mrozna13, Wygrał

od 2012-09-28

ilość postów: 5

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak jajnika

12 lat temu
Witajcie,jestem ciekawa ile z Was jest leczone w Poznaniu w szpitalu przemienienia panskiego-Szamarzeskiego,Na prawde nie chce was dolowac,czy cokolwiek,ale uwierzcie mama byla waleczna kobieta i nigdy sie nie poddawala,leczyla sie dwa lata,jednak ta walke przegrala:( pare dni temu:( po prostu stwierdzili ze juz leczyc nie beda,bo bardziej by ja oslabilo,bo sa wszedzie przerzuty. Szok brak slow jak ktos tak wspanialy zostal tak wczesnie zabrany. Myslalam ze nas jako rodzine nie spotka to ze uslyszymy ze mama juz nie bedzie leczona,to jest straszne. Wam dziewczyny zycze duzo sily,pozytywnych mysli,duzooo zdrowka i powodzenia w dalszej walce. Oby wam sie udalo to dziadostwo zwalczyc.

Rak jajnika

12 lat temu
Sluchajcie dziewczyny chemie mama brala,przez ostatnie 11 miesiecy po prostu nie mogli dobrac takiej ktora zrobi spustoszenie z rakiem. Wczesniej dostawala Cisplatyne bylo ok po 6 chemiach prawie wrocilo do normy,byly 3 miesiace przerwy pozniej nawrot,choc lekarze poczesci powiedzieli ze po porostu ta chemia go nie zabila. Od nawrotu dostawala chemie zakazdym razem czekali do trzecij chemi jesli nie dzialala zmiana na inna i tak w kolko miesiac miesiac,po 3 chemie zmiana,wogole to na poczatku choroby usuneli macice, jajniki,przydatki,kreske zoladka itp. pozniej chemia 3 dozylnie,3 do otrzewnej. i tak ciagle cos,ale jednak okazuje sie ze teraz gdy stwierdzili ze kolejna chemia oslabi ja tylko co raz mocniej i skroci jej zywot zrezygnowali z dalszego leczenia. Wogole to okazuje sie ze ma troszke wiecej guzow na jelitach i wogole w brzuchu, wiec to leczenie i tak juz nic nie da. Dlatego od teraz cieszymy sie kazda chwila z naszym "sloneczkiem" i tylko to pozostaje. A Wy dziewczyny walczcie ile mozecie;)

Rak jajnika

12 lat temu
Kasiorek-jest zle wypowiedz wyzej dowiesz sie troszke wiecej:) jest mi smutno z tego powodu kurcze:(,nie tak mialo byc. Nie chce nikogo tu dolowac na forum ale czytajac wasze wypowiedzi widze ze zdarzaja sie przypadki gdzie koniec jest nie unikniony. Myslalam ze uda sie i mamie ze bedzie walczyc z nim i pozyje jeszcze pare lat,nie prosila bym nawet o parenascie,ale pare;( a tu nagle bum i dowiaduje sie czlowiek ze juz leczyc jej nie beda. Zawsze mysalam ze to bezduszne powiedziec komus "juz nie nadajesz sie do dalszego leczenia" przykro nam. Wierze w was dziewczyny ktore walczycie i wiem ze wielu uda sie GO zwalczyc,ale sa tez przypadki gdzie okazuje sie ze nie ma juz szans. Dwa lata walki i okazuje sie ze juz nie moga leczyc bliskiej ci osoby...beznadzieja.
oby w koncu znalazl sie ktos kto bedzie wstanie wynalesc lek na raka i zeby wszyscy mogli zyc dlugo. Teraz moj czas bedzie tylko czasem mojej mamy,bede korzystac z kazdego dnia danego nam spedziec razem i tym bede sie cieszyc i sycic. Pozdrawiam was wszystkie i zycze duzo zdrowka i jak najlepszego losu;)

Rak jajnika

12 lat temu
Mama ma stopien 3G jajnik przez ostatnie 11 miesiecy brala nieprzerwalnie chemie,szukali sposobu zeby zachamowac,uspic raka,dzis jednak powiedzieli,ze juz nic sie nie da zrobic,ma wiecej gozow. Co do lekarzy sami profesorowie sie nia zajmowali,no i oczywiscie oni powiedzieli ze juz nie ma sensu nadal ladowac chemi,bo to tylko przyspieszy jej koniec:( wiec od teraz bedzie w domu z nami bliskimi i pod opieka paliatywna,jest jeszcze troche optymizmu w niej,tylko jej organizm jest oslabiony i to bardzoo,wiem i mam swiadomosc ze nie umrze w ciagu kilku tygodni. Ale wiem tez ze to juz jest nie uniknione,a do tej pory na kazdej co miesiecznej chemi twierdzili ze ma wielie szanse wyjsc z tego....lekkie mydlenie oczu:( teraz przyjdzie czas gdy trzeba bedzie sie cieszyc z kazdego spedzonego dnia z nia i tylko to pozostanie. Wiem ze w jej klinice jest duzo kobiet ktore zyja juz po 10-20 lat z rakiem i to dawalo nam wszystkim duzo nadzieii tylko ze teraz juz nie pozostaje nic innego. Zycie jest okrutne i los czlowieka,najdziwniejsze jest to ze dobrzy ludzie tak szybko od nas odchodza,a zly bedzie zyl dlugo. Ciezko to wszystko pojac i zrozumiec.

Rak jajnika

12 lat temu
Witam czystam was juz dluzszy czas,ale teraz moge otwarcie powiedziec ze rak to cholerne scierwo,myslalam ze nigdy nie uslysze,ze moja mama nie kawalifikuje sie do dalszego leczenia,ze zostaje jej tylko opieka paliatywna i my bliscy. Walczyla bez przerwy,optymistycznie nastawiona do wszystkiego ,a nagle okazuje sie ze juz nie ma szans. To chore i ciezko mi to wszystko zrozumiec. Nie mozna sie pogodzic z powolna strata kogos bliskiego i nie mozna tego zlagodzic. A jesli tak to czym?? Jak??Nie dopuszczalam do siebie przez te dwa lata choroby mam,mysli ze moze sie okazac ze z tego nie wyjdzie,a teraz kleska,zalamka. Jak dac sobie z tym rade,ja wiem ze to nie stanie sie odrazu ze bedzie powoli moze pare miesiecy ale jak z tym dac sobie rade????