majo,

od 2016-03-12

ilość postów: 141

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak jelita grubego

7 lat temu
Oj Kate, straszne rzeczy dzieją się w szpitalach, ale dobrze zrobiłaś, że zawiozłaś tam mamę. W domu byś całkiem odchodziła od zmysłów. Mój Tato przy wypisie też ma zawsze zapis, że w razie gorączki natychmiast na oddział i teraz, po tym co opisałaś aż się przeraziłam. :( Czy lekarze nic nie zapisali mamie na te rany? Totalnie nic nie robią? Trzymam kciuki za Twoją Mamę, Ty też bądź dzielna!

Rak jelita grubego

7 lat temu
Mój Tato pije kefiry i co drugi dzień zaparzana jest Xenna. Dzięki temu daje jakoś radę. W drastycznych zaparciach można po prostu wypić trochę tego środka na przeczyszczenie jelita przed kolonoskopią (Fortrans), ale bez zgody lekarza lepiej tego nie robić.

Rak jelita grubego

7 lat temu
Kate77 <3 <3 <3

Rak jelita grubego

7 lat temu
Margorudd, olej RSO działa, nawet jeśli nie wyleczy z raka (rozwalony przez chemio i radioterapię organizm często jest już nie do naprawienia), to polepszy ogólny stan chorego w ostatnim etapie życia (a nikt przecież nie chce, by ktoś bliski umierał w męczarniach), jest silniejszy od morfiny. Jest tylko jeden problem - dotarcie do prawdziwego oleju RSO z odpowiednim stężeniem THC. Przewertowałam już chyba cały Internet, tysiące ludzi błaga o olej dla bliskich i większość z nich zostaje perfidnie oszukana, np. przez bezczelnego typa, który za 20 tys złotych sprzeda w termosie fiolkę z syropem wiśniowym. Chamstwo sięga takich rozmiarów, że nie chce się wierzyć. Mój Tato czuję się dobrze, minęły dwa miesiące od ostatniej chemii. Od środy ma zacząć dostawać ambulatoryjnie Xelodę, nie wiem po co, skoro na mutację KRAS jej działanie jest znikome... Nadal szukam źródła dostępu do oleju. Gdyby ktoś znał kogoś, bardzo proszę o pomoc.

Wykryto mutacje w genie Kras

7 lat temu
Czy ktoś miał do czynienia z tą mutacją? Jest jeszcze jakakolwiek nadzieja dla chorego? Mojemu Tacie, mimo tej mutacji zalecili Xelodę, czy to już po prostu taka przykrywką, żeby robić cokolwiek?

Rak jelita grubego

7 lat temu
Tato ma jakąś mutację genu i nie kwalifikuje się do leczenia. Leżę i ryczę, serce mi pęka :(

Rak jelita grubego

7 lat temu
Izabela81, super! Teraz, to spokojnie możecie planować wiosenne wypady na wieś <3 My czekamy na poniedziałek, czuję jakby non stop coś ciężkiego siedziało mi na klatce piersiowej i nie pozwalało swobodnie oddychać. Boję się jak cholera. Kate77, dobrze znam to, o czym piszesz. Mój Tato też jest kompletnie szary, nie tylko chemia go wyniszcza, ale sama świadomość choroby i tego, że nie wiadomo co z nim będzie, powoduje, że robi się z niego wrak człowieka. Przykro na to patrzeć. Pomyśl, jakbyś się sama czuła na miejscu Mamy, ja na bank wpadłabym w mega depresję, tym bardziej, że już mam pierwsze objawy, a to nie ja choruję, tylko Tato :( Bardzo Ci współczuję, ale wytrzymamy. Musimy. <3

Rak jelita grubego

7 lat temu
Izabela81, jak wyniki Taty?

Rak jelita grubego

7 lat temu
Morpheus, wszystko to, co napisałeś jest logiczne i sensowne, ale widzisz - ludzie chorzy i ich rodziny muszą mieć jakąś nadzieję, czepiają się czegokolwiek by jakoś przeżyć kolejne dni. Niektórym wystarczy wiara w cudowne uzdrowienie, modlitwy, jakieś pestki i inne zioła. Ja też uczepilam się tego oleju z konopii indyjskich, jakby nie wiadomo co to było, chociaż wiem, że szansa na wyleczenie Taty za ich pomocą jest mała. Były jednak takie przypadki a ja coś przecież muszę zrobić. Nie dziwią mnie więc rewelacje o wyleczeniu raka witaminą C itd, jeśli wiara w to pomaga choremu, to super! My czekamy na 20 marca, Tato wtedy dowie się, czy kwalifikuje się do chemioterapii celowanej. Dałabym sobie rękę uciąć, żeby się udało. Boże, co to jest za stres.

Rak jelita grubego

7 lat temu
Kornel78, krótko po operacji i na początku chemioterapii mój Tato miał słaby apetyt i poza nutridrinkami jadł na siłę takie jałowe gotowane lub pieczone rzeczy, o których pisze wyżej Sierotka. Z tym, że my nie szaleliśmy z poszukiwaniem ekologicznych produktów, Mama kupowała normalne mięso w masarni i np. gotowała z niego Tacie rosół. No i Tato bardzo dużo pił wody i świeżych kompotów z jabłek. Zobaczysz jak Twój Tato będzie reagował na chemię, na co będzie miał ochotę, a na co nie będzie mógł patrzeć. Super, że smakują Mu nutridrinki, gdy zacznie brać chemię mogą mu już nie bardzo smakować, ale może wmusi w siebie chociaż jednego dziennie (mój Tato, w tym najgorszym okresie, gdy wszystko ma posmak starych monet, brał duży łyk nutridrinka i popijał zaraz wodą, by tego nie zwrócić). Później, gdy Tacie wrócił apetyt, odstawiliśmy nutrudrinki i je to samo co my, czasem ma ochotę na frytki, pizzę, naleśniki z kurczakiem, pączka. Sama Pani doktor powiedziała, by nie żałować mu niczego, nawet cukru, jedynie odradzała alkohol i gazowane napoje. Grunt, to nie dać sobie wmówić, że skoro jest rak, to trzeba przejść na dietę Amiszów. To już nic nie zmieni, dietą jeszcze nikogo z raka nie wyleczono, chyba, że uwierzysz Panu, który ostatnio wypisuje tu ci jakiś czas rewelacje o grzybicy... ;) Życzę Wam wszystkiego dobrego!!!