Ostatnie odpowiedzi na forum
Okocza, co do przerzutów raka tarczycy do kości - to chyba najczęściej spotykane przerzuty odległe, jeszcze w płuca idzie. Takie przynajmniej wysnułam wnioski z pobytu w CO w Gliwicach, byłam na jodzie z babką która po wycięciu tarczycy miała już 3 jody żeby "dobić" wszystkie przerzuty odległe z kości i w sumie miała się całkiem dobrze, przez jakiś czas jeszcze utrzymywałyśmy kontakt i wtedy było z nią ok.
Justyna2208 ja akurat mam całość "wychlastaną". Może u Ciebie będzie to scyntygrafia? Plus USG? Na pewno w CO będą wiedzieli co robić dalej, jak masz wątpliwości to spisz sobie na kartce pytania do lekarza, nie wiem czy kiedyś byłaś na takiej wizycie w Centrum Onkologii już, ale jest duża presja czasu i warto być dobrze przygotowanym - zarówno pod względem zadawania pytań, jak i łatwości wyszukiwania wyników badań, warto też mieć ze sobą jakiś prowiant na wielogodzinne siedzenie w kolejce. No i czytadło :). Być może zostaną u Ciebie zlecone rano jakieś badania krwi, także możesz dopytać czy nie ma potrzeby żeby być na czczo, ja w CO w Gliwicach parę razy się "nacięłam" z niepotrzebnie nadgryzioną kanapką. Niestety więcej nie mogę powiedzieć na ten temat, trzeba szukać kogoś komu został jeden płat, podobnie jak Tobie. Co do TSH i FT4 - strzelam że lekarze ustawią Ci dawkę żebyś pozostawała w nadczynności lub w niskiej normie i podadzą Ci Twoje widełki TSH, o ile jeszcze tego nie zrobił Twój endokrynolog. Moje widełki to 0,1-0,4 ale i tak ciągle słyszę że jeśli daję radę mieć niżej to trzymać niżej. Pozdrawiam i trzymam kciuki!
Drogie Panie (i drodzy Panowie), wiem że wśród nas są szczęśliwi Rodzice, których ciąża przebiegała albo po leczeniu raka tarczycy, albo Panie w ciąży dowiedziały się, że dotknęła je choroba. Bardzo przydałby mi się dobry ginekolog, a najlepiej - ginekolog-endokrynolog (?) który miałby doświadczenie z prowadzeniem ciąży pacjentek po raku tarczycy -najlepiej w Warszawie. Będę wdzięczna za każdą pomoc, nie ukrywam że to dość pilne :)
Pozdrawiam i życzę Wam wszystkim dużo zdrówka i mało stresów.
Ja tam się pocieszam, że mamy darmową dawkę podtrzymującą jodu radioaktywnego ;). A tak poważnie, to mam wrażenie że przy tym co w siebie przyjmujemy podczas dużego jodu jakieś wałęsające się w przyrodzie resztówki, może z CO - raczej nam nie zagrażają (albo inaczej - to już dużo nie zmieni). Gorzej młode kobiety, szczególnie w ciąży i małe dzieci - tu bym stawiała że skoro my po wyjściu z jodu nie możemy się z nimi spotykać, to pewnie niezbyt dobrze tolerują promieniowanie ich zdrowe tarczyce...
Super Ewela :) bardzo się cieszę że jest ok.
Cyganeczka, nie miałam dolegliwości bólowych (do momentu operacji ;-)), trochę po biopsji mnie to bolało, ale przeszło.
Najpierw miałam takie zwykłe badanie tym lusterkiem stomatologicznym u otolaryngologa. Myślę, że ten papier w zupełności by wystarczył, bo to badanie z kamerką jest jednak dość mało popularne, nie każdy lekarz takie coś ma.
U mnie sytuacja się jednak skomplikowała, bo trafiłam na wredne babsko. Od wejścia mówiła że trzeba sobie było prywatnie iść. Potem na dosłownie 5 sekund, tak - że byłam prawie pewna że nic tam nie zobaczyła - wsadziła mi to lusterko do gardła i powiedziała, że stracę głos podczas tej operacji, a już na pewno uszkodzą struny głosowe, ze względu na umiejscowienie guza (?!). (pod nosem dodała że się doigrałam, cokolwiek to miało znaczyć wg mniej...). Byłam w kompletnym szoku, i z powodu tego co usłyszałam, i z powodu formy, w jakiej mi to przekazano. Dodała jeszcze, że powinnam przemyśleć w jakiej pracy się odnajdę nie mając głosu. Pytałam, już właściwie z płaczem, czy na pewno, czy nie można zrobić jakiegoś dokładnego badania, czy nie może jeszcze raz sprawdzić - ale była nieugięta, twierdziła że "widzi guza na strunie głosowej w lusterku" i takie mi też wypisała zaświadczenie do Gliwic - że po operacji stracę głos. Ja tę babę błagałam żeby jeszcze raz wsadziła mi to odrapane lusterko do gardła...
Dlatego uznałam, że jednak sprawdzę, czy przypadkiem nie trafiłam na jakiegoś podstawionego człowieka i poszłam na badanie prywatnie do innej Pani laryngolog, która zrobiła mi to badanie z kamerką i stwierdziła, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i nie widzi tu żadnego zagrożenia związanego z umiejscowieniem guza czy samymi strunami głosowymi. I tak też się stało :), nie miałam chrypki tylko trochę ciszej mówiłam po operacji, samo przeszło po jakimś czasie (miesiąc-dwa).
Wynikiem tylko tego jednego badania posługiwałam się przed operacją, a potem przed jodem, od tamtej pory już nie byłam u foniatry ani u laryngologa. Może się coś zmieniło, bo parę znajomych osób po jodzie narzekało że je chrypka dopadła, trudno mi wyrokować - najlepiej tam zadzwonić czy potrzebny drugi papier czy z tym pierwszym będzie ok.
Cyganeczka, czekanie wkurza, no ale trzeba poczekać na wynik biopsji, powoli się wszystko wyjaśni. Głowa do góry!
Magdalena.92, ja z podejrzeniem brodawkowatego czekałam 3 miesiące, u Was to faktycznie trochę długo - nie możesz u lekarza rodzinnego załatwić papierów do karty pacjenta onkologicznego?
StrachMaWielkieOczy, mialam badanie foniatryczne kamerą, już zupełnie nie pamiętam jak kamera wyglądała, ale nie było to jakieś traumatyczne, coś tam lekarka wsadziła (równie dobrze mogła wsadzić patyczek do lodów) i na takim telewizorku widziałam jak wygląda moja szyja od wewnątrz ;-) - miałam dźwięki z siebie wydawać na sygnał typu "eeeeee", "aaaaaa", "yyyyyy", to się nagrało, lekarka zrobiła zdjęcie z filmu w komputerze i wydrukowała to razem z opisem.
Massie8989, ha no to chyba, że tak sprawa wygląda, najgorzej zniosłam zapach z łazienki który jest chyba zapachem tego jodu, albo jakiegoś środka czyszczącego, ale stawiam, że jodu, bo jak wyszłam ze szpitala to ten zapach prześladował mnie jeszcze ze dwa tygodnie.
Cyganeczka daj znać jak żyjesz i czy coś się u Ciebie wyjaśniło, pozdrawiam!
o kurczę odkąd w Gliwicach można brać codziennie kąpiel na jodzie :O ? Ja tam 2 lata temu z hakiem byłam na dużym jodzie brudasem - śmierdziasem. Może to jest zależne od tego w jakim miesiącu idziesz na jod - jak się pod koniec roku kończy miejsce na "radioaktywną wodę" to robią limity kąpieli ;). A co do okularów to hmmm też się zmieniło - wcześniej była mowa że okulary, aparaty słuchowe i protezy możesz sobie nosić tylko nie dzielić się z innymi. Pewnie bezpieczniej tak jak teraz mówią.