Ostatnie odpowiedzi na forum
Witajcie kochane kobietki. Pisze pod nickiem siostry bo obiecałam sobie, że jak będzie coś nie tak to zacznę uczestniczyć w tym forum. Wczoraj odebrałam wynik ROMA. Koszmar, ryczę i ryczę i nie mogę przestać, ca 125 - 105,4, He4 - 83, prawdopodobieństwo raka 22,4% przy normie do 11,4. Dziś wizyta u ginekologa o 17. Jestem załamana, Boże przecież ja mam dopiero 32 lata. Kto wychowa moje dziecko, co zrobi mój mąż. Pomóżcie, na pewno będzie operacja bo wynik jest kosmiczny. Gdzie się udać w razie czego, podpowiedzcie do kogo na operacje w Krakowie lub Kielcach.Znajoma pielęgniarka dając mi wynik do reki powiedziała że mam się trzymać i myśleć o dziecku. Posypałam się całkiem, nie wiem jak nastawić się na pozytywny tor myślenia. Karolina.
Kobiety kochane dzieki za zainteresowanie. Pisalam jakis czas temu o sytuacji siostry. Przeczytala Wasze wpisy i ..... Nie gadala ze mna tydzien ale efekt jest taki ze bylysmy razem w srode u ginekologa. Problemy ginekologiczne zeczywiscie sa. Ma torbiel okolo 3 cm na jajniku i pare drobnych na drugim. Poza tym gin twierdzi ze wszystko wyglada mu na endometrioze bo objawy sa charakterystyczne i obraz usg na to wskazuje. Ale zaniepokojony powiekszonymi wezlami zlecil szereg badan. Test ROMA, pelna morfologie z rozmazem i duzo innych. I tu moje pytanie, siorka okresu spodziewa sie za tydzien, czy mozna teraz robic ten ROMA czy dopiero po okresie. W stresie siostra zapomniala zapytac. Poza tym gin zrobil cytologie bo cos mu sie szyjka nie widzi. Kochana siostrzyczka przyznala ze ten lewy jajnik to po porodzie juz taki byl i ze nie rosnie. Bo obraz usg jest taki jak 3,5 roku temu. Jak markery podwyzszone to gin bierze od razu do siebie na oddzial onkologiczny i laparoskopia bo stwierdzil ze siostra sie wykonczy i predzej fiknie na zawal niz raka. Lekarz konkret sama do niego chodze bo tylko on daje mi jeszcze nadzieje na dzidzie. Trzymajcie sie kochane kobiety, naprawde robicie duzo dobrego. Jak zrobimy badania to damy znac, troche to zle wyglada ale mamy nadzieje ze wszystko skonczy sie dobrze. Pracuje nad Karo zeby sama do Was napisala ale ona uparta jak osiol i mowi, ze napisze jak sie okaze, ze to rak. Ech nie mam do niej slow.
Witam wszystkie dzielnie walczące kobiety!!! Jest w was moc, siła i wiara godna podziwu, życzę każdej z Was samych sukcesów w walce z tym ........ Nie pisze tu oczywiście bez powodu, jeżeli uznacie że zawracam tyłek to ignorujcie tą wiadomość. Mam bardzo duży problem ze starszą siostrą, sam już nie wiem co robić i jak z Nią rozmawiać, Ma 32 dwa latka, 3,5 letnie dziecko i wspaniałego męża. Od jakiegoś roku ma problemy zdrowotne, postawiona pod ,,ścianą", rozpłakała się i powiedziała o co chodzi. Od roku ból po lewej stronie podbrzusza, sądzi że to jajnik, uczucie pełności, twierdzi że coś tam na pewno ma, mega wzdęcia, ból podczas stosunku, ostatnio leżała pół nocy i zwijała się bólu po próbie współżycia(info od męża), zakończyło się to po jakichś trzech dniach z plamieniem. Do tego przyznała że ma powiększone węzły chłonne pachwinowe i szyjne które ciągle bolą. Nie chce iść do lekarza, do ginekologa, nawet nie chce o tym słyszeć. Jej mąż dostaje szewskiej pasji bo nie wie jak ma ją przekonać do badań. Siostra uznała że ma na pewno raka jajnika. Powiedziała że chce umrzeć z godnością i nie chce żeby jej córeczka zapamiętała ją jako schorowana, słabą, łysą staruszkę. Brak nam argumentów żeby ją przekonać do badań. To taki typ który jak się uprze to koniec. Wiem że nie powinnam ale podejrzałam jej historię w przeglądarce i wiem że regularnie czyta wasze forum, stąd też mój wpis. Wiem że jak to zobaczy to się wścieknie ale może anonimowe osoby dodadzą jej odwagi i namówią chociaż na podstawową diagnostykę. Jeszcze raz przepraszam że zawracam głowę ale naprawdę nie wiem co mam robić.