chemii dootrzewnowej,żeby nie lać tego świństwa przez cały organizm.proszę odezwijcie się,wiecie jak to jest...niełatwo:(