Ostatnie odpowiedzi na forum
Witajcie ,
Basiu,
spokojnie, hart ducha i jego pogoda to połowa sukcesu w walce. Masz w nas wsparcie, a ja ze swojej strony dodam - moja Mama zwalczyła właśnie trochę gorszą odmianę skorupiaka - raka rdzeniastego - i to za pierwszym podejściem - w trakcie operacji usunęli wszystko i nie ma przerzutów.
We wszystkim, jak pisałam kiedyś, najgorsze jest czekanie - na wizyty, wyniki, zabiegi itp. Ja na biopsję czekałam prawie trzy miesiące i we wtorek dowiedziałam się że wynik raczej nie wyszedł - w obrazie (a były dwa wkłucia) widoczne są tylko elementy morfologiczne krwi. Kolejne podejście 9 lipca, ale już w poradni na Unii w Szczecinie.
Jestem pogodzona z faktem, że mogę coś mieć i w tej chwili - szczerze mówiąc - spływa to po mnie jak po kaczce. Wszyscy dookoła bardziej się przejmują niż ja. Będzie co będzie - a jak będzie to się tego pozbędę i już.
Cześć Dziewczyny! Właśnie dowiedziałam się że RRT mojej mamy to prawie przeszłość. Nie trzeba było nawet jodować. Wszystko wycięli za pierwszym razem. Teraz tylko poczekamy na wynik RET i wyniki mojej biopsji. Ale ja wszystkim mówię, że będzie dobrze bo na tego raka się nie umiera.
hej dziewczyny,
jestem wreszcie przed biopsją (na sobotę) i dzisiaj odebrałam moje aktualne TSh. Co ciekawe względem poprzedniego (z początku lutego) spadło z 2,6 do 1,59. Czy którejś z Was też TSH tak szybko obniżyło się? Czy to raczej dobrze, czy źle mając na uwadze posiadanie mojego farfocla?
Gdzie pogoda nie dopisała tam nie dopisała. Na Pomorzu mieliśmy piękną Majówkę, bo reszta kraju wygrzała się już wcześniej. Ja poleżałam na leżaczku, pogrillowałam i poogródkowałam trochę, więc wolne wykorzystałam maksymalnie na relaks.
Tylko dusznej pogody, takiej jak np. dzisiaj nie lubi już moja tarczyca. Przez nią musiałam od maja zrezygnować z aerobicu, bo przy wysiłku przy wyższej temperaturze nie wyrabiam tempa. A tak to lubię... Pozdrawiam i dużo słonka :)
do Iga
cześć, mam odczucie, jakbym nie mogła połknąć sporej tabletki, która utknęła w gardle. I to odczucie jest przez cały czas, ale o różnym nasileniu. Najsilniej w pozycji przy przygiętej szyi i leżąc, zwłaszcza na wznak. Co ciekawe, czasami moje "ciało obce" wydaje się być umieszczone wyżej, ale przeważnie czuję je w okolicy dolnej części krtani. Na zabieg jeszcze "trochę" poczekam, ale moja mama nawet po operacji nie miała takiego wrażenia (wycinkę tarczycy z guzem 1,7 cm miała w październiku z diagnozą rdzeniasty). Każdy z nas jest w inny sposób wrażliwy na bodźce, zwłaszcza mniej przyjemne. Ja śmiem się określać nawet jako nadwrażliwca. Mam nadzieję, że u Ciebie to po prostu gojąca się wewnątrz rana. A takie odczuwa się długo, zwłaszcza w miejscach o dużej "ruchliwości". Wewnętrzna część policzka po resekcji zęba 8 z kości goiła mi się ponad pół roku.
Pozdrowienia dla Was dziewczyny i byle do wiosny
Hej dziewczyny,
już dostaję schizy na punkcie mojego robaczka. Jeszcze dwa miesiące czekam na biopsję i mam coraz większego stresa. Czy któraś z Was miała objaw "stania w gardle ciała obcego"? Mnie to przyznam się coraz bardziej denerwuje, tym bardziej, że nie mam pewności, że jest to objaw typowy. Dodatkowo mąż zauważa moje pochrząkiwanie (jakbym próbowała coś odkaszlnąć) i wieczorne pokasyławania w pozycji leżącej. W tym wszystkim najgorsze jest czekanie...
CZeść, doczekałam się w końcu moich wyników - t3, t4 i kalcytonia w normie. Czyli wykluczamy (chyba) to czego się bałam - rdzeniastego. W sobotę jadę do endo i zobaczymy co ona powie.
A Mamie przesunęli w Gliwicach wizytę z 20 marca na jutro. Trzymam za Nią kciuki, ale jestem dobrej myśli, bo jej pooperacyjna kalcytonina jest <2 (tak jak moja).
Witajcie, mojej rodzinie przyplątało się świństwo zwane rakiem rdzeniastym tarczycy. Pojawił się u mojej Mamy w formie oficjalnie zdiagnozowanej i przekazanej do dalszego leczenia kilka tygodni temu - w marcu jedziemy do Gliwic. Ponieważ jestem z natury nadgorliwa, a w wieku lat nastu leczyłam niedoczynność tego organu, postanowiłam przy okazji wizyty ginekologicznej zrobić usg. I niestety moje najgorsze obawy okazały się prawdą. Mam guzka o śr. około 1cm w gónej części lewego płata (lokalizacja podobna jak u Mamy). Mam wizytę u jej endo na luty, ale jutro jadę zrobić sobie prywatnie kalcytoninę. I przyznam się szczerze, choć przed mężem trzymam twarz, boję się. Od jutra zacznie się dla mnie najtrudniejsze 5 dni (tyle czeka się u nas na wynik). Trzymajcie za mnie kciuki...