ninetka, Walczy

od 2012-09-21

ilość postów: 7

Zachorowałam - Mija rok od diagnozy :))) Śmieję się bo podobno bez chemii nie miałam najmniejszych szans... Pozdrawiam Szpital Hirszfelda we Wrocławiu, który poświęcił mi tyle "pieczy", że nawet bez RAKA nie powinnam już pisać niczego o sobie a co dopiero mieć dobry humor >>>

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak jajnika

11 lat temu
Moniu!
Tak ciężko umierać patrząc w oczy ukochanej osoby - tak ciężko tu potem trwać.
Ból też ma swoje granice. Jest już wolna nie cierpi. Poczuj to co przekazuje Ci teraz. Juz zawsze bedzie z Toba. My też jesteśmy.
Bardzo, bardzo mocno Cie pozdrawiam i palę dla niej świeczuszke...

Rak jajnika

11 lat temu
Witam z ranka!! U mnie szarawo...
Kitek - dzieki. Se znalazlam :)) Wyczailam, ze to bedzie cos z rapu bo to z tych klimatow.
Owszem wybiorczo- zreszta w zyciu same wybory i ciagle sito bez tego ani rusz.
Dziewczyny co do bolow i dysfunkcji nog. To jest absolutnie jeden z pierwszych objawow. W moim przypadku zmian, o ktorych dowiedzialam sie w rok pozniej. Bylo bezsensowne i bezpodstawne jak dla mnie pod owczas oslabienie nog szczegolnie w udach.
Ja jezdzaca na rolkach , rowerach, plywajaca - nagle zaczelam miec problemy z wejsciem po schodzach szczegolnie z obciazeniem. Nie czulam bolu ale wiedzialam, ze cos jest nie tak. I bylo!!!
Pozdrawiam i cmoki.
Co do tej ł - laski to w sumie szkoda... bo ostatno susza jakas.... hehhehee

Rak jajnika

11 lat temu
Acha!!! Kitek to swietny tekst daje pelne - 10 !!
Jesli muza jest rownie dobra /bo nie znam?/ podaj jesli laska Czyt. ł :)))
to naprawde duza rzecz.
Leeeece!!!

Rak jajnika

11 lat temu
Witam Was wszystkich kochani!!!
Tak mozna - nina@hm.pl. Zapraszam :))) Kitek - obecnie jestem rzut beretem od Siegburga a to z kolei rzut drugim beretem od Kolonii. Raczek trzymaj sie kochana, a co do niemożliwe to podobno niemożliwe jest tylko otworzenie parasola w doopie :))) Pisze tu nie czesto ale Twoj los mi jakos wyjatkowo zapadl na serce. Chociaz wszystkie dziewczyny sa mi bliskie. To samo sie dzieje....
Lece zaraz bo mam obowiazki. Bede zagladac czesciej bo jak jestem w domu to czasu na lekarstwo. Caluje i pozdrawiam.
Oczywiscie jesli ktos oprocz zainteresowanych zechce do mnie pisac to prosze . Bedzie mi bardzo milo.

Rak jajnika

11 lat temu
Witajcie !!! juz dosc pozno jak na mnie bo zrywam sie skoro swit :))
Kasiorek Rostowska -Rosochacka. Owszem mozna do gabinetu - prywatnie za 200 :))
Nie ma zmiluj nawet otoczy ramieniem. Przeciagnie minimu 2-3 wizyty. Wytyczy termin a potem juz na oddziale wysle do domu na przpustke z 3 razy bo zawsze jest ktos kto "wymaga" szybszej interwencji.
Mnie przeciagnela ponad miesiac. W efekcie bylo jak bylo pisalam wiec nie bede sie powtawrzac. Ale nie zapomne reki polozonej na mion kolanie w dniu wypisu - TRZYMAJ SIE MNIE..!!! Boze az nie ciarki przechodza na samo wspomnienie. Jak maz dzwonil o 5 tej rano do niej gdy pogotowie zabieralo mnie w stanie agonalnym to go zwyzywala, ze dzwoni o tej porze. Teraz pewnie jesli o mnie wogole pamieta to na 100% jest pewna ze nie zyje.
Bo nie zglosilam sie na wytyczona chemie jak mnie wypisali z chirurgii na Wisniowej po uratowaniu mi zycia w ostatnim momencie.
Ja wroce teraz z Niemiec bo wlasnie przyjechalam popracowac w wolnej chwili to obiecuje sobie, ze sie do niej wybiore do gabineciku za 200 ale nie chcecie wiedziec co uslyszy :)))
Ja oczywiscie czuje sie swietnie. Funduje sobie dobre samopoczucie kazdego dnia w przeswiadczeniu - jak zwykle, ze to ja decyduje o tym co ze mna sie stanie. A zycie musi sie dopasowac :))
Kocham nie samo zycie ale ludzi, dlatego przyjaciolka MatíasfromSpain dobrze wiedziala, jak zyc. A umieramy wszyscy jeszcze zanim sie urodzimy... Powoli dzien po dniu tylko na rozne sposoby., Ot co. Pozdrawiam wszystkich Bardzo bardzo mocno i zycze wszystkiego co moze
pomoc - przejsc - zrozumiec - przetrwac - zaufac - zyc.

Rak jajnika

12 lat temu
Witam wszystkie dzielne dziewczyny. To już 5 miesięcy minęło jak pisałam po raz pierwszy.
Odwiedzam Was regularnie bo chociaż wiem że jestem trochę "cudak" między takimi jak my to z całego serca jestem z Wami. Chciałabym tylko powiedzieć,, że u mnie wszystko w porządku :)) Od 3 miesięcy przestałam brać Amygdaline nawet w dawkach zapobiegających i ogólnie odstawiłam wiele wspomagaczy bo niech mówią co chcą ale nawet tzw. suplementy ryją żołądek, aż miło :)) Wyśrubowałam odporność do granic wytrzymałości i przez całą zimę nie oszczędzając się nic a nic, gdy wszyscy w koło rzęzili niemiłosiernie to oprócz jakiegoś lekkiego wahnięcia niczego poważniejszego nie uświadczyłam.
Pozwoliłam sobie więc na czas najwyższej próby i drogą eksperymentu postanowiłam sprawdzić jak się zachowa mój marker w takiej sytuacji. I nic się nie stało... w każdym miesiącu kolejny spadek i tak, aż do normy, a i już w jej granicach kolejne obniżki po parę punktów. W sumie gdyby nie dolegliwości, o których pisały niektóre Syrenki w postaci dziwnego ucisku w gardle i problemami z przełykaniem to nie miałabym się do czego przyczepić:))
Nie martwcie się tymi dolegliwościami bo są one spowodowanie tym, że niestety wszystkie z nas, które są po radykalnym zabiegu zostały w jednej chwili wprowadzone w stan radykalnej menopauzy. Za tym poszły zmiany w całym układzie hormonalnym dlatego nasze tarczyce wariują. I choć wcale nie musi się to odzwierciedlać w wynikach to tarczyca w takim stanie działa w warunkach niemalże krytycznych. Zresztą jest to tak poważna strata, że nawet ja, która bez wahania zaczełam stosować wbrew zaleceniom plastry hormonalne to i tak ilość hormonów absorbowana z plastra nie pokrywa rzeczywistego zapotrzebowania mojego organizmu. Pozwala mi nie wariować i nie zalewać się potami. Pozwala utrzymać wagę i układ odpornościowy jednak nie na wszystko go wystarcza więc jest jak jest.
Jedzcie dużo magnezu, nie za pominajcie o cynku i wiem, ze to idiotycznie zabrzmi ale starajcie się nie stresować. Każdy nawet najmniejszy powód do śmiechu jest 100 razy więcej wart niż kolejne wlewy chemii!!!!
Trochę się rozpisałam, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie bo robię to tak rzadko :))
Bardzo, bardzo Was wszystkie pozdrawiam i trzymam ciagle zapalone palidełka za nasze zdrowie.

Rak jajnika

12 lat temu
Witam!!!
Po raz pierwszy postanowilam napisac, choc czytywalam Was wielokrotnie. Czasem mi to pomagalo ... czasem nie :))
W maju diagnoza RAK jajnika w liopcu operacja. Wyciete wszystko. Raczdlo paskudne III zaawansowania 3G zlosliwosci :((
Po 14 dniach od pierwszej operacji wyladowalam na chirurgi z ostrym brzuchem. Rozlegly krwiak w jamie brzusznej. Bylo zle, nawet bardzo. 48 kg.
Wyniki - szkoda gadac. Nie chcialam chemii. Onkolog powiedzial, ze nie mam najmniejszych szans i ze chemia w takich przypadkach naprawde jest jedyna droga. Nie bylo takiej opcji. Moj syn, moja mama i siostra, ktore mieszkaja w USA prosili mnie na wszystko zebym nie szla na chemie.
Tylko maz nie wiedzial co myslec bo byl zdezorietowany tym co mowili lekarze i tym o czym ja glosno mowilam.
Przed operacja mialam Ca 256 3 tyg. po 113. Potem sukcesywnie co miesiac 79 , 68, 49, 30. Dwa tygodnie temu ostatni 37 jednak bylam przeziebiona i strasznie zle sie czulam , wiec nawet chyba nie powinnam robic bo markery lubia wtedy przeklamywac.
Pracuje od pazdziernika. Czuje sie rewelacyjnie chocaz przytylam 2,5 kg. co ze straconych 8- miu jest takie sobie. Jednak ja zawsze bylam szczupla wiec to dla mnie nie problem.
Powiem tak - wybralam droge , ktora jest ryzykowna - ryzykowna jak sam rak.
Opieram sie tylko i wylacznie na suplementacji i w miare dobranej diecie a raczej nie naduzywaniu tego co w naszej chorobie niewskazane. Cukier, czerwone mieso, uzywki przeszly do historii :)))
Suplementy wzmacniajace odpornosc, tran, Graviola , Amygdalina, Pancratyna, Vit C /tylko naturalna/ kwas elagowy .
Prawda jest tam gdzie ja znajdziemy. Jesli ktos podejmuje ryzyko zabijania raka - zabijajac siebie to niczym gorszym jest zabijanie raka wzmacniajac siebie. Wszysko zalezy od tego jak mocno zapada decyzja o wyzdrowieniu.
I jestem juz dzisiaj w stanie zaryzykowac teze, ze wszystkie ktore przezyjemy.
Przezyjemy bez wzgledu na to jaka droge wybralysmy.
Postanowilam napisac choc wiem, ze moge wywolac sprzeciw w wielu z Was. Ale nie o to mi chodzi. Chce tylko , zebyscie wiedzialy, ze wystarczy sie nie bac. Jedna z Was przytoczyla fragment lisu, ktory bardzo mi sie podoba.
Nikt nie moze upasc nizej niz w rece Boga. Ja na koniec opowiem Wam o mojej rozmowie z przyjaciolka. Gosia ubrala sie w sliczna sukienke. Popatrzylam na nia zdziwiona, ze ma na nogach przechodzone adidasy i tak chce wyjsc do sklepu na rogu ulicy. Powiedzialam z wyrzutem w glosie zeby ubrala te ladne perlowe sandalki. Ona spojrzala na mnie i z pelnym usmiechem na twarzy powiedxziala: Czy ty myslisz, ze jesli wyjde w tych adidasach na ulice to ominie mnie milosc mojego zycia?
To jedno zdanie zmienilo moje zycie.
Kiedy podejmowalam decyzje, ze nie pojde na chemie zapytalam mojego meza. Czy ty myslisz ze jesli nie pojde na chemie ominie mnie zycie, ktore jest mi przeznaczone? Niedawno po pogrzebie naszej znajomej /Rak/ ze smutkiem straszliwym powiedzial. Hali bylo pisane takie zakonczenie. Nie wiem czy bede jeszcze pisac, ale jedno o co Was prosze to zebyscie bez zwgledu na to jakie decyzje bedziecie podejmowaly wierzyly, ze wydarzy sie tylko to co wydarzyc sie musi. Spiewajcie od rana, smiejcie sie ze wszystkiego, myslcie cieplo o wszystkich a najbardziej o sobie. Zycie jest bezcenne a najlepsze jeszcze przed nami.
Caluje Was mocno i pozdrawiam.